
I tak już trudną sytuację pogorzelców komplikuje fakt, że wszyscy mieli zasądzone eksmisje. Mieszkali przy ul. Bydgoskiej 26 tylko dlatego, że miasto nie miało dla nich żadnych lokali socjalnych. Kamienica była w złym stanie technicznym i Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego już w zeszłym roku nakazał właścicielowi remont budynku.

Tuż przed pożarem, 30 września, miasto przekazało właścicielowi ponad 108 tys. zł na utrzymanie kamienicy.

- Z całego pożaru zdążyłem wynieść o, tyle - jeden z mieszkańców wskazuje na niewielką reklamówkę. - W środku zostały wszystkie moje rzeczy. Sąsiadka z dołu ma tam swoje meble. Przecież tego nie wyniesie w pięć minut. Jak tak można ludzi traktować?

Dach nad głową straciło 8 rodzin. Dla dwóch z nich znalazły się już mieszkania socjalne. Trzecie mieszkanie również zostało już zaproponowane, ale jedna z rodzin nie zgodziła się w nim zamieszkać. - Nie było tam ogrzewania, przecież nie sprowadzę trójki dzieci do mieszkania, którego zimą nie ogrzeję! - tłumaczy powody swojej decyzji lokatorka.