https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polityka i sport

JACEK DEPTUŁA
Niedawno znalazłem w Internecie ogromną listę błędów językowych, które popełniali znani polscy komentatorzy telewizyjni i radiowi. To prawdziwy skarb kibica, który natychmiast wywołał u mnie skojarzenia ze szlachetną rywalizacją polityczną kandydatów na prezydenta. W sumie to przecież też jakby sport, ale inaczej.

"Ogromny ambitnie" - mówił red. Marek Jóźwik o polskim kajakarzu, a mi natychmiast przed oczami stanął Przewodniczący Andrzej Lepper. Bo on, tak samo jak siatkarz "Marco lubi zawisnąć na chwilę w powietrzu, czekając na to, co zrobią rywale. A oni w tym czasie zmieniają pozycje." O kajakowych perypetiach komentatorzy sportowi (także polityczni) uwielbiają błyskotliwie mówić. "Wiatr wieje mu w plecy, to znaczy wieje mu w twarz, bo przecież płynie tyłem do przodu!". To najpewniej komentarz do ostatniego spływu Włodzimierza Cimoszewicza. A redaktor Mickunas z TVP powiedziałby w tej sytuacji, że "wszystko to można wyczytać z wyrazu twarzy konia, gdy jest zbliżenie. Koń kończy karierę i będzie służył jako koń szkolny. Albo będzie sobie żył w towarzystwie swej amazonki".
Równie niesamowitym koniem, ale już nie czarnym, okazuje się Stan Tymiński. To polityczne zwierzę niczym "trener Chińczyków zupełnie zszarzał na swojej żółtej twarzy. A na sali entuzjazm i zupełna wariacja". Zapewne o Henryce Bochniarz myślał też redaktor Szaranowicz mówiąc na olimpiadzie, że "makijaż ma przykryć tremę greckiej oszczepniczki albo inne jeszcze problemy kobiecej urody". W końcu przecież kobiety w polityce też "powinny wybrać - uroda albo sztanga. Ta zawodniczka wybrała tę drugą ewentualność". O Jarosławie Kalinowskim najpiękniej wyraził się komentator bokserski mówiąc, że "ten sportsmen prezentuje bardziej ułożony boks, kiedy siedzi na zakrocznej nodze". Zresztą przyrównał kandydata do "Hwang Sung-Buma. I ciekawe czy bum będzie też stosował bum w ringu". Maciej Giertych, mało wyrazisty, ale intrygujący, ze względu na to, że ma "niezwykle wysoką amplitudę lotu atakowanego zawodnika".
W ogóle sport i polityka to zajęcie dla poważnych i silnych ludzi. Coraz poważniejszych, bo tak jak w boksie "zlikwidowano taką nieżyciową kategorię do 48 kg, bo cóż to za mężczyzna, który waży tylko 48 kg?" Byłoby to o Adamie Słomce?
Z kolei amerykański kandydat Liwiusz Ilasz z olimpijskim spokojem czeka na werdykt wyborców. Niczym "bokser kolumbijski dwojga dziwnych nazwisk, ale ustalmy, że nazywa się Calderon. A ja przepowiedziałem taki koniec Calderona. To wcale nie oznacza, że jestem bokserską pytią". Natomiast Donald Tusk przypomina bardzo komentatorom Roberta Korzeniowskiego. "Ten wspaniały medalista przez wiele tygodni komputerował monitorowanie swojego chodu". On też "nigdy nie odmawia rozmowy dziennikarzom, nawet ledwo dysząc".
A kogo mógł mieć na myśli red. Piotr Sobczyński z TVP przepowiadając sukces zachwycając się formą pewnego futbolisty? Samego Lecha Kaczyńskiego: "przed tym meczem kapitan trafił 32 z 30 rzutów wolnych. To doskonały wynik!". Mimo że "mamy tu w studiu swój podsłuch". Intelekt Leszka Bubla nie może pozostawiać wątpliwości. Jest niczym forma skoczkini Fieofanowej, która zajęta jest głównie głęboką penetracją własnej duszy". A kiedy do wyborów staje Janusz Korwin-Mikke jest zupełnie tak samo, jakby na ring "wchodził Bułgar z Bułgarii". "Czy to nie jest jakaś polska maniera te słabe starty?" - pytał retorycznie Artur Szulc z telewizji.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska