https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pomoc społeczna potrzebuje pomocy

Rozmawiał ADAM WILLMA [email protected]
- Pracownik socjalny doskonale wie, komu rzeczywiście potrzebna jest pomoc, a kto ją dostaje, bo trzeba wydać do końca roku pieniądze - mówi Magda
- Pracownik socjalny doskonale wie, komu rzeczywiście potrzebna jest pomoc, a kto ją dostaje, bo trzeba wydać do końca roku pieniądze - mówi Magda (fot. stock)
- Około 70 procent tych młodych ludzi, na których postawiliśmy krzyżyk, odnalazło się na rynku pracy - mówi pracowniczka toruńskiej opieki społecznej.

Rozmowa z MAGDĄ, pracownikiem opieki społecznej w Toruniu.

- Dlaczego nie chcesz wystąpić pod własnym nazwiskiem?
- Bo dostanę wilczy bilet. Mój zawód nie daje zbyt wielu możliwości zatrudnienia, więc trzymamy się tego co jest, choć oznacza to pensję na poziomie zbliżonym do minimum. Od wielu lat nie mieliśmy podwyżek, utrzymywano nas w ryzach strasząc zwolnieniami. Kryterium kompetencji nie ma tu większego znaczenia, bo przy braku jasnych kryteriów łatwo o haki.

- W ciągu kilku ostatnich lat liczba bezrobotnych spadła o połowę. A liczba pracowników socjalnych?
- Wcale. System opieki to naprawdę wielka machina, która nie garnie się do zmian, jest kompletnie zbiurokratyzowana. W naszym ośrodku pracowników biurowych jest więcej od tych, którzy wykonują pracę w terenie, między ludźmi, czyli taką, do której powołana jest opieka. Po co tak gigantyczna czapa?

- Należałoby ją odchudzić?
- Tak, ale z głową, bo po latach, w których czasu wystarczało głównie na dzielenie pieniędzy, pojawiła się wreszcie możliwość autentycznej pracy socjalnej. Trzeba pamiętać, że mamy pod opieką ludzi żyjących już 18 lat w sytuacji społecznego zawieszenia, całe pokolenie wychowane w rodzinach osób bezrobotnych. To są dzieci, które były narażone na wszelkie problemy związane z bezrobociem - zaniedbania wychowawcze, alkoholizm, apatię.

- "Stracone pokolenie"- mówią socjologowie. Słusznie?
- Niesłusznie. Według moich obserwacji około 70 procent tych młodych ludzi, na których postawiliśmy krzyżyk, odnalazło się na rynku pracy. Nawet osoby, które mają ponad 50 lat, jeśli otrzymały ofertę pracy, skorzystały z niej. Zresztą dane statystyczne, którymi się posługujemy, trzeba traktować z dystansem - w wielu przypadkach pracę zdobyły osoby, które i tak do tej pory pracowały, tyle że na czarno. Zresztą trudno jednoznacznie oceniać ich postępowanie, bo zawsze był to jednak wysiłek i mobilizacja. A przecież pieniądze z opieki wydawane bywają w bardziej absurdalny sposób.

- ???
- Przez cały rok realizujemy jakiś skromny budżet, a pod koniec roku nagle pojawia się duża pula pieniędzy, prawie 50 procent. I wówczas robi się akcję: urlopy wstrzymane, wszyscy pracownicy wysyłani są w teren w poszukiwaniu podopiecznych. Każdy ma ogromne pieniądze, które musi wydać w ciągu miesiąca. Przekonuje się nas, że musimy te pieniądze wydać, bo inaczej nie dostaniemy ich w kolejnym roku.

- I wydaliście?
- Wydaliśmy, chociaż wszystko się w nas burzyło. Bo niech pan sobie wyobrazi, że jest kobieta, która regularnie przychodzi do urzędu, "odhacza się" wykonuje skrupulatnie wszystkie zalecenia. Z drugiej strony przychodzi raz w roku, właśnie w listopadzie pijak, który nie zrobił nic, przynosi zaświadczenie z Urzędu Pracy, że jest bezrobotny. Najchętniej napisałoby się takiemu człowiekowi odmowę i coś takiego mogłabym zrobić, ale nie w listopadzie. W listopadzie pijak dostanie od nas piękny prezent - maksymalną pomoc. Wielu ludziom przekazano pieniądze pocztą, ot jednorazowy prezent. Pewna pani prosiła o pół tony węgla, a przyznano jej tonę, zupełnie bez sensu, bo nie miała gdzie tego węgla składować.

- Lepiej, gdyby te pieniądze wróciły do budżetu?
- Jakkolwiek by to nas nie bolało, to jeśli mamy postępować uczciwie - powinny wrócić. I wiem, że niektórzy kierownicy z innych miast postąpili w ten sposób. Rozdawnictwo demoralizuje. Istotą pomocy jest usamodzielnienie człowieka, a nie rozdawanie prezentów. Wędka, a nie - nawet najgrubsza - ryba.

- Ma pani wrażenie, że uczestniczy w urzędowej fikcji?
- W pewnej mierze tak, chociaż staram się jak najwięcej czasu poświęcać temu, do czego rzeczywiście jestem powołana, siadam z moimi podopiecznymi, staram się wskazywać im drogi, stosuję różne metody, żeby pomóc tym rodzinom w znajdowaniu dróg aktywnego życia. Jeśli taką prace prowadzi się systematycznie i z oddaniem, efekty są naprawdę widoczne. I to nie jest fikcja.

- Jaka część waszych podopiecznych oszukuje opiekę wyłudzając nienależne im pieniądze.
- Fikcyjni biedacy to około 20 procent ludzi. Większości z nich trudno jest udowodnić, że oszukują, ale nie oni stanowią zasadniczego problem, bo można wyobrazić sobie procedury, które te oszustwa wyeliminują. Z naszego punktu widzenia większym problemem są te osoby, którym rzeczywiście brakuje na życie, ale jednocześnie nie zamierzają nic robić z tym problemem, bo "państwo powinno pomóc". Czasem słyszę - "ja się namęczyłam rodząc dzieci, teraz niech państwo da na wychowanie". Beznadziejnymi przypadkami są dłużnicy alimentacyjni, którym po prostu nie opłaca się podejmować legalnej pracy, bo komornik zajmie im 60 procent wynagrodzenia. Zresztą kto pracowałby 8 godzin dziennie za czynsz? Kolejna grupa to alkoholicy.

- Dlaczego społeczeństwo miałoby utrzymywać czynnych alkoholików?
- Dlatego, że niemal każdy z nich może przedstawić papiery potwierdzające poważną chorobę. Wobec osób, u których stwierdzono stopień niepełnosprawności pomoc jest obligatoryjna. Bez znaczenia jest to, że choroba jest zwykle wynikiem alkoholizmu. Oczywiście, pieniądze przelewamy bezpośrednio na czynsz, a resztę otrzymuje sklep, żeby podopieczny nie wydał na alkohol. Efekt jest taki, że kupuje on za te pieniądze na przykład kilka najlepszych kaw, pięć dezodorantów czy zgrzewkę cukru. Po co? "Na prezenty" - słyszymy w odpowiedzi. I w ten sposób ma już pieniądze na wódkę. W tym samym czasie my wozimy w tę i z powrotem dokumenty, bo ośrodek nie ma pieniędzy na internet.

- Jak to nie macie internetu?
- Nie mamy internetu, bo nie mamy także komputerów, a więc po każdą informacje musimy autobusem zasuwać do centrali, po podpisy pod byle decyzją - również. Robiąc rutynowy wywiad, co miesiąc odręcznie wypisujemy te same dokumenty. Komputery i internet mają za to panie w biurze. Absurd? Ale czy kogoś to obchodzi?

- Polska nie jest już kwalifikowana jako kraj transformacji ustrojowej, więc może i opiekę społeczną warto upodobnić do np. greckiej czy portugalskiej?
- Chętnie dowiedzielibyśmy się jak to się robi w Europie. Ale czy komuś na tym zależy? Owszem, robi się szkolenia za europejskie pieniądze, z których nie wynika nic oprócz pięknych fraz w rocznych sprawozdaniach. Bo przecież grunt to papier.

Socjalni poproszą o zapomogę

Toruńscy pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie zagrozili protestem, jeśli nie otrzymają żądanych podwyżek. Żądają również zmian w regulaminie pracy określających jasno sposoby naliczania premii i oraz ścieżki awansu.

Pod petycją do prezydenta Michała Zaleskiego, podpisało się ponad 90 pracowników. Jeśli petycja przejdzie bez echa jedną z pierwszych form protestu będzie masowe składanie wniosków o wsparcie finansowe do... pomocy społecznej.

Komentarze 22

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
a ja przychdzę na 6 żeby sobie wejść na forum pomocy, piję kawę, zapalę, potem biorę sie do roboty a jak mam czas to i w czasie dyżuru no i co z tego?/? kto na tym ucierpi...klient? to śmieszne!
a
amor
Ale dyrekcje mamy świetną : z wywiadu z Nią wynika: te tumany na rejonach za wywiady się brać komputerów sie zachciewa. Ciekawe czy będzie im pisma na swoim komputerze przepisywać albo zatrudni kogoś do tej roboty
G
Gość
CYTAT(Gość @ 27.05.2008, 18:37)
A co Ty robisz o tej porze? serfujesz po internecie, zamiast pracować?

Ktoś zwrócił uwagę na serfowanie po necie w czasie pracy i co? wszyscy rzucili się do pracy.Ja nie palę, a zatem zamiast prresiadywać w palarni mogę sobie zrobić małą przerwę na mały wpis.
~kuba~
CYTAT(Radi @ 27.05.2008, 23:26)
Helenka! Dobrze piszesz, ale uważaj na błędy ortograficzne.

Radi - czepiasz się, ha,ha,...
R
Radi
CYTAT(Aśka @ 23.05.2008, 15:59)
Jestem pracownikiem socjalnym z wieloletnim stażem pracy. Niestety nie mogę się zgodzić ze słowami p. Magdy - pracownika socjalnego.
Jest tam zawartych wiele faktów, które rzutują na pracę w MOPR'ze w Toruniu, aczkolwiek słowa skierowane w kierunku pracowników socjalnych którym przypadła w udziale praca biurowa mijają się całkowicie z prawdą. W poprzednim artykule zawarto stwierdzenie, z którego można wywnioskować, że pracownicy biurowi zarabiają lepiej lub chociaż tyle samo co pracownicy terenowi. Nie zaznaczono, że za pracę w rejonie należą się dodatkowe pieniądze oraz dodatkowy urlop. Nieustannie wpływają skargi od podopiecznych, na opieszałość pracowników w załatwianiu spraw, na nie obecność w ośrodkach terenowych w godzinach pracy, na niekompetencję.
Z wywiadu z p. Magda wynika jakoby kadra biurowa 'zabijała' pracę socjalną w terenie. Jest to całkowita bzdura! To pracownicy z Centrum zajmują się poprawianiem wywiadów środowiskowych wypełnianych przez terenowych socjalnych (a błędów jest zastraszająca ilość), to oni poprawiają kolejne dokumenty, organizują terminy odbioru świadczeń i to na nich spada przykry obowiązek tłumaczenia podopiecznym dlaczego otrzymują tak niskie zasiłki. Co przy ich zarobkach - jeszcze raz nadmieniam, że niższych od pracowników rejonowych - a nierzadko zbliżonych do przyznawanych świadczeń - jest ciężkim kawałkiem chleba!
Niestety system pomocy społecznej w Polsce wygląda tak jak wygląda, nic na to nie poradzimy. A reforma jest potrzebna!!!
Przykrym jest to, że praca w ośrodku jest piętnowana przez koleżanki rejonowe! A winniśmy mówić jednym głosem w walce o nasze prawa i o godność zawodu pracownika socjalnego, który jest niestety w Polsce a szczególnie w Toruniu poniżany!

Droga Aśko! skoro jesteś jak piszesz pracownikiem socjalnym z wieloletnim stażem pracy a zajmujesz się wpływajacymi nieustannie skargami od podopiecznych oraz błędami innych pracowników, to proponuję utworzenie w trybie pilnym specjalnie dla Ciebie stanowiska d/s przyjmowania nieustających skarg i poprawiania zastraszającej ilości błędów innych pracowników, bo przecież Ty jesteś NIEOMYLNA. Proszę!!! zrezygnuj ze stanowiska pracownika socjalnego i zajmij nowe, które proponuję. Zrób to dla dobra MOPR. W Tobie cała nadzieja na poprawę.
R
Radi
CYTAT(~Helenka~ @ 27.05.2008, 19:41)
Ludzie w końcu coś ruszyło do przodu i są poważne widoki na polepszenie naszej sytuacji materialnej jak i socjalno bytowej. Nie popadajmy tylko w panikę i nie dajmy sie ponieść emocjom i dać się tak łatwo skłucić. Ludzie przecież to są tanie chwyty żywcem ściągnięte z działań naszych polityków. Problem tkwi w naszych skandalicznie niskich wynagrodzeniach a tu aby odwrócić sprawę od głównego problemu stara się o skłucenie pracowników w ośrodku. Ludzie popatrzcie na dzieje historii najlepiej rządzi się państwem w którym są skłucone między sobą ludzie. Nie dajmy się omamić, na wewnętrzne animozje zawsze przyjdzie czas teraz wywalczmy w końcu poprawę naszych warunków pracy i płacy. Kłutniami nie dojdziemy do nikąd Pani Dyrektor nie rozkarze nam się nagle miłować, a zajmując się prawdziwym problemem możemy coś osiągnąć dla siebie i naszych rodzin.

Helenka! Dobrze piszesz, ale uważaj na błędy ortograficzne.
s
smutas
Brawo Helenka,
Wystarczy popatrzeć na Bydgoszcz , Łódź, Sosnowiec (który też teraz upomina się o swoje prawa)...
Ktoś sięga po chwyty bardzo brzydkie, kto wie może to nawet sam KIEROWNIK. (Kierownicy to nie do Was)
~Helenka~
Ludzie w końcu coś ruszyło do przodu i są poważne widoki na polepszenie naszej sytuacji materialnej jak i socjalno bytowej. Nie popadajmy tylko w panikę i nie dajmy sie ponieść emocjom i dać się tak łatwo skłucić. Ludzie przecież to są tanie chwyty żywcem ściągnięte z działań naszych polityków. Problem tkwi w naszych skandalicznie niskich wynagrodzeniach a tu aby odwrócić sprawę od głównego problemu stara się o skłucenie pracowników w ośrodku. Ludzie popatrzcie na dzieje historii najlepiej rządzi się państwem w którym są skłucone między sobą ludzie. Nie dajmy się omamić, na wewnętrzne animozje zawsze przyjdzie czas teraz wywalczmy w końcu poprawę naszych warunków pracy i płacy. Kłutniami nie dojdziemy do nikąd Pani Dyrektor nie rozkarze nam się nagle miłować, a zajmując się prawdziwym problemem możemy coś osiągnąć dla siebie i naszych rodzin.
G
Gość
CYTAT(wie jak jest @ 23.05.2008, 13:50)
A dlaczego p. "Magda" nie powiedziała ile godzin dziennie pracuje? i o której ostatnio poszła do domu?

A co Ty robisz o tej porze? serfujesz po internecie, zamiast pracować?
s
struś
[Pracownicy socjalni, chyba po raz pierwszy ktoś o Was pisze. I to nie że cyt. kawa się wylała. najgorsze co moglibyście teraz zrobić to dać się skłócić. Ważna jest praca każdego z Was! I ci w terenie mają swoje problemy i ci w biurach też. Tylko, że ktoś z terenu o swoich odważył się powiedzieć. Niech Ci z biura opowiedzą o swoich, bo tamci pewnie nawet sobie nie wyobrażają, co Ci drudzy przechodzą. Trzymam kciuki za Was wszystkich. Jesteście Dzielni i Odważni!!!! Tylko struś chowa głowę w piasek.
J
Joan
Ludzie !!!!!
Ile w wypowiedziach jest emocji - odnoszę wrażenie, że ktoś chce zdyskredytować problem i tych
pracowników pracujących na tzw pierwszej linii.
To nie urzędnicy siedzący za biurkami w dyrekcji są nastawieni na kontakt bezpośredni z podopiecznymi - tylko
ci co opracująw terenie.
Nie można mówić, że pracownicy terenowi sa beeee i tylko wspaniali pracownicy dyrekcji są cudowni i pracowici.
Z tych kilku wypowiedzi wynika, że ci "lepsi" pracujący w dyrekcj uważają, że w terenie pracują osoby mało kompetentne i muszą oni
poprawić i naprawiać wszystkoco zrobi teren- to jest chore !!!!!!!!!!
Od wielu lat pracuję w terenie i mogę powiedzieć jak czasami świeci się oczkami za mało przemyślane i mało kompetentne decyzje
osób tych co są pracownikami socjalnymi (chyba bardziej urzędnikami tylko) a nie wiedzą (lub nie chcą wiedzieć, bo jest im tak wygodniej)
co dzieje się w terenie - jakie mają problemy pracownicy terenowi.
Lepiej nie dyskutować kiedy jest się stronniczym...
Jestem za pracownikami napierwszej linii !!!
e
ela
Pracownicy MoPR, nie sprzeczajcie się. To Dyrekcja swoimi działaniami spowodowała że wszyscy mają do wszystkich pretensje. Brak organizacji, przecież to wszystko prawda że pieniadze pod koniec roku wciskane są na siłę ludziom, ze pracownicy w terenie pracująw fatalnych warunkach, że nie maja dostępu do komputerów, że wynagrodzenia sątragicznie małe
R
Radi
CYTAT(wie jak jest @ 23.05.2008, 13:50)
A dlaczego p. "Magda" nie powiedziała ile godzin dziennie pracuje? i o której ostatnio poszła do domu?

Złośliwość ludzka nie ma granic!
R
RADI
CYTAT(alka @ 26.05.2008, 06:54)
Wszystko ok, ale zamierzenia były inne, jak można walczyć o podwyżki - kopiąc koleżanki i kolegów z pracy! Praca w terenie oraz ta administracyjna są tak samo ważne, w każdej instytucji musi istnieć pion administracyjny. Wszyscy pracujemy mając jeden cel : dobro naszego klienta! Nieładnie, nieładnie....... Koleżanki najeżdżające na drugie koleżanki z pracy wstydźcie się!

"alka" Jestem pracownikiem socjalnym MOPR. Wypowiedzi do "Gazety" udzielił pracownik pod pseudonimem "Magda" i myślę ,że bierze pełną odpowiedzialność za swoje opinie. Inni pracownicy nie muszą podzielać tej opinii. Mam jednak pytanie co oznacza Twój zapis "koleżanki najeżdżajace na drugie koleżanki". A dodatkowo piszesz "wstydżcie się". Nic nie rozumiem! Skąd powzięłaś informacje, że pracownik udzielajacy wywiadu wypowiadał się w imieniu wszystkich lub niektórych koleżanek? Moim zdaniem z treści artykułu wynika, iż pracownik ten wypowiadał się w swoim własnym imieniu. "alka", jeżeli nie dysponujesz statystyką ilu pracowniów popiera wypowiedż "Magdy" to faktycznie wstydż się za swoja wypowiedż!
G
Gość
CYTAT(teodor @ 23.05.2008, 16:02)
bzdury!!!!
moze najpierw sprawdzic tak efekty pracy tych pracownikow!!!

"teodor" zacznij może od siebie i przeanalizuj efekty swojej pracy.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska