Inauguracyjny mecz Zawiszy w Turku wyglądał tak jak pora, w której się odbywał, a więc było sennie i wolno jak w niedzielne przedpołudnie. "Niebiesko - czarni'' nie przypominali choćby w części zespołu, który prezentował się w sparingach. Wtedy zawiszanie dużo grali z pierwszej piłki, stosowali wymienność pozycji i rzadko grali na tzw. "odpał'' a więc daleką piłką do przodu. Tego wszystkiego zabrakło w Turku. - Było wietrznie, więc próbowaliśmy wykorzystać warunki i posyłaliśmy długie piłki na Jacka Kosmalskiego - tłumaczył Rafał Piętka, rozgrywający Zawiszy. - Takie przyjęliśmy założenie, bo chcieliśmy wykorzystać szybkość Jacka, ale chodziło o to, aby nie grać tak przez cały czas - uzupełnił trener Mariusz Kuras. Jednak taka taktyka nie przynosiła efektu, bo większość podań padała łupem wysokiego Ireneusza Chrzanowskiego. Z drugiej strony szkoda, że bydgoszczanie nie próbowali wykorzystać atutu w postaci wiatru, uderzając z dystansu.
Typowa wybijanka
FORUM
Dyskutuj czy piłkarze Zawiszy ograją Unię w sobotę, w derby regionu kujawsko - pomorskiego?
Nie było zmienności w grze bydgoszczan. A przede wszystkim nie było nikogo, kto spróbował by przytrzymać piłkę i spróbować wciągnąć rywala, wymienić ze sobą kilka podań. - Mecz był brzydki, taka typowa wybijanka, za szybko pozbywaliśmy się piłki - wyliczał Kosmalski, który już w 2. minucie mógł trafić do siatki, gdyby odrobinę celniej przymierzył z rzutu wolnego podyktowanego po faulu na Andrzeju Rybskim. - Dużo nie brakowało. To był dopiero mój pierwszy kontakt z piłką i nie bardzo miałem ją wyczutą, więc może dlatego tych kilkunastu centymetrów zabrakło - tłumaczył napastnik Zawiszy.
Jednak najbardziej rzucał się w oczy brak skuteczności. Wszyscy podkreślali, że były co najmniej cztery okazje do zdobycia bramek. - Jeśli ma się takie okazje, to trzeba je wykorzystać - stwierdził trener Mariusz Kuras. - Nie możemy mieć do nikogo pretensji, bo sami je zmarnowaliśmy. Zabrakło po prostu celnego strzału w światło bramki. Nie daliśmy bramkarzowi szansy, że się pomylił. Graliśmy już gorsze mecze. Były też lepsze w naszym wykonaniu, ale nie przywoziliśmy punktów. Chluby nam ten mecz nie przyniósł, ale jeszcze dużo spotkań przed nami. Teraz trzeba szukać punktów gdzie indziej - stwierdził szkoleniowiec "Zetki''
Pochwały rywala
- Masz dobry zespół i życzę ci awansu - pocieszał Wiesław Wojno, trener Tura. - Zawisza był od nas lepszym zespołem. Liczyłem na wolę walki i ambicję moich piłkarzy i się nie zawiodłem. Remis jest naszym sukcesem - przyznał szkoleniowiec zespołu z Turka.
Inauguracja nie była na miarę oczekiwań, ale nie można zwiesić głów, tylko wyeliminować mankamenty i postarać się w derbowym meczu przeciwko Unii Janikowo odnieść przekonywujące zwycięstwo, które wzmocni zespół. Chociaż otwarcie trzeba sobie powiedzieć, że łatwo nie będzie. Unici przyjadą podbudowani wygraną nad Jarotą, a w składzie jest kilku byłych piłkarzy Zawiszy, którzy zagrają na 150 procent swoich możliwości, by udowodnić, że oddanie ich do Unii było złe. To tylko wróży ciekawych rzeczy na stadionie przy ul. Gdańskiej w sobotnie popołudnie.
Ciekawe jak trener Kuras zestawi zespół? Czy zmieni taktykę i ustawienie? W Turku zawiszan podglądał Tomasz Mazurkiewicz, trener Unii. Z kolei w Janikowie był Piotr Burlikowski, wiceprezes Zawiszy. W sobotę około 19.00 okaże się kto kogo przechytrzył. Inny wynik niż wygrana Zawiszy będzie sensacją. Relację na żywo z tego meczu śledzić będzie można na www.Pomorska.pl