- W ciągu tygodnia dwóch policjantów prowadziło auto po wypiciu alkoholu (jeden z nich spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym). Trzeci policjant popełnił samobójstwo. Czy te tragedie dowodzą, że służba staje się coraz cięższa, a funkcjonariusze coraz częściej piją, aby odreagować?
- Nasz zawód należy do najbardziej stresujących. W pewnym stopniu alkohol likwiduje emocjonalne napięcia. Ci policjanci nie byli na służbie, popełnili przestępstwo po wypełnieniu obowiązków. Są takimi samymi ludźmi jak inni. Nikt nie wylicza ilu przedstawicieli innych grup zawodowych prowadziło ostatnio pojazdy pod wpływem alkoholu. Jeśli zrobi to policjant, wtedy przypadek zostaje szczególnie nagłośniony. Myślę, że słusznie. Zgodnie z ustawą o policji pracownik, który umyślnie złamie prawo - a tak traktowane jest prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu - oprócz innych sankcji automatycznie traci pracę. Traktuję te przypadki incydentalnie, na 1000 nietrzeźwych kierowców, tylko dwóch było policjantami.
- A tragiczne samobójstwo? Podobno policjant był szykanowany. Czy to prawda, że niektórzy funkcjonariusze, zwłaszcza ze służb śledczych są zbyt przeciążeni pracą.
- Policjant, który popełnił samobójstwo na pewno nie jest ofiarą "fali". To był doświadczony funkcjonariusz z jedenastoletnim stażem pracy, a więc o takim zjawisku mówić nie można. Oczywiście, chciałbym, aby w komendzie pracowało więcej osób. Każda służba jest stresogenna. Czy w przypadku śledczych bardziej? Myślę, że każdy przypadek należy traktować indywidualnie, nie można przecież porównywać pracy kogoś, kto zajmował się włamaniami do piwnic, prowadzeniem dochodzeń alimentacyjnych z obciążeniem kogoś, kto wykrył zabójcę lub prowadził sprawę, której akta nie mieszczą się w dziesięciu tomach.**
- Może więc policjanci zamiast "topić smutki" w alkoholu powinni częściej korzystać z porad psychologów? Może jest tak, że "stróże bezpieczeństwa" wcale nie czują się bezpiecznie...
- Policjanci są objęci opieką psychologów, ale pierwsze niepokojące zmiany zachowania powinni wychwytywać bezpośredni przełożony i koledzy. Myślę, że wówczas można byłoby uniknąć wielu tragedii.
Policjant topi smutki?
Rozmawiała Hanna Walenczykowska
Trzy pytania do... nadkom. MARKA ECHAUSTA komendanta miejskiego policji w Bydgoszczy