Według statystyk GUS sprzedaż detaliczna w sierpniu wzrosła o 5,2 proc. w skali roku, czyli niewiele mniej niż w lipcu, gdy wzrost wyniósł 5,7 procent.
- To dobra wiadomość, bo widać, że konsumenci niezmiennie są podporą naszego wzrostu gospodarczego - twierdzi Paweł Satalecki, analityk z firmy doradczej Finamo. - Z drugiej strony sierpniowe dane pokazały, że nawet najlepsze chęci nie wystarczą, gdy wokoło tyle mówi się o kryzysie.
W skali miesiąca zakupy konsumentów wyraźnie wyhamowały. W porównaniu do lipca sprzedaż spadła o 4,2 procent.
Niewielkie wzrosty zanotowano jedynie w sektorze paliw oraz mebli i sprzętu RTV.
W skali roku najbardziej wzrosła sprzedaż w niewyspecjalizowanych sklepach - czyli przysłowiowe mydło i powidło, o 20,7 procent.
Niewiele gorzej wyglądała konsumpcja kosmetyków oraz odzieży i obuwia - roczny wzrost wyniósł odpowiednio 15,9 i 14,9 procent.
Polacy chętnie nabywali także żywność i napoje (wzrost o 11,2 proc.) i książki (9,2 proc.).
Tak jak można było się spodziewać, po zakończeniu dopłat do złomowania samochodów w Niemczech, mocno spadła sprzedaż aut u rodzimych dealerów. W skali miesiąca w sierpniu było to prawie 20 procent.
Stopa bezrobocia w sierpniu nie zmieniła się w odniesieniu do lipca i nadal wynosi 10,8 procent (w naszym regionie 14,5 proc.)
To sugeruje, że sytuacja na rynku pracy może pogarszać się wolniej niż przewidywano.
