Polskie Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego też w Inowrocławiu. Korzyści już są widoczne

W Inowrocławiu od niedawna działa koło Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego (SM). Jacek Hosa zmobilizował się, by je założyć, bo na własnej skórze przekonał się, jak wiele dobrego ta organizacja potrafi zrobić dla chorego.

- Trzeba wyciągnąć ludzi z domu, żeby spotykali się z innymi, żeby poszerzali swoje kontakty, zdobywali istotne dla nich informacje, by wiedzieli, gdzie się udać z jakim problemem - wymienia pan Jacek. Przynależność do towarzystwa to również szansa na dodatkową rehabilitację oraz na udział w warsztatach lub wyjazdach.

Korzyści już są widoczne. Panu Jackowi udało się pozyskać pieniądze na rehabilitację dla dwóch pań z naszego terenu. - Małgosia rehabilitowana jest od dwóch tygodni, a już widać efekty. Zaczyna znów chodzić - podkreśla pan Jacek.

Małgosia potwierdza jego słowa. - Wspaniała ta rehabilitacja! W Boże Narodzenie nie mogłam wejść na drugie piętro do siostry. Teraz, już po dwóch tygodniach rehabilitacji, sobie z tym zadaniem poradziłam. Mieszkam na wysokim parterze. Zawsze mi pomagano dostać się do domu. Teraz sama sobie radzę, bez pomocy - opowiada z uśmiechem.

- W przypadku SM rehabilitacja jest najważniejsza - podkreśla Małgorzata Malińska. Jest rehabilitantką. Łatwiej jest jej pracować z chorymi na SM, ponieważ sama choruje na stwardnienie rozsiane. - Ludzie zbyt długo czekają na rehabilitację. Jeśli choroba ma postać postępującą, to może nie doczekać następnej rehabilitacji. Jeśli chory skazany jest na rehabilitację tylko w ramach NFZ, to tak jakby tej rehabilitacji nie miał w ogóle - przekonuje.

Nie ma wątpliwości, że dobrze się stało, iż koło PTSR w Inowrocławiu powstało. - Jak będziemy działać razem, to wówczas możemy coś uzyskać. Będzie nas więcej, będziemy mieli głos silniejszy, zauważą nas. Może uda się zdobyć pieniądze na dodatkową rehabilitację. To dla chorych jest bardzo istotne - tłumaczy.

A chorzy zwracają uwagę też na inne problemy. Ci jeżdżący na wózkach inwalidzkich i skuterach - na zbyt wysokie krawężniki na przejściach dla pieszych oraz na brak busów przewożących niepełnosprawnych w systemie radio-taxi, a wszyscy - na zbyt małe wsparcie psychologiczne. - To, co oferuje nam państwo w ramach NZF - to za mało - przekonują.

- Dobrze, że to koło powstało w Inowrocławiu. Po co jeździć do Grudziądza lub Konina, skoro można działać tu na miejscu, blisko chorych. Wyszliśmy naprzeciw oczekiwaniom Jacka, a Jacek pociągnął za sobą ludzi - mówi Krystyna Frankowska, przewodnicząca oddziału PTSM w Koninie i wiceprzewodnicząca rady głównej w Warszawie. Zapewnia, że inowrocławianie będą mogli liczyć na pomoc i wsparcie bardziej doświadczonych kolegów i koleżanek z Konina.

Jacek Hosa zapewnia, że będzie walczył o to, by grono członków koła stale się poszerzało. Chce docierać do chorych, także do tych, którzy są już przykuci do łóżka.

Pan Jacek zachęca chorych, by wstępowali w szeregi PTSR. Czeka również na zgłoszenia wolontariuszy, a więc osób zdrowych chcących pomóc chorym na SM. - Im będzie nas więcej, tym będziemy mieli więcej do powiedzenia - podkreśla.

Na zainteresowanych czeka pod nr tel. tel. 782 516 295.

W najbliższy wtorek, 21 listopada, o godzinie 14.30 w siedzibie Stowarzyszenia LGD przy ulicy Królowej Jadwigi 15 odbędzie się kolejne spotkanie członków inowrocławskiego koła Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego.