- Do nas przychodzą po profilaktykę - zaznacza Górna. - Wybierają ziołowe specyfiki zapobiegające i łagodzące przebieg grypy.
O przeciwwirusowy Tamiflu stosowany w leczeniu grypy klienci pytają w aptekach sporadycznie. Zwykle bez skutku, bo na kilkanaście losowo wybranych przez nas aptek w żadnej leku nie można było kupić.
- Był do wczoraj i szef zamówił więcej - usłyszeliśmy w aptece Centralnej w Bydgoszczy. - Ostatni sprzedaliśmy 16 września. Wtedy kosztował 148,60 zł - dowiedzieliśmy się w fordońskiej aptece "Bajka". W jednej z włocławskich aptek Tamiflu jest wprawdzie niedostępny, ale - jak ustaliliśmy - ostatnio kosztował tam 127,50 zł.
Rośnie popyt, rośnie też cena. Wczoraj jedna z internetowych aptek proponowała lek prawie po 170 zł. Ale nawet jeśli będziemy chcieli wydać te pieniądze na Tamiflu, to pamiętajmy, że lek jest dostępny tylko na receptę.
- Jest udowodniona jego skuteczność w przypadku zwykłej grypy, podawano go 3 lata temu chorym na ptasią grypę i teraz na świńską - wyjaśnia Arkadiusz Kuziemski, powiatowy inspektor sanitarny w Bydgoszczy. I jeśli zajdzie potrzeba, wybuchnie epidemia, to, jak zapewnia Kuziemski, specyfiku nie zabraknie:
- Są dwa leki przeciwgrypowe: oseltamivir (preparat handlowy Tamiflu) i zanamivir (preparat handlowy Relenza). Zalecenia europejskie mówią o tym, że należy magazynować oba leki przeciwgrypowe. Nawet jeśli teraz nie ma ich w szpitalach, to nie znaczy, że są braki. Mamy magazyny, z których będą one w miarę potrzeb rozprowadzane do lecznic w całym kraju.
W przychodniach na razie nie ma paniki. - Mamy dzisiaj rzeczywiście więcej pacjentów niż w przeciętny dzień - przyznaje Hanna Żbikowska, szefowa przychodni "Nad Wisłą" w Fordonie. - Ale w poniedziałek, po weekendzie to nie jest dziwne.
Nawet szczepienie przeciwko grypie sezonowej jeszcze wczoraj nie cieszyło się jakimś wyjątkowym zainteresowaniem. - Jako profilaktykę polecamy pacjentom przede wszystkim częste, nawet bardzo częste mycie rąk i unikanie zbiorowisk, takich jak kina, galerie handlowe - mówi Żbikowska. - Pamiętajmy, że dotykamy np. poręczy, które mogły dotykać osoby chore.
Mycie rąk i... maseczki. - To bardzo dobry sposób ochrony przed chorobą. Najprostszy. Wystarczy, że w otoczeniu ktoś kichnie, a wyzwoli tym samym ogromny ładunek biologiczny - podkreśla Kuziemski. - Maseczki przed tym właśnie chronią - zapewnia.
Tyle, że nie wszędzie maseczki są osiągalne. Na aukcjach internetowych od piątku maseczki ochronne są przebojem. Kartonik z 50 sztukami kosztuje tam kilkanaście złotych. I rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Zanim jednak dotrą kurierem do domu...
- Nie mamy na stanie maseczek - usłyszeliśmy w aptece "Arnika" w Toruniu. - Brakuje ich też w hurtowniach.
Podobne odpowiedzi padały z ust innych farmaceutów.
Może jednak to sprawa ceny, bo bez problemu dotarliśmy do centrum zaopatrzenia w sprzęt BHP "Strażak" w Toruniu, gdzie higieniczne maseczki papierowe nie tylko były dostępne, ale...
- Nikt o nie dzisiaj nawet nie pytał - podkreślił Konrad Dussa ze "Strażaka".