MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć 27-letniego Michała z Inowrocławia po interwencji policji. "To był dobry, spokojny chłopak"

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Taser to urządzenie stosowane w policji. Pozwala na rażenie osoby z odległości kilku metrów. Działa na zasadzie ładunku gazowego, który wyrzuca elektrody przenoszące wysokie napięcie prądu elektrycznego (nawet do 150 tys. V), ale o niskim natężeniu.
Taser to urządzenie stosowane w policji. Pozwala na rażenie osoby z odległości kilku metrów. Działa na zasadzie ładunku gazowego, który wyrzuca elektrody przenoszące wysokie napięcie prądu elektrycznego (nawet do 150 tys. V), ale o niskim natężeniu. Andrzej Muszyński/archiwum Polskapress
- Zabili mi syna. Zwyrodnialcy. Zabili go – głos mężczyzny mówiącego do telefonu był spokojny. Uderzający kontrast. To szok, z którego bliscy będą wychodzili jeszcze długo. W sprawie śmierci 27-letniego Michała z Inowrocławia trwa śledztwo pod nadzorem prokuratury, zostało zwolnionych dwóch policjantów, odwołano zastępcę komendanta, a dyscyplinarkę ma oficer dyżurny.

Był wieczór, 23 maja. Od śmierci Michała Sylwestruka minęło raptem kilka godzin, kiedy jego ojciec poinformował o sprawie. - Zabójcy w mundurach – cedził przez zęby.

Rano lekarze ze szpitala w Inowrocławiu, do którego trafił Michał, poinformowali policję o tym, że pacjent zmarł. Sprawą zajęła się prokuratura, równolegle wszczęto w policji postępowania dyscyplinarne. Tego samego dnia z mundurem pożegnał się jeden policjant, zwolniony ze służby. Drugiego dnia kolejny.

Rodzina Michała, który zmarł w wieku 27 lat, zapamięta datę 22 maja 2024 roku. Wtedy wydarzyło się coś, co trudno zrozumieć, a tym bardziej wyjaśnić.

Stało się coś niepojętego

Rąbin to osiedle w Inowrocławiu zdominowane przez bloki. Domy przy ulicy Błażka tworzą spokojny zakątek. Trzy bloki, między nimi połać trawnika z niewielkim placem zabaw. Jest prawie pusto, dzieci dopiero po południu zaczną oblegać huśtawkę i piaskownicę. Na razie tylko pracownicy spółdzielni mieszkaniowej albo miejskich służb przycinają właśnie żywopłoty, które przez kilka dziesiątek lat od wytyczenia tego systematycznie geometrycznego układu bloków, zdążyły już osiągnąć zaplanowaną formę. Cieszą oko, wytyczają bufory zieleni przy domach.

Ciepło, spokojnie, cicho. Minęły już dwa tygodnie od „tamtych” wydarzeń.

- To było coś niepojętego – rozkłada ręce jedna z mieszkanek. Właśnie wyszła ze środkowej klatki schodowej bloku. To w tym pionie właśnie mieszkał Michał. Kobieta wybiera się do spożywczaka w pobliskim pawilonie handlowym. - Wróciłam jakieś dwie godziny po tym, co tu się wydarzyło. Mąż mi mówił.

Do czego doszło? Kobieta opowiada o meblach, telewizorze i innych sprzętach, które leżały na ziemi przed blokiem. Wszystko to zostało wyrzucone z okna mieszkania na pierwszym piętrze.

- Ja wiem, tak się mówi, to takie oklepane… że to spokojny człowiek był i nie wiadomo, co go naszło – kiwa głową sąsiadka. - Ale ja to mówię z ręką na sercu: Uprzejmy, miły chłopak. Naprawdę – kładzie dłoń na dekolcie. - Naprawdę. Mąż mówi, że to niemożliwe, by to on wyrzucał te wszystkie graty z mieszkania. Nie wyglądał na jakiegoś mocarza, szczupły taki… wcale nie był jakoś zbudowany.

22 maja hałasy dobiegające z mieszkania na pierwszym piętrze zaniepokoiły sąsiadów. Ktoś zadzwonił na numer alarmowy. Na miejsce przyjechali dwaj policjanci z wydziału patrolowo-interwencyjnego inowrocławskiej komendy. Jeden jest w stopniu posterunkowego, drugi to starszy sierżant.

Chronologia śmierci

Kolejność następujących potem wydarzeń jest przedmiotem śledztwa. Tu wracamy do wieczornego telefonu od ojca Michała. - Ja tego tak nie zostawię. Są nagrania z kamer na mundurach. Razili go prądem kilka razy. Padł, odzyskał przytomność, to razili go paralizatorami dalej.

- Gdyby do niego nie strzelali z paralizatora, a wiem, że zrobili to kilkakrotnie jak już leżał na podłodze, to by żył. Skontaktowałem się już z adwokatem i będziemy sprawców tego czynu skarżyć do sądu o zadośćuczynienie. Przy czym chcę powiedzieć wyraźnie: nie chodzi i po pieniądze, ale o sprawiedliwość! - mówi z naciskiem Maciej Sylwestruk.

Zaznacza, że faktycznie jego syn zachowywał się dziwnie. Był pobudzony, działał jak w furii. Miał się spotkać wcześniej z kolegami. Czy w grę wchodził tylko alkohol, czy też inne środki psychoaktywne, to wyjaśni śledztwo. Dlaczego zachowywał się w ten sposób?

Wiadomo na pewno, że w wyniku działania paralizatora rażony prądem mężczyzna stracił przytomność. Mundurowi podjęli reanimację, wezwali na miejsce drugi patrol i pogotowie ratunkowe. Reanimację nieprzytomnego mężczyzny kontynuowali nowo przybyli funkcjonariusze, a potem załoga karetki. Michała przewieziono do szpitala. Walka o jego życie trwała kilka godzin.

Dwa tygodnie wcześniej Michał rozstał się z dziewczyną. Jego bliscy mówią, że bardzo przeżył ten fakt, nie mógł się z tym pogodzić. Był w fatalnym stanie psychicznym.

- Nie ma i nigdy nie będzie zgody na brutalne i nieuzasadnione działania policjantów, polegające na przekraczaniu uprawnień czy nieuzasadnionym stosowaniu środków przymusu bezpośredniego – deklaruje mł. insp. Monika Chlebicz, rzeczniczka prasowa Komendanta Wojewódzkiego Policji.

Policjanci z centrali

Krótko po zdarzeniu policja opublikowała oświadczenie: "W związku z informacją ze szpitala, przekazaną w środę w godzinach porannych, o śmierci 27-latka, wobec którego policjanci z Inowrocławia podejmowali interwencję, na polecenie pierwszego zastępcy komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy na miejsce do komendy w Inowrocławiu pojechali policjanci Wydziału Kontroli KWP w Bydgoszczy, a w konsekwencji także Biura Kontroli Komendy Głównej Policji."

Policjanci z "centrali" po zapoznaniu się z materiałami z przebiegu interwencji, a przede wszystkim po zobaczeniu nagrań z kamer policjantów powiadomili prokuratora rejonowego w Inowrocławiu. W działania włączyli się także policjanci Biura Spraw Wewnętrznych Policji.

W oświadczeniu policji czytamy także: "Ustalenia, które w tej sprawie poczyniono, dały podstawy do wszczęcia wobec dwóch policjantów Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego KPP w Inowrocławiu postępowań dyscyplinarnych w związku. - W naszej ocenie, z przekroczeniem uprawnień podczas podejmowanej interwencji.

- Jaki staż służby mieli policjanci zwolnieni ze służby? - pytamy mł. insp. Monikę Chlebicz.

- Jeden z nich pracował rok, drugi ma pięć lat pracy w policji – pada odpowiedź.

Sprawę przejęła Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy. Od razu zlecono przeprowadzenie sekcji zwłok mężczyzny. Analiza pobranych próbek potrwa jeszcze, jak informuje prokurator Agnieszka Adamska-Okońska, rzecznik bydgoskiej prokuratury, kilka tygodni.

Śledczy potwierdzają, że jednym z koronnych dowodów w postępowaniu jest zapis z tzw. kamer nasobnych, w które byli wyposażeni interweniujący policjanci. Ci usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień i między innymi spowodowania śmierci.

„Nie mam siły na rozmowę”

Konsekwencje nie ominęły również dwóch innych policjantów. Krótko po wydaleniu ze służby mundurowych wydziału patrolowo-interwencyjnego, odwołano ze stanowiska pierwszego zastępcę Komendanta Powiatowego Powiatowego w Inowrocławiu. Powód to: „niewłaściwy sposób realizacji zadań związanych z nadzorem nad pracą policjantów”.

Postępowanie dyscyplinarne ma również dyżurnego komendy powiatowej. Tu, jako powód policja wskazuje z kolei „niewłaściwy obieg informacji dotyczący przebiegu interwencji”.

- Nie mam siły na rozmowę o tym. Jestem zmęczony – dwa tygodnie po tragicznej śmierci Michała mówi jego ojciec.

Mieszka w miejscowości pod Inowrocławiem. Syn kilka lat temu przeprowadził się do mieszkania na Rąbinie. Jak ustaliliśmy, lokal w przeszłości należał do jego babki. Według sąsiadów mężczyzna nigdy nie sprawiał problemów.

- Normalny uprzejmy chłopak. Boże, całe życie było przed nim – mówi mieszkaniec tego samego bloku. - Nie wdawał się ze mną w jakieś głębsze rozmowy. To było tylko „Dzień dobry”, „Cześć”. Widywałem, jak podjeżdżał tu samochodem firmowym. Były na nim napisy, zdaje się „Części samochodowe”, czy coś takiego. Spokojny człowiek. Straszna historia. Naprawdę, straszna”.

Dwa dni po tragedii przed siedzibą inowrocławskiej komendy policji zgromadziło się prawie sto osób. Była to cicha manifestacja przeciw przemocy. Na zdjęciach z tego wydarzenia widać długi czarny transparent z namalowanym białą farbą napisem „Zabiliście mi syna”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska