Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podejrzewany ojciec Pio

Krzysztof Ogiolda
Ojciec Pio
Ojciec Pio fot. Krzysztof Ogiolda
Włoski historyk zarzucił ojcu Pio fałszowanie stygmatów. Na odwołanie kanonizacji słynnego kapucyna jednak się nie zanosi.

Sergio Luzzatto oskarżył ojca Pio z Petrelciny, że był szarlatanem.

W książce "Ojciec Pio, cuda i polityka XX wieku", powołując się na dowody z archiwum watykańskiego, zarzucił zakonnikowi, że jego stygmaty były fałszerstwem, a dłonie, stopy i bok nie goiły się latami, bo zakonnik rozjątrzał rany kwasem fenolowym. Na dowód przytacza zeznania Marii de Vito, kuzynki aptekarza z Foggii, która w 1919 roku odwiedziła San Giovanni Rotondo, gdzie działał ojciec Pio. Kiedy wróciła do rodzinnego miasta, przekazała aptekarzowi pozdrowienia od zakonnika i poprosiła w jego imieniu o stumililitrową buteleczkę kwasu fenolowego potrzebnego do odkażania. Miała ją dostarczyć w wielkim sekrecie. - Jeśli potrzebował jej do odkażania, po co ten sekret? - pyta retorycznie historyk.

Nie jest dogmatem
Sensacyjne odkrycia Luzzatto wywołały we Włoszech burzę. Przeciw jego hipotezom zaprotestował Pietro Stiffi, przewodniczący Katolickiej Ligi przeciw Zniesławieniu. Powołał się przy tym na nieomylność papieża, który dokonał aktu beatyfikacji i kanonizacji.

Zdaniem ks. prof. Tadeusza Doli, dziekana Wydziału Teologicznego UO, w dyskusji wywołanej zarzutami Sergio Luzzatto nie należy używać argumentu o papieskiej nieomylności.

- Beatyfikacje i kanonizacje nie są prawdą podaną przez Ojca św. do wierzenia. To, co nazywa się papieskim charyzmatem trwania w prawdzie, dotyczy tych prawd wiary, które decydują o tym, że się katolikiem jest lub nie. Są nimi np. wiara w Chrystusa czy w Trójcę Świętą. Natomiast, nie oddając czci ojcu Pio czy innemu świętemu, można być katolikiem. Teoretycznie można sobie nawet wyobrazić cofnięcie decyzji o czyimś wyniesieniu na ołtarze.

Ale po "odkryciach" Luzzatto z pewnością to nie nastąpi.

Choćby dlatego, że wątpliwości dotyczące prawdziwości stygmatów ojca Pio nie są niczym nowym. Z polecenia władz kościelnych badano je wielokrotnie za życia zakonnika, podejrzewając, że mogą być fałszywe. A wszelkie wątpliwości dotyczące jego biografii roztrząsano raz jeszcze podczas procesów - beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego.

O. Pio był postacią bardzo kontrowersyjną, a kult, który go otaczał już za życia, budził podejrzenia miejscowego biskupa i zakonnych przełożonych. Z powodu tej nieufności odbierano mu czasowo prawo do korespondowania z wiernymi poza klasztorem, a nawet do odprawiania publicznie mszy.

Watykański lekarz wysłany, by zbadać, czy stygmaty zakonnika są prawdziwe, podejrzewał, że o. Pio podtrzymuje rany w sposób sztuczny. Kazał więc szczelnie obwiązać dłonie kapucyna, a bandaże zapieczętować, by nikt nie mógł manipulować przy ranach. Mimo tych zabiegów miesiąc później okazało się, że stygmaty się nie zagoiły. Dochodzenie umorzono.

Włosi go lubią
Włoskiemu historykowi oberwało się mocno od internautów, bo o. Pio we Włoszech jest nie tylko świętym, ale także elementem pop kultury. Jego podobizna zdobi talerzyki, breloczki i abażury. Sam zakonnik drwił za życia ze swojej popularności. Kiedy widział, jak pielgrzymi tłoczą się, by nabyć jego podobiznę za parę lirów, mówił, że różnica między nim i Chrystusem jest taka, że Pana Jezusa sprzedano za niewielką sumę, a ojca Pio kupują.

Ale rewizja procesu kanonizacyjnego czy anulowanie wyniesienia na ołtarze jest mało prawdopodobne także dlatego, że ani ojciec Pio, ani żaden iny święty nie został wyniesiony na ołtarze tylko ze względu na to, że był stygmatykiem. Wprawdzie papież Jan Paweł II w homilii na mszy beatyfkacyjnej wspominał o jego stygmatach, ale Kościół nigdy w sposób oficjalny nie wypowiadał się na temat ich prawdziwości. Czynił to zresztą zaledwie kilka razy w historii, potwierdzając np. autentyczność stygmatów św. Franciszka z Asyżu.

O świętości o. Pio zdecydowały jego pobożność, heroiczna służba w konfesjonale i opieka nad chorymi i cierpiącymi.

- Bardziej od "cudów" ojca Pio liczy się liczba tych, których zachęcił do modlitwy i nawrócenia - tłumaczył przed kanonzacją o. Raniero Cantalamessa, kaznodzieja Domu Papieskiego. Za życia zakonnika do San Giovanni Rotondo przyjeżdżały tłumy nie tylko zaangażowanych chrześcijan, ale i zdeklarowanych niedowiarków.

Karol Wojtyła - jako papież Jan Paweł II - beatyfikował (1999) i kanonizował (2002) o. Pio z Petrelciny. W uroczystościach uczestniczyło pół miliona wiernych z całego świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska