Na placu przed ośrodkiem kultury zrobiło się swojsko, a ze stosik dochodziły zapachy, które pamiętamy z dzieciństwa - pieczonego swojskiego chleba czy wędzonych wędlin domowym sposobem. Przy borowiackiej gospodzie ustawiały się kolejki po swojskie jadło, a ponieważ był upał wyśmienicie smakował mrożony napój z miętą. Jak zwykle nie zabrakło stoisk z wyrobami twórców ludowych z całego regionu .
Przeczytaj także: Biegali w cieniu trzech wież i bawili się na festynie w Lubiewie
A przybyłym umilały czas występy zespołów ludowych. Nie zabrakło konkursów. Hanna Krueger z TOK potrafi zachęcić do brania w nich udziału. Panie i panowie ścigali się z wiaderkami wody i balotami słomy. - Ależ mamy zdolnych uczestników - zachwalała pani Hania.
Prowadząca konkursy zachęcała do odwiedzania stoisk i posilania się. Były pokazy wyrobu masła i pierogów, a we wsi z tradycjami dopiero było ciekawie.
Czytaj e-wydanie »