Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska - Rosja: kto pierwszy zbuduje w regionie elektrownię atomową?

(wal)
sxc.hu
Wrzawa wokół politycznego przyspieszenia w Polsce, stłumiła doniesienia, że przyspieszył też wyścig jądrowy, który rozgrywamy korespondencyjnie - przez granicę - z Rosją.

www.pomorska.pl/krajswiat

Więcej informacji z kraju przeczytasz na stronie www.pomorska.pl/krajswiat

Chodzi o budowę elektrowni atomowej. Polski program jądrowy zakłada, że nasza własna siłownia tego typu zostanie uruchomiona w 2020 r. Mamy do tego dojść w oparciu o koncepcję tzw. kamieni milowych, którą rekomenduje Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA):
* przygotowanie decyzji o uruchomieniu programu energetyki jądrowej;
* przygotowanie budowy elektrowni po podjęciu decyzji politycznej;
* działania dotyczące realizacji projektu budowy pierwszej elektrowni jądrowej.
W czwartek w Polsce zakończyła trzydniową wizytę grupa ekspertów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Spotkali się m.in. z Hanną Trojanowską, pełnomocnikiem rządu ds. polskiej energetyki jądrowej oraz z przedstawicielami niektórych z 23 instytucji zaangażowanych w przygotowanie budowy polskiej elektrowni atomowej.

Czasu już mało

Wnioski? Po pierwsze MAEA za rok wyśle do Polski specjalną misję (tzw. Zintegrowaną Misję Przeglądu Infrastruktury), która pomoże naszym władzom sformułować wnioski i rekomendacje dla kolejnych faz.
Po drugie - na bieżąco eksperci MAEA przyjęli polskie informacje z zadowoleniem, ale zarazem wskazali, że musimy wzmocnić kadrowo np. Państwową Agencję Atomistyki oraz Polską Grupę Energetyczną, m.in. z uwagi na - jak cytuje nasz resort gospodarki - "napięty harmonogram przedsięwzięcia".

Z ziemi włoskiej, koło Polski

Nasz rząd musi sobie to wziąć do serca, bo czynnik czasu związany jest nie tylko z harmonogramem. Gdy my gościliśmy speców z MAEA, Rosja znalazła sposób na impas w budowie własnej potężnej elektrowni atomowej na terenie Obwodu Kaliningradzkiego (graniczącego z Polską i Litwą).
Z oficjalnej wizyty we Włoszech premier Władimir Putin wrócił z umową między włoskim koncernem Enel a rosyjską grupą Inter RAO. Włosi zadeklarowali, że do przyszłego roku rozważą zainwestowanie w budowę rosyjskiej elektrowni "Bałtyckiej", a teraz zajmą się badaniem kierunków zbytu dla wytwarzanego tu prądu. Dla Rosjan zaś sprawa jest oczywista: to będą poradzieckie kraje nadbałtyckie (gdzie są niedobory po zamknięciu elektrowni "Ignalina" na Litwie) oraz Polska i być może Niemcy. Jak informuje największy rosyjski dziennik "Kommiersant", szef kontrolowanej przez państwo grupy Inter RAO, Borys Kowalczuk, wspomina przy tej okazji o możliwych negocjacjach z Polską. Ale poważnie traktuje też możliwość alternatywnej drogi na Zachód: podwodnym kablem wzdłuż bałtyckiego rurociągu "Nord Stream".

Rosja mentorem Italii

Putin wie, że Włosi mogą ostatecznie nie wejść do tego interesu, więc zaoferował też wabik: umowę na włosko-rosyjskę budowę eksperymentalnego reaktora syntezy jądrowej (tzw. tokamaka) w podmoskiewskim ośrodku im. Kurczatowa. "Włochy powróciły do klubu jądrowego!" - takim nagłówkiem powitały "Izwiestija" tę umowę. Jeśli rosyjskie rachuby się powiodą, to dwa bloki o mocy 1,17 gigawata każdy, zaczną działać już w 2017 roku. I to mimo, że będzie to elektrownia droższa w budowie od jakiejkolwiek innej na terenie Rosji.
"Kommiersant" przypomina, że szacowany koszt budowy siłowni to 194 miliardy rubli. W przeliczeniu na jeden kilowat energii wypada ok. 2830 dolarów, podczas gdy w drugiej (pod względem kosztów budowy) elektrowni ropw Rostowie jest to niespełna 2500 dolarów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska