więcej informacji też na pomorska.pl/region
To schemat stosowany przez złodziei, o którym policjanci w Kujawsko-Pomorskiem słyszą bardzo często! Ofiarami padają zwykle ludzie starsi. Policja ostrzega ich z pomocą księży, którzy metody działania oszustów zdradzają podczas mszy świętych.
Chciałam się zrewanżować kuzynowi
-Dziś już wiem, że podając imię syna mojego kuzyna, pomogłam złodziejowi kontynuować rozmowę - przyznaje starsza mieszkanka Świecia. - Gdy zapytałam: "To ty, Kaziu ?", natychmiast odpowiedział, że tak.
Potem wyjaśnił, że dzwoni, bo trafiła mu się wyjątkowa okazja i bez pomocy cioci przejdzie mu koło nosa. - Mówił, że może kupić tanio samochód, ale brakuje mu 4 tysięcy złotych; prosił o pożyczkę - relacjonuje Czytelniczka. - Wzięłam to sobie do serca, bo wcześniej byłam u jego ojca w Cieszynie. To mój kuzyn. Ugościł mnie bardzo serdecznie, obwiózł po całych Czechach. Chciałam się zrewanżować - tłumaczy kobieta.
Pożyczyła pieniądze od sąsiadki, bo nie uzbierała pełnej kwoty. - Ten, co udawał Kazia uprzedził, że sam nie może dojechać do mnie, dlatego przyśle znajomego - uzupełnia Czytelniczka. - Coś mnie tknęło i wzięłam ze sobą męża na to spotkanie. Patrzę, a w umówionym miejscu stoi Cyganka o jasnych włosach. Podpadło mi to, więc powiedziałam: "Nie wierzę, że jesteś koleżanką Kazia". Na to ona rzuciła się do ucieczki.
Zależy, czyja ciocia
Podobnie i to dwa razy, oszust próbował nabrać Zofię Dąbrowską, 77-letnią mieszkankę bydgoskich Bartodziejów. - "Babcia?", zapytał na wstępie. Zdziwiłam się, bo mam tylko jedną wnuczkę. Myślałam, że może dzwoni jej mąż - opowiada pani Zofia. - Akurat była u mnie moja córka, jego teściowa. Zainteresowała się, gdy usłyszała, że wymawiam imię jej zięcia. Chciała wiedzieć, po co dzwoni, bo w tym czasie powinien być w Niemczech.
To spłoszyło złodzieja, odłożył słuchawkę. - Dlatego drugi raz już się nie nabrałam, gdy kilka dni później usłyszałam w słuchawce: "ciocia?" - podkreśla Zofia Dąbrowska. - Odpowiedziałam: "Zależy czyja ciocia, oszuście! Zaraz zadzwonię na policję!".
Byle wejść do mieszkania
- Z naszych analiz wynika, że oszuści często wykorzystują dobroć ludzi. Proszą o coś do picia, jedzenia. Podają się za sprzedawców, urzędników, czasem przedstawicieli gazowni lub energetyki - wylicza Marek Rydzewski, rzecznik policji w Świeciu.
W środę starsza świecianka wpuściła do domu Cygankę. Ta poprosiła ją o szklankę wody, bo źle się poczuła. Gdy były w kuchni, do mieszkania weszła wspólniczka oszustki. Ukradła dobrej kobiecie biżuterię i gotówkę.