Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po protestach związkowców. Kiedy rząd robi za mało

Rozmawiał Roman Laudański
fot. Lech Kamiński
Rozmowa z prof.Wojciechem Polakiem, historykiem z wydziału politologii i studiów międzynarodowych UMK w Toruniu.

- Kilkutysięczne demonstracje uliczne z paleniem opon i wybuchami petard mają pokazać siłę związku zawodowego czy skłonić rząd do działania?

- Takie manifestacje przypominają o bardzo poważnych sprawach, które nie zostały załatwione. Są nimi miejsca pracy dla tysięcy osób, a przez to możliwość normalnego życia dla wielu tysięcy rodzin. Jest to metoda dość drastyczna, ostateczna, ale jeżeli rządzący robią za mało, to trzeba - nawet w taki sposób - im o tym przypominać.

- Ktoś zauważył, że związkowcy z "Solidarności", którzy doprowadzili do zmiany ustroju teraz protestują przeciwko temu, co przyniosła z sobą owa zmiana.

- Oczywiście także związkowcy doprowadzili do zmiany ustroju, ale rozmaitych zaszłości, które ciągną się za tamtym ustrojem, nie udało się rozwiązać w ciągu dziesięciu czy dwudziestu lat. Są problemy przemysłu stoczniowego, zbrojeniowego, górnictwa. To nie tak, że odkreślamy grubą kreską i mamy już kapitalizm i wolny rynek. Ha, gdyby to jeszcze na całym świecie istniał ten wolny rynek, to byłoby w porządku. Ale przecież mamy wszędzie daleko posunięty protekcjonizm czy interwencjonizm rządowy. I mówienie o tym, że niektóre nasze zakłady pracy miałyby utrzymywać się na powierzchni poprzez szukanie rynków zbytu na świecie jest trochę niepoważne. Czy to trzeba zlikwidować, zmarnować, a ludzi wyrzucić na bruk? Trzeba rozsądnego działania.

- Czy owym rozsądniejszym działaniem nie byłaby Komisja Trójstronna?

- Czasami okazuje się, że w tej komisji po prostu nie da się rozmawiać. W polskich warunkach widać, że czasami lepszy efekt dają akcje protestacyjne. Paradoks polega też na tym, że rząd boi się jednych protestów, a innych nie. Kiedy strajkowała służba zdrowia, to doprowadziła do takich podwyżek dla lekarzy, że NFZ powoli bankrutuje. Odejście od pacjenta robi wrażenie na rządzie. Obawiam się, że wtorkowa manifestacja niekoniecznie odniesie taki skutek.

- Związkowcy wystarczająco bronią miejsc pracy?

- Należy pamiętać o zasadzie solidarności. Duże zakłady mają skuteczniejszą siłę działania, a drobne są bezsilne. Trzeba pomagać słabszym. Niech ludzie zobaczą, że związki zawodowe coś robią w mniejszych zakładach, to się do nich zapiszą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska