https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podpisane w ciemno?

Wiceszef PO Jan Rokita, komentując wyjaśnienia Kancelarii Prezydenta, jak doszło do odznaczenia gen. Wojeciecha Jaruzelskiego Krzyżem Zesłańców Sybiru, powiedział, że nie może przyjąć do wiadomości, że prezydent podpisuje dokumenty, których treści nie zna.

- Gdybym przyjął, że prezydent podpisuje dokumenty, których treści nie zna, musiałbym w konsekwencji uznać, że ktoś taki powinien przestać być prezydentem - powiedział wczoraj Rokita.

Według szefa Kancelarii Prezydenta Andrzeja Urbańskiego, to pracownicy Kancelarii wbrew woli prezydenta, a także bez wiedzy i zgody dyrektora Biura Kadr i Odznaczeń wpisali nazwisko gen. Jaruzelskiego na listę odznaczonych i przekazali do podpisu prezydentowi. "Prezydent akceptował tylko postanowienia (o nadaniu odznaczeń), nie zaś listy osób" - głosi oświadczenie Urbańskiego.

- Muszę przyjąć, że mimo tych krętackich wyjaśnień, prezydent wie, co podpisuje. A jeśli prezydent wie, co podpisuje, to ta decyzja odznaczenia - pierwszy raz po szesnastu latach wolnej Polski - Wojciecha Jaruzelskiego państwowym odznaczeniem dla mnie jest haniebna - powiedział Rokita. Wiceszef PO podkreślił, że urzędnik państwowy, zwłaszcza jeśli jest to prezydent, "ponosi pełną odpowiedzialność za to, co podpisał". - A jeżeli podpisał coś, czego nie chciał podpisać, to też ponosi za to odpowiedzialność - tym większą - oświadczył Rokita.

Jego zdaniem, "normalny obywatel nie może przyjąć do wiadomości, że głowa państwa podpisuje dokumenty, których treści nie zna". - Bo jak to przyjmie do wiadomości, to musi przyjąć do wiadomości także drugi fakt, że głowa państwa nie wie, co robi - uznał Rokita.

Wiceszef PO dodał, że nie wie, kto jakie dokumenty "podkłada" Lechowi Kaczyńskiemu.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska