Całe 15 ha ma firma Euronit, która produkuje dachówkę, ale wykorzystuje jedynie kilka hektarów na tę działalność. Reszta leży odłogiem. - Jeśli nie chcą inwestować, to może byłaby to dobra droga do wprowadzenia tu innych firm - myśli wójt Zbigniew Szczepański.
Więcej wiadomości z Chojnic na www.pomorska.pl/chojnice
Dziś wejścia do strefy nie ma, a dla firm ta lokalizacja jest korzystna dzięki systemowi ulg. Na razie radość z bycia w strefie jest iluzoryczna, skoro jest tu tylko 35 miejsc pracy. - A mogłoby być więcej - marzy Szczepański, który ma już zapewnienie szefostwa Euronitu, że nie będzie blokowało "wolnego" terenu. A inwestowania firma też nie przewiduje, bo ostatnio w Kościanie pobudowana została fabryka produkująca dachówkę ceramiczną.
Jeśli powiodłoby się wpuszczenie do strefy nowych podmiotów, to plan miejscowy dopuszcza podział na działki nie mniejsze niż pół hektara. Może ta opcja byłaby interesująca dla chojnickich inwestorów? Po wtorkowych rozmowach z szefową PSSE Teresą Kamińską wójt jest pełen optymizmu. - Pani Kamińska przyjedzie do nas w połowie stycznia - mówi. - Skoro Euronit daje nam zielone światło, to administracja PSSE zajmie się pozyskiwaniem inwestorów na ok. 8 ha. A dobra wiadomość jest też taka, że strefy nie znikną tak szybko, za zgodą Unii wydłużono im czas istnienia do 2027 r.
Wójt przypomina, że gmina nie jest goła i bosa, jeśli chodzi o ofertę do inwestowania, choć niekoniecznie tereny, które ma na uwadze, są w jej bezpośrednim władaniu. W grę wchodzą prywatne grunty w Szlachetnej - 18 ha czy działki w strefie gospodarczej w Topoli.
Szczepański przypomina, że w opracowaniu jest plan miejscowy na 25 ha, z czego część ma być dla Polipolu, część dla strefy ekonomicznej. Wniosek jest w ministerstwie rolnictwa. A komu jeszcze mało, to parafia pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela ma przy węźle Nieżychowice także niezły kąsek - bo aż 50 ha.