Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po Tofifest 2013: Festiwal pod znakiem polskiego kina

MJ
Kazimierz Kutz, Małgorzata Szumowska i Wojciech Smarzowski - goście Tofifest 2013
Kazimierz Kutz, Małgorzata Szumowska i Wojciech Smarzowski - goście Tofifest 2013 Lech Kamiński
- Byłem tu, gdy Tofifest był offowy i ja byłem offowcem, dziś to międzynarodowa impreza z klasą - mówił Bodo Kox, którego "Dziewczyna z szafy" wygrała główny konkurs festiwalu. A jak Tofifest ocenia toruńska publiczność?

W niedzielę zakończyła się 11. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofifest. Święto niepokornego kina trwało siedem dni, a większość nagród przypadła Polakom.

Jakie wrażenia festiwal pozostawił u widzów?
- Chodzę na Tofifest od kilku lat, tym razem najbardziej zainteresowały mnie filmy polskie - mówi student Tomasz Rykowski. - W Toruniu pojawiły się wszystkie najważniejsze tytuły minionego roku i laureaci festiwalu w Gdyni. Mam tylko jeden zarzut: kilka bardzo ciekawych filmów, których nie można jeszcze oglądać w kinach, wyświetlano w tym samym czasie, w którym odbywały się równie ciekawe spotkania. Może niektóre tytuły powinny być pokazywane więcej niż raz?

Czytaj także: Reżyser "Drogówki" w Toruniu: - Lubię prowokować, mieszać i wiercić

Rzeczywiście, na "Idę" Pawła Pawlikowskiego czy "Płynące wieżowce" Tomasza Wasilewskiego nie wszystkim udało się załapać. Niezłym powodzeniem cieszyło się kino rumuńskie, filmy z konkursu głównego oraz... legendarne "Wejście smoka", które ku zaskoczeniu organizatorów zdobyło nagrodę publiczności. Ale prawdziwy rekord pobiła Krystyna Janda - bilety na jej monodram "Danuta. W" rozeszły się w ciągu... czterech godzin.

Także zdaniem ludzi ze świata filmu Tofifest wypadł na plus: - Świetnie, że mamy taki festiwal - mówi filmoznawczyni Magdalena Wichrowska. - Publiczność toruńska ma wielką potrzebę obcowania z X Muzą. Na nasze szczęście Tofifest sukcesywnie rozwija się, ale też ma silne tradycje, które wyrastają z idei kina niepokornego. A o to właśnie chodzi, by nie czuć się w kinie bezpiecznie, by nieustannie zadawać pytania. To się sprawdza.

Najważniejsze wydarzenia 11. edycji? - Bardzo cenię twórczość Małgośki Szumowskiej - dodaje Wichrowska. - Świetnie, że pojawiła się w Toruniu, a publiczność miała okazję zobaczyć jej dokumenty, do których zapewne nie wszyscy mieli okazję wcześniej dotrzeć.

Marcel Woźniak, reżyser filmów "Caissa" i "Snufit" podkreśla, że w tym roku akcenty padły na polskie kino: - To był dobry rok dla polskiego filmu - mówi. - Wszystko, co najważniejsze, pojawiło się w programie Tofifest i to jest duży atut. Cieszy mnie obecność Bodo Koksa, który przed laty tutaj zaczynał, a teraz zdobył główną nagrodę. Miło również było zobaczyć festiwal w nowej lokalizacji - w Od Nowie i oglądać filmy w nowoczesnej, dużej sali kinowej.

- To niewątpliwie najważniejsze wydarzenie filmowe w Toruniu - mówi Zbigniew Derkowski, dyrektor magistrackiego wydziału kultury. - Miastu, jako głównemu mecenasowi, również zależało, żeby wszystko wypadło jak najlepiej, dlatego cieszę się, że gościliśmy tak wspaniałą galerię postaci ze świata filmu.Z prywatnego punktu widzenia natomiast chciałbym, żeby ciekawe tytuły były pokazywane wieczorami, a nie przed południem. Dla wielu osób to spore ograniczenie w dostępie do festiwalu.

- Bacznie słuchamy wszystkich głosów i wyciągamy wnioski - zapewnia Jarosław Jaworski, rzecznik Tofifest. - Nie chcemy, by festiwal przestał zaskakiwać. Pojawiło się już kilka propozycji, jak można urozmaicić kolejną edycję, m.in. o nowe pasma i wydarzenia. Na pewno będziemy o tym myśleć.

W programie tegorocznego festiwalu znalazło się ponad 100 filmów z całego świata. Na Tofifest gościli m.in. Krzysztof Zanussi, Kazimierz Kutz, Małgorzata Szumowska i Ulrich Seidl.

Jak oceniacie tegoroczny festiwal Tofifest?

Jak udała się 11. edycja największej imprezy filmowej w Toruniu? Co szczególnie zainteresowało publiczność? Jakie były plusy i minusy Tofifest?

Małgorzata Maliszewska, tłumaczka: - Tofifest to dla mnie dobra okazja, żeby nadrobić ważne kinowe zaległości i zobaczyć nowe filmy, które nie dotarły jeszcze do Torunia. Bardzo lubię też kameralne spotkania z twórcami, które towarzyszą festiwalowi. Minusy? Godziny seansów. Wiele ciekawych filmów granych jest w ciągu dnia, w związku z czym nie mam możliwości ich zobaczyć.

Krystian Rubacha, psycholog: - Największym atutem festiwalu jest oczywiście wybór filmów. Podobało mi się, że w programie znalazło się dużo aktualnych produkcji z Polski. Lubię również spotkania z gośćmi Tofifest.Są kameralne i prowadzone na luzie - to duży plus. Czy coś mi przeszkadzało? Utrudnieniem dla widzów był z pewnością fatalny dojazd do Od Nowy. Jestem ciekaw, jak wpłynęło to na frekwencję.

Jolanta Sokal, emerytowana nauczycielka: - Tofifest pokazał dobrą kondycję polskiego kina, które nareszcie nie robi uników. Uderzyło mnie, że publiczność oglądała filmy w absolutnej ciszy i skupieniu. Świetnie spisała się Od Nowa, wolontariusze byli bardzo pomocni.Przeszkadzało mi natomiast, że pokazy ważnych filmów pokrywały się w czasie.Inne istotne projekcje kończyły się późno i nie było jak wrócić z Od Nowy do domu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska