https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Policja na tropie bandyty, który strzelał do nastolatka

Maciej Myga, Bogdan Dondajewski
To w tym miejscu postrzelono 15-letniego  Dawida.
To w tym miejscu postrzelono 15-letniego Dawida. Tytus Żmijewski
Na Okolu postrzelono w czwartek 15-letniego chłopaka. Nie wiadomo, czy padł ofiarą szaleńca, czy też napastnik zranił go przypadkowo. Rodzina, sąsiedzi, a nawet policja twierdzą, że Dawid to chłopak z normalnej rodziny i nigdy wcześniej nie było z nim kłopotów.

     Okole, jedna z najbardziej zaniedbanych, skazana na degradację dzielnica Bydgoszczy. W jednej z kamienic przy ulicy Jasnej (blisko ulicy Śląskiej) mieszka z rodzicami 15-letni Dawid. Chłopak nie wyjechał na wakacje. W czwartek po obiedzie wyszedł z domu, żeby spotkać się z kolegami.
     Policję i pogotowie o strzelaninie na ulicy Jasnej powiadomiono około 18.30. Rannego w rękę chłopaka przewieziono dość szybko do szpitala. Zamachowiec wyparował. Mundurowi nie znaleźli, chociaż użyli nawet wykrywacza metalu, łuski z pistoletu, z którego postrzelono Dawida.
     Wczoraj udało nam się przez chwilę porozmawiać z ojcem poszkodowanego chłopaka. - Syn jest spokojnym chłopakiem, nie robił żadnych problemów. Nie znał też tego, który do niego strzelał. Podobno jednak widziano go tu wcześniej - mówi mężczyzna.
     Mieszkańcy ulicy Jasnej twierdzą, że Okole to bardzo niebezpieczna dzielnica. - Nocami są tu awantury, ciągle ktoś się bije, wrzeszczy. Zbierają się jakieś podejrzane typy - opowiada kobieta, którą spotkaliśmy pod sklepem.
     Mundurowi szukają sprawcy postrzelenia. - W poszukiwania zaangażowani są, poza grupą operacyjną, wszyscy funkcjonariusze, pełniący służbę w mieście. Każdy z nich ma portret pamięciowy sprawcy - mówi aspirant sztabowy Ewa Przybylińska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. Policjanci prawdopodobnie będą przeszukiwać Błonie. Tam bowiem, według świadków, ma mieszkać bandyta.
     Dawid leży w szpitalu im. Biziela. Na szczęście rana nie okazała się groźna. Pocisk zranił go w rękę w okolicy łokcia. - Nie zrobił dużo szkód. Przeleciał przez rękę na wylot - informuje dr Krystyna Szmytkowska, ordynator oddziału chirurgii dziecięcej.
     Podczas krótkiego zabiegu chirurg, który akurat miał dyżur, opatrzył jego ranę. Pod opieką lekarzy chłopiec wypoczywa jeszcze w szpitalu. - Jego stan jest dobry. Również kondycję psychiczną można określić jako dobrą. Jak długo zostanie w szpitalu zależy od tego, czy rana będzie goić się szybko - twierdzą lekarze. **

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska