Oto jak wspomina tą przygodę dziennikarka Gazety Pomorskiej, Joanna Bejma:
"Kiedy w 2008 roku dowiedziałam się, że Artur Czaja bierze udział w rekonstrukcjach historycznych, pomyślałam: Super sprawa. Ludzie chętnie o tym przeczytają! Umówiliśmy się na rozmowę.
Okazało się, że osoba, którą poznałam, jest wręcz zakochana w tym, co robi i jeszcze potrafi o tym świetnie opowiadać. W tygodniu jest pracownikiem urzędu miejskiego, w weekendy zakłada mundur z czasów II wojny światowej i idzie z kolegami na pole bitwy. Nie ukrywam, trochę mu zazdrościłam...
Zobacz jak pomogliśmy rodzinie z Szembruku
Tekst ukazał się na łamach "Gazety Żnińskiej" - dodatku do "Gazety Pomorskiej". Po pewnym czasie pan
Artur zdradził mi swój pomysł. Marzył, by rekonstrukcje historyczne odbywały się także w gminie Łabiszyn. Widział tu potencjał. Stwierdziłam: Ten pomysł trzeba pokazać, wypromować! Im więcej osób o tym przeczyta, tym więcej może włączyć się w jego realizację! To było w marcu ubiegłego roku. Kilka miesięcy później - w listopadzie - dzięki wsparciu wielu przychylnych osób, byliśmy świadkami wspaniałego widowiska.
Członkowie Stowarzyszenia AA7 z panem Arturem na czele pokazali, jak mogło wyglądać wyzwolenie Łabiszyna w 1945 r. Ludziom się spodobało, chcieli więcej. Efekt? W maju po raz pierwszy zorganizowano "Łabiszyńskie Spotkania z Historią". Rekonstrukcję bitwy pod Budziszynem obejrzało ok. 3 tys. osób! - Na "Pomorską" zawsze można liczyć. Zawsze przychylnie byliście nastawieni do tego, co robię - powiedział Artur Czaja. - Jesteście takim dobrym duchem tych rekonstrukcji - dodał. My nie odpuścimy. Zamierzamy być nim nadal!
Przeczytaj jak przyczyniliśmy się do rozwoju rodzinnej firmy z Włocławka
Rodzina akceptuje pasję pana Artura. Wiedzą, że sprawia mu ona mnóstwo radości. Nie protestują gdy często wyjeżdża. Być może niedługo zacznie mu towarzyszyć jego 17-letni syn Patryk. Chłopak już raz wystąpił u boku ojca - w bitwie pod Budziszynem. Nie wyklucza, że będzie robił to częściej. "
Zobacz film z rekonstrukcji: