https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pojechali nad morze, zjedzą jajecznicę

Tekst i fot. Anna Klaman
Dzieci wsiadły do autobusu obładowane bagażami. Organizatorzy zapewniają, że maluchy będą miały nad morzem wszystko, co dusza zapragnie. Rodzice nie muszą się martwić
Dzieci wsiadły do autobusu obładowane bagażami. Organizatorzy zapewniają, że maluchy będą miały nad morzem wszystko, co dusza zapragnie. Rodzice nie muszą się martwić
Wczoraj rano pięćdziesięcioro dzieci pojechało na dwa tygodnie do Jastrzębiej Góry. Zatrzymają się w pięknym ośrodku kolonijnym TPD. Dzieci już nie mogą się doczekać pierwszej kąpieli w morzu.

To właśnie Towarzystwo Przyjaciół Dzieci jest organizatorem wyjazdu małych chojniczan na letni wypoczynek. - Odkąd pamiętam, czyli od co najmniej szesnastu lat, wysyłamy dzieci na wakacje - śmieje się Maria Błoniarz-Górna. - Jedzie jedna grupa chłopców i dwie dziewczynek. To dzieci, których rodziców nie stać na wysłanie pociech na kolonie.

Przed autobusem był niezły rozgardiasz. Dzieci były obładowane plecakami i torbami. Gdy odjeżdżały do Jastrzębiej Góry, na pożegnanie machali im rodzice i młodsze rodzeństwo. Byli spokojni o ich bezpieczeństwo, bo jechało z nimi aż pięciu opiekunów i pielęgniarka. A do tego wszystkich na oku ma Regina Szymańska, szefowa Towarzystwa Przyjaciół Dzieci z Chojnic.

10-letnią Angelikę Gruchałę odprowadzał starszy brat Szymon. - Cieszę się, że jadę - powiedziała. - Będę pierwszy raz nad morzem. Jadę na taki obóz już trzeci raz, ale wcześniej byłam nad jeziorem. Myślę sobie, że bardzo mi się tam spodoba.

W autobusie miejsca dla siebie szukał też 12-letni Patryk Wieczyński. Chłopiec czuł się trochę nieswojo, bo nikogo nie zdążył jeszcze poznać. Takiemu wyjazdowi zawsze towarzyszy duża trema. Są też nerwy, czy o czymś się nie zapomniało. - Sprawdzaliśmy trzy razy, czy Patryk wszystko wziął - zdradza jego opiekunka. - Ale chyba, mimo zamieszania, o niczym nie zapomnieliśmy.

Dzieci popłyną m.in. tramwajem wodnym na Hel, w Oliwie będą na koncercie organowym i w zoo, w Gdańsku zajrzą do starej zabytkowej kuźni. A na specjalnej fermie zjedzą jajecznicę ze strusich jaj.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

C
Cristoph
Moze to dziwne ale ja nigdy nie lubialem kolonii letnich. Bylem trzy razy i wiecej juz mnie mama na moja prosbe nie wysylala. Za to teraz baaardzo lubie podrozowac .
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska