O godzinie 13:00 w kościele p.w. św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Roztoce odbyła się msza żałobna. Zaraz po niej odprowadzono zmarłego na miejsce spoczynku na cmentarzu parafialnym w Roztoce. Trumnę z ciałem Macieja wiózł wóz strażacki. Znajomi 20-latka podkreślali, że Maciej miał przed sobą całe życie i trudno im pogodzić się z tragedią.
Maciej Aleksiuk zginął krótko po imprezie we wrocławskim klubie X-Demon. Wyszedł z niego w towarzystwie poznanego tam młodego mężczyzny. Panowie wspólnie przeszli z placu Wolności przez ul. Krupniczą w kierunku Uniwersytetu Wrocławskiego. Niedaleko gmachu głównego uczelni pożegnali się i rozeszli w różnych kierunkach. Miejski monitoring zarejestrował moment, w którym Maciej przechodzi przez barierki i zbiega w kierunku Odry. Niespełna tydzień później jego ciało znaleziono w rzece w okolicach Kozanowa.
Sekcja zwłok nie wykazała, jaka była przyczyna śmierci Macieja Aleksiuka. Prokuratura zleciła dodatkowe badania toksykologiczne - mają wykazać, czy dwudziestolatek był pod wpływem alkoholu, narkotyków albo dopalaczy. Na jego ciele nie było śladów pobicia.
Zobacz także
Maciej Aleksiuk był studentem szkoły pożarniczej w Warszawie oraz piłkarzem lokalnej drużyny. W jego trwające blisko tydzień poszukiwania włączyły się dziesiątki osób.
Maciej Aleksiuk był utalentowanym piłkarzem. Tak wspominają ...
