Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polki i Polacy mieszkają w innych miejscach. Politycy nie pomagają im się odnaleźć

Adam Willma
Adam Willma
Wielu młodych mężczyzn w Polsce może jedynie pomarzyć o znalezienie partnerki.
Wielu młodych mężczyzn w Polsce może jedynie pomarzyć o znalezienie partnerki. Sylwia Penc
Rozmowa z Arielem Drabińskim, publicystą, ekspertem w dziedzinie demografii i statystyki.

Wyobraźmy sobie, że obaj jesteśmy tegorocznymi maturzystami. Jaka część chłopaków z naszej klasy nie doczeka się małżeństwa i dzieci?
Trudno o precyzyjną odpowiedź, ponieważ wiele zależy od tego w jakim miejscu na mapie ulokowana jest szkoła oraz czy chłopcy w akcie desperacji wyjadą poszukać sobie żony do wielkiego miasta. Szacunki są różne, według moich wyliczeń, w przypadku np. Świętokrzyskiego, z samotnością musi liczyć się około 10-15 procent chłopców.

Skąd bierze się ten problem?
Najogólniej można powiedzieć, że Polki i Polacy mieszkają w różnych miejscach. Polki - w dużych aglomeracjach, Polacy - w małych i średnich miejscowościach, co potęguje tam zjawisko nadpodaży mężczyzn. Generalnie rodzi się więcej chłopców niż dziewczynek i mniej więcej do 45 lat mamy nadwyżkę mężczyzn nad kobietami. Ale jest też inny, poważny powód – małe miejscowości nie oferują kobietom pracy, a w każdym razie pracy, której one oczekują. Mężczyznom łatwiej tam o pracę i nawet jeśli jest to praca fizyczna, mogą liczyć na satysfakcjonujące ich wynagrodzenie. Ona nie występuje, to znaczy mężczyzn może pracować w zawodzie fizycznym. Niestety, przez 30 lat transformacji nie przygotowaliśmy dla kobiet warunków, które mogłyby je zatrzymać w małych i średnich miejscowościach, więc po części są one zmuszone przez rynek pracy do wyjazdu.
Obecnie więcej kobiet niż mężczyzn posiada dyplom wyższej uczelni, ponieważ w przypadku kobiet studia są często warunkiem znalezienia pracy. W przypadku mężczyzn – niekoniecznie.

A gdy już chłopcy z małych miast znajdą sobie dziewczyny w Trójmieście, Rzeszowie czy Wrocławiu...
...to dziewczyny stanowczo odmówią powrotu do małego miasta. Co prawda widzimy obecnie trend powrotów osób z małych i średnich miejscowości, ale to są już osoby w związkach, z dziećmi, z możliwością pracy zdalnej, które wyjeżdżają z poziomu wysokich cen mieszkań.

O tej tykającej bombie socjologowie piszą od lat. Ale jak ja rozbroić?
Przede wszystkim – działać systemowo. Mowa oczywiście o rozwoju infrastruktury – komunikacyjnej, zdrowotnej, systemowej. Trzeba wreszcie sobie uświadomić, że podział na Polskę A i Polskę B nie jest podziałem wschód-zachód, ale podziałem pomiędzy aglomeracjami a prowincją. To oczywiście duże uproszczenie, bo ta linia podziału jest wymazywana w przypadku bogatych regionów. Przykładem jest Lubin i okolice. To jednak raczej wyjątki od reguły. Jednym z pomysłów na naprawę jest decentralizacja – np. migracja niektórych urzędów do średnich miast. Praca w administracji jest ceniona przez kobiety, bo zapewnia stabilizację i na ogół gwarantuje przestrzeganie kodeksu pracy. To ważne w momencie pojawienia się dziecka.

Żaden z dotychczasowych rządów nie zdecydował się na taki krok.
Stanowiska urzędnicze w Warszawie to dziesiątki tysięcy etatów, relatywnie wygodnych miejsc pracy. Oczywiście, sytuacja, w której polityk można objechać w ciągu jednego dnia wszystkie interesujące go urzędy, jest dla niego wygodna. Tylko polityka wybieramy nie po to, aby było mu wygodnie.

Wielu analityków jako powód dysproporcji pomiędzy młodymi kobietami i mężczyznami wskazuje wyjazdy młodych Polek za granicę.
Przyznam, że mam tu pewien problem, ponieważ nie do końca wiarygodne są dla mnie dane ze spisu powszechnego. Pamiętajmy, że dane ze spisu mają poważne przełożenia polityczne, zwłaszcza w relacjach z Unia Europejską. Jeśli więc chodzi o realną liczbę Polaków zamieszkujących w Polsce, bardziej wiarygodną odpowiedź daje na przykład... analiza opłat za wywóz śmieci. Ale wracając do Polek za granicą – związki z obcokrajowcami nie są głównym problemem, tym bardziej że to właśnie kobiety są silniej związane z rodziną. Zasadniczym problemem jest to, że większość Polaków, których zakwalifikowaliśmy jako „pracujących za granicą” już do Polski nie wróci. Z tym większą troską powinniśmy traktować tych, którzy pozostali w Polsce. A skoro rozpoczęliśmy od klasy maturalne, trzeba pamiętać, że według badań, 40 do 70 proc. polskich maturzystów myśli o wyjeździe z Polski. Musimy skupić się na zatrzymaniu tej grupy. Niestety, polska polityka dopiero odkrywa demografię. Wcześniej niedostrzeganie jej było wszystkim na rękę. Masowe wyjazdy zmniejszyły stopę bezrobocia i znaczący napływ dewiz.

Pierwsze apele socjologów dotyczące bomby demograficznej pojawiały się już w latach 80. Mieliśmy mnóstwo czasu, żeby się przygotować.
W 2020 roku pojawiła się nowa strategia bezpieczeństwa państwa, czyli najważniejszy dokument dotyczący naszego bezpieczeństwa. W jednym z punktów czytamy o ewentualności masowej fali migracji do naszego kraju wywołanej konfliktem zbrojnym w Europie. To było 2 lata przed wybuchem wojny. I rzeczywiście, prognoza się spełniła. Pytanie: co zrobiliśmy przez te dwa lata, żeby się na ta fale przygotować? No więc nic nie zrobiliśmy, bo demografia to nie jest temat, który interesuje społeczeństwo. Trudno ludziom tłumaczyć konsekwencje tego problemu.
Gwoli sprawiedliwości, to nie jest tak, że politycy nic nie robili w tej sprawie. Próby były - mieliśmy już „kosiniakowe”, było 500+. Ale, aby w Polsce pojawiały się dzieci, niezbędne jest ponadpartyjne porozumienie, które sprawi, że programy społeczne będą konsekwentnie prowadzone niezależnie od zmian we władzach. Politycy kładą nacisk na ochronę życia. I dobrze, ale najpierw musimy zrobić wszystko, żeby dzieci w Polsce w ogóle się pojawiały.

Ariel Drabiński, publicysta, ekspert w dziedzinie demografii i statystyki.
Ariel Drabiński, publicysta, ekspert w dziedzinie demografii i statystyki. Nadesłane

Wydawało się, że po takim potężnym zastrzykiem demograficznym będzie napływ kobiety z Ukrainy. Tak się nie stało?
I znowu wracamy do zmarnowanych szans. Nasi analitycy przewidywali problem, a co z rozwiązaniami? Chwaliliśmy się, że ta ogromna fala uchodźców trafiła do polskich domów, a nie do obozów. Piękna retoryka, ale jeśli spojrzymy na to od praktycznej strony, nie było to rozwiązanie racjonalne. Do obcego kraju przyjechały osoby często z wyższym wykształceniem (około 60 proc.), ale bez znajomości języka. Nie było więc mowy o tym, aby podejmowały pracę na poziomie swoich kwalifikacji. Zatem po opłaceniu wynajmu pozostaje im około 1 tys. zł na życie. mieszkania to jest 1500 zł i zostaje im 1000 zł na życie oraz dzieckiem. Co ci ludzie w konsekwencji robią? Otóż głosują nogami - wyjeżdżają do Niemiec (gdzie jest ich już więcej niż w Polsce), wyjeżdżają do Kanady. Tajemnicą poliszynela jest, że rząd Kanady, który ma ogromne cele migracyjne, nakazał swojej ambasadzie stosowanie dużych ułatwień w wydawaniu wiz. Z tego powodu mamy dziś w Polsce 900 tys. uchodźców, a nie półtora miliona, które mogliśmy mieć.
Z drugiej strony, Polska przyjmuje obecnie najwięcej migrantów wśród krajów OECD. To jest migracja niekontrolowana, ponieważ nie stworzyliśmy modelu migracyjnego pozwalającego na ocenę, kogo chcemy w naszym kraju. Najgorsze, że w ogóle na ten temat nie rozmawiamy. A jeżeli zmieniamy strukturę demograficzną kraju, to warto dyskutować, abyśmy nie wpadli w pułapki, w które wpadły niektóre państwa zachodnie. Marnujemy obecnie tę okazję wyłącznie dlatego, że zbliżają się wybory i nikomu nie jest na rękę ruszać tak trudnego tematu. Więc w kwestii demografii wszystkie partie mają dziś te sama linię – udawanie, że nie ma tematu.

Więc dajmy im argumenty, że warto.
Proszę bardzo: o ile dziś w dużym mieście na karetkę czeka się 20 minut, to za 10 lat poczekamy 40 minut, bo zabraknie pracowników. Jeśli wiatr zerwie trakcję energetyczną to nawet, jeżeli będziemy bardzo bogatym krajem, pieniądze tej trakcji nie naprawią. Musi tam dotrzeć w miarę młoda osoba i ręcznie to naprawić. Statystycznie życie w zdrowiu kończy się u mężczyzny w wieku 58 lat, a u kobiety - 61 lat. Osób, które przekroczyły te granicę będziemy mieć za 10 lat znacznie więcej niż obecnie. Co to oznacza? Najpewniej podwyżki podatków, aby utrzymać naszą służbę zdrowia jakiejkolwiek formie. W wielu miejscowościach w przyszłości największym pracodawcą może okazać się hospicjum, bo młodych zabraknie. Starzy będą musieli utrzymać się za głodowe emerytury.

Załóżmy więc czarny scenariusz dla naszej klasy maturzystów - politycy dalej przymykają oczy. Co to oznacza dla naszych maturzystów z Lipna, Ostrowca Świętokrzyskiego i Rybnika?
Część pozostanie w wielkich miastach, w których tych poważnych nie będzie na co dzień oglądać. Część chłopaków spróbuje ratować się, szukając partnerki wśród imigrantów – głównie dziewcząt z byłych państw sowieckich i z Azji wschodniej. Bardzo wielu jednak osuwać się będzie na dno. Już dziś liczba samobójstw wśród mężczyzn lokuje nas w europejskiej czołówce, a zapewne pobijemy jeszcze niejeden rekord, bo nic nie wskazuje na to, abyśmy mieli wyjść z zapaści w dziedzinie psychologii i psychiatrii dziecięcej (a obecnie korzysta z ich pomocy ok. 20 proc. uczniów polskich podstawówek). Trzeba też powiedzieć, że doszło do pewnego rodzaju zakrzywienia debaty społecznej – o ile dużo mówi się o problemach kobiet, problemy mężczyzn niemal w tej debacie nie istnieją.
Ale żeby nie kończyć ponurym akcentem – udała nam się i to fenomenalnie akcja ściągania białoruskich informatyków. To był perfekcyjnie przemyślany i zrealizowany program. Pozostaje pytanie, czy w ten sposób potrafimy działać jedynie wtedy, gdy trzeba zrobić na złość dyktatorowi [śmiech]. Marzy mi się, abyśmy potrafili zadziałać równie skutecznie np. w branży medycznej.
Już niebawem będzie można sprawdzić się po raz kolejny, bo po zakończonej wojny czeka nas nowa fala migracji z wyniszczonej wojna Ukrainy. Trudno jeszcze określić w jakiej skali i w jakiej formie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska