XVII Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach zdominowany został przez dwa główne tematy: bezpieczeństwo i transformację energetyczną. W obu aspektach kluczową rolę odgrywa atom. Na jakim etapie jest budowa pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, która powstaje w pomorskiej gminie Choczewo?

W temacie energetyki jądrowej niezwykle istotna jest polityka europejska. Wojciech Wrochna, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, przypominał, że w czasie tzw. unijnego Green Deal priorytetem we wspólnocie było OZE w długoterminowej perspektywie bez gazu i z wygaszaniem atomu. W ocenie ekspertów to się jednak zmieniło, a „gaz zostanie z nami na dłużej”. Do łask wraca też energetyka jądrowa, ponieważ zmienia się paradygmat wobec zielonej energii.
- Zaczynamy widzieć kolejny filar systemu, jakim jest bezpieczeństwo energetyczne, czyli coś, co przez pewien czas było zaniedbywane – mówił Wojciech Wrochna. – Pojawia się w tym aspekcie energetyka atomowa jako źródło stabilne, dyspozycyjne i zeroemisyjne. Biznes potrzebuje stabilnych dostaw – dodał pełnomocnik.
Nie opublikowano jeszcze zapowiadanej na marzec aktualizacji Programu Polskiej Energetyki Jądrowej. Paweł Gajda, dyrektor Departamentu Energetyki Jądrowej w Ministerstwie Przemysłu, podkreślił, że w żaden sposób nie wpływa to na razie na przygotowania do budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej.
- Dokument jest praktycznie gotowy. Wprowadzamy w nim ostatnie poprawki uwzględniające pewne rzeczy niezwiązane z samą energetyką jądrową – mówił Paweł Gajda. – To, co trzeba podkreślić: to nie wpływa w żaden sposób na pierwszy projekt. Zresztą on już po prostu ruszył, a pałeczka została przekazana spółce Polskie Elektrownie Jądrowe – dodaje.
Program przygotowywany jest dla dwóch pierwszych elektrowni, a w związku z tym, że w temacie pierwszej dzieje się już bardzo dużo, trwa dopracowywanie ostatnich szczegółów związanych głównie z drugim projektem. Piotr Piela, p.o. prezesa spółki Polskie Elektrownie Jądrowe, podkreślił, że wszystkie prace związane z powstaniem projektu jądrowego na Pomorzu realizowane są właściwym tempie, a „pośpiech nie jest wskazany”. Spółka uzyskała już trzy kluczowe decyzje: zasadniczą, lokalizacyjną i środowiskową. Obecnie trwają m.in. pogłębione prace geologiczne realizowane przez firmę Bechtel – generalnego wykonawcę elektrowni.
- W tej chwili prowadzimy odwierty na terenie ok. 40 ha, na którym będą posadowione trzy reaktory, czyli serce naszej elektrowni, układy zasilania i układy chłodzenia. To jest coś, co jest nam potrzebne do analizy ryzyka, którą przedstawimy Państwowej Agencji Atomistyki, i będzie stanowiło podstawę prac projektowych – mówił Piotr Piela.
To jednak nie wszystko – realizowane są bowiem szeroko zakrojone prace warte ok. 5 mld zł, związane z przygotowanie infrastruktury towarzyszącej, które obejmują m.in.: przygotowanie dróg, bocznicy kolejowej i specjalnej infrastruktury morskiej do rozładunku wielkogabarytowych elementów. Szef PEJ przypomniał też, że zabezpieczone jest finansowanie budowy dzięki specjalnej ustawie rządowej, która alokowała na ten cel 60 mld zł. Drugim filarem budżetu, wartym ok. 95 mld złotych, jest finansowanie z agencji kredytów eksportowych na podstawie uzyskanych przez PEJ wstępnych deklaracji zaangażowania w pomorski projekt jądrowy.
Ważnym kamieniem milowym w realizacji projektu pierwszej elektrowni jądrowej jest zawarcie umowy pomostowej z konsorcjum Westinghouse-Bechtel, na mocy której możliwa jest kontynuacja prac. Jak tłumaczy Piela, już sama budowa elektrowni ma być kołem zamachowym polskiej gospodarki, dlatego ruszyły też rozmowy z przyszłymi krajowymi dostawcami. Dzięki projektowi rodzime przedsiębiorstwa, które spełnią wymogi m.in. jakościowe, będą mogły włączyć się w realizację zamówień o wartości kilkudziesięciu miliardów złotych. W szczytowym momencie na placu budowy zaangażowanych będzie ok. 10 tys. pracowników.
- Patrząc na to, jaki renesans przechodzi energetyka jądrowa w Unii, powinniśmy mieć ambicję uczestniczenia w jak największej liczbie projektów atomowych w Europie – przekonywał Piela. Thierry Deschaux, dyrektor generalny EDF w Polsce, zgodził się z tym, że taka dynamika jest dobra, bo błędy popełnione na etapie projektowania i początku budowy mogą kosztować „bardzo dużo”, a „bezpieczeństwo zawsze musi być priorytetowe”.
W polski projekt jądrowy jako generalny wykonawca zaangażowana jest firma Bechtel, której dyrektor, Craig Albert, w Katowicach opowiedział m.in. o współpracy z polskimi podmiotami.
- Projekty, które odniosły największy sukces, to te, w których współpracujemy z lokalnymi podwykonawcami i dostawcami. Nie chodzi o to, żeby stawiać siebie na wyższej pozycji i być trochę złem koniecznym. Naszymi działaniami będziemy starali się wzmacniać polski biznes i gospodarkę. Chcemy zostawić ją w lepszej kondycji, niż była wcześniej. Nie chcemy, żeby ktokolwiek żałował, że tu się pojawiliśmy. Nie budujemy tylko elektrowni, ale chcemy się też podzielić naszym know-how polskimi partnerami – tłumaczył Craig Albert, zapewniając przy tym, że priorytet mają kolejno lokalni, regionalni i krajowi dostawcy.
Jacek Kaczorowski, prezes PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna SA, przypomniał, że transformacja energetyczna Polski w oparciu o atom cieszy się dużym poparciem społecznym, także w regionach tradycyjnie związanych z węglem.
- Dziś w Polsce jest powszechne przyzwolenie dla projektu jądrowego. Podczas konferencji poświęconej projektowi atomowemu w Bełchatowie przeprowadziliśmy sondaż na grupie 1200 osób. Tylko 22 z nich wypowiedziały się przeciwko projektowi jądrowemu w Bełchatowie – mówił Jacek Kaczorowski.
Standardy bezpieczeństwa i ich przestrzeganie weryfikować będzie Polska Agencja Atomistyki. Andrzej Głowacki, prezes PAA, przekazał, że agencja w tym celu zwiększyła już zatrudnienie, co musiały poprzedzić wielomiesięczne szkolenia. Blisko 70 pracowników będzie weryfikować dokumenty, które wpłyną wraz z wnioskiem o budowę, a później pełnić dozór na miejscu budowy oraz podczas rozruchu i eksploatacji. Agencja prowadzi też przygotowania infrastrukturalne, których częścią jest m.in. pozyskanie specjalistycznego oprogramowania do weryfikacji wniosku inwestora.
- Przygotowanie infrastrukturalne to także rozbudowa sieci Stacji Wczesnego Wykrywania Skażeń Promieniotwórczych. Obecnie 60 takich urządzeń działa w kraju, a docelowo ma to być 150 takich stacji. To także budowa Centrum Awaryjnego w Państwowej Agencji Atomistyki i zamówienie ruchomego laboratorium, które będzie w stanie wykonywać pomiary radiologiczne na miejscu – wyjaśniał Andrzej Głowacki.
Jednocześnie ocenił, że PAA jest w ok. 90 proc. przygotowana do tego, by móc wystawić pozwolenie na budowę. Pierwsza elektrownia jądrowa stanie w pomorskim Choczewie. W tym temacie trwa już dialog przedlicencyjny. Zgodnie z zapowiedzią Pawła Urbańczyka, prezesa Urząd Dozoru Technicznego, trwa etap uprawniania zakładów.
Zgodnie ze wszystkimi deklaracjami, jakie padły na EKG w Katowicach, pierwszy beton jądrowy pod przyszłą elektrownię wylany zostanie w 2028 roku, a pierwszy prąd popłynie z niej w 2036 roku.
Poza dużą elektrownią jądrową trwają również prace nad projektem SMR-ów. Rozwój tej gałęzi energetyki jądrowej zależy od nastawienia Unii Europejskiej. Marcin Ciepliński, dyrektor ds. strategii i rozwoju biznesu w ORLEN Synthos Green Energy, przypomniał, że obecnie w unijnej legislacji brak jest potwierdzenia SMR-ów jako zeroemisyjnego źródła energii. W ostatnich tygodniach wydane zostało pozwolenie na budowę pierwszego małego reaktora w Ontario w Kanadzie.