Na oczach pracowników naprawiających drogę fiat cinquecento zjechał do rowu. Mężczyźni podbiegli, by udzielić pomocy kierowcy, ale temu nic się nie stało, choć ledwo trzymał się na nogach. Czuć było alkohol... 52-latkiem zajął się wezwany przez drogowców patrol "drogówki". Stwierdzono ponad 2 promile.
W Nakle nad Notecią pijany pracownik jednej z firm kurierskich rozwoził przesyłki. On także zatrzymany został po zgłoszeniu przez obywatela.
Do tych dwóch zgłoszeń sprzed kilku dni w naszym regionie można dodać kilka następnych. - Obywatele informują nas o pijanych, bądź dziwnie zachowujących się kierowcach - przyznaje nadkom. Monika Chlebicz, rzecznik prasowa komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy. - Po tragicznych wypadkach w Kamieniu Pomorskim i w Łodzi częściej to robią. Oczywiście zawsze apelujemy do świadków o zgłaszanie policji przypadków nagannego zachowania na drodze, zwłaszcza jeśli kierowca auta zachowuje się dziwnie, jedzie wężykiem czy bardzo szybko. Reagujemy na każde wezwanie.
Monika Chlebicz przypomina, że zgłaszający nie musi ujawniać swej tożsamości. Tak było np. w Nakle, gdy ktoś doniósł o pijanym kurierze. Niektórzy nie chcą tego robić, by później nie musieli stawiać się w sądzie w charakterze świadka.
Przeczytaj także: Pijany kierowca wpadł w szał, rzucił się na policjanta - uderzył go łokciem w twarz
Niektórzy nietrzeźwi kierowcy donoszą sami na siebie, choć to wyjątek i raczej mało świadome działanie. Tak zrobił 1 stycznia tego roku 22-letni kierowca przejeżdżający przez Gnojno koło Lipna. Ktoś wybił w jego aucie szyby, więc zgłosił ten fakt policji. Ci owszem przyjęli zgłoszenie, ale też zbadali trzeźwość kierującego - w wydychanym powietrzu stwierdzono prawie 3 promile.
W tarapaty można wpaść nieświadomie także w innych okolicznościach i to całkiem na trzeźwo. Pan Jerzy natknął się na policyjny patrol w nocy na ul. Wyszyńskiego w Bydgoszczy. Wsunięty do kabiny alkotest wykrył alkohol, ale mundurowy wyczuł zapach płynu do spryskiwania szyb. - Używał pan spryskiwacza? - zapytał kierowcę. - Tak - odpowiedziałem, jakieś 100 metrów przed zatrzymaniem do kontroli - mówi pan Jerzy. Policjant kazał mi się przejść, zrobić kilka głębokich wdechów i dmuchnąć. Tym razem odczyt nie pozostawiał wątpliwości co do mojej trzeźwości.
Płyn do spryskiwacza, zimowy, nie zamarzający do minus 22 stopni, zawiera sporo alkoholu, więc nic dziwnego, że czuły przyrząd go wykryje. Bywa też, że na odczyt wpływa dym tytoniowy, zapach gumy do żucia czy pasty do zębów. Pewien kierowca zażył środek w spreyu od bólu gardła - tymsal. Policyjny alkomat (trasa Bydgoszcz - Poznań) wykrył alkohol, ale kierowca kazał się wieźć do szpitala, by pobrano mu krew. Badanie wypadło na jego korzyść.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje