25-letni Artur Craciun przeszedł do Puszczy Niepołomice z drugoligowego Hapoelu Kfar Saba w lipcu tego roku za 100 tysięcy euro. Transfer zawodnika reprezentacji Mołdawii do klubu z najwyższej półki polskiej ligi zorganizowała mołdawska agencja piłkarska Easy Progress.
Craciun jesiennym odkryciem Ekstraklasy
Liczący 193 cm wzrostu Craciun w ciągu 3 miesięcy w Puszczy rozegrał 10 meczów i strzelił 2 gole, a jego wartość transferowa, według transfermarkt, podskoczyła do 400 tysięcy euro. Postawa kiszyniowianina została wysoko oceniona przez polskie media, zauważające, że „dzięki grze Artura stało się jasne, że w Mołdawii istnieje futbol, a szcześliwe zwycięstwo nad Polską nie było dziełem przypadku”.
Defensor Puszczy zaliczył już 16 meczów w reprezentacji Mołdawii. W ostatnim występie, w towarzyskim spotkaniu ze Szwecją (1:3) na Solnej pod Sztokholem, 12 października, Craciun był najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem drużyny Siergieja Kleszczenki. Wypracował gola na 1:2 Ionowi Nicolaescu, był bliski zdobycia bramki w 38. minucie główkując po dośrodkowaniu Wadima Raty, a tuż przed końcem pierwszej połowy mógł zaliczyć drugą asystę, lecz po centrze Władysław Baboglo nie trafił głową w górny róg bramki.
Craciun nie stroni od bezpardonowych interwencji
Po przerwie Craciun ujrzał za agresywną grę dwie żółte kartki w i 67. i 87. minucie musiał opuścić boisko za brutalny faul przy ślizgu na strzelcu dwóch goli Jasperze Karlssonie.
– To było trochę brzydkie, ale cóż. Byłem dość zmęczony, a potem piłka nadeszła i miałem zamiar ją wybić, a on wleciał prosto na mnie. Pamiętam tylko, że piłka poleciała w powietrze, a on wpadł na pełnych obrotach. Nie wiem, czy w tym samym czasie wykonał kopnięcie karate. Trochę bolało mnie kolano i szyja, ale to nic
– skomentował zagranie w stylu kung fu Craciuna poszkodowany Karlsson.
Mecz o „być albo nie być” dla Polski i Mołdawii
Craiciun ma być ostoją mołdawskiej defensywy w niedzielnym meczu przeciwko Biało-Czerwonym. W pierwszym meczu w Kiszyniowie grając na prawej obronie wyróżnił się na tyle, aby spodobać się skautom Puszczy i przejść z drugiej ligi izraelskiej do Ekstraklasy. W rewanżu che pokazać, że najwyższa liga polska nie jest jego ostatecznym przystankiem.
Dla Mołdawian, tak jak dla Polaków, spotkanie na PGE Narodowym będzie meczem o „być albo nie być” w eliminacjach Euro 2024. Porażka i nawet podział punktów wykluczają drużyny z walki o wyjście z grupy na mistrzostwa Europy.
