https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pomóżmy chorej na autyzm Marysi

Renata Kudel
Marysia pływa wraz z instruktorem
Marysia pływa wraz z instruktorem Fot. Wojciech Alabrudziński
Bez samochodu mama i Marysia są uwiązane w domu, położonym w podbobrownicich lasach. A przeciez muszą jeździć do lekarza, na badania, rehabilitację.

Małgorzata Szczepańska mieszka z dziesięcioletnią Marysią w domu rodzinnym w Gnojnie w gminie Bobrowniki. Sama wychowuje chorą na autyzm dziewczynkę, wspierają ją rodzice. - Żyję z dnia na dzień - mówi pani Małgorzata. - I tylko dla Marysi. Staram się nie narzekać, ale coraz częściej, gdy pomyślę o przyszłości, boję się, czy dam radę, czy stawię czoła przed kolejnymi chorobami. Jakby się na nas uwzięły, spadają na Marysię i na moje barki z ogromną siłą... Pustoszą nasze życie.
- Córka wciąż choruje - przyznaje. Za tym stwierdzeniem kryje się nie tylko autyzm, który stwierdzono u córki gdy miała kilka lat. To także nadciśnienie tętnicze, leukopatia, alergia, padaczka. Marysia ma niedorozwój bioder i wielomocz. Jest na lekkostrawnej, beztłuszczowej i niskofosforanowej diecie. Przez ostatnie lata jedenaście razy miała narkozę, jedenaście razy leżała pod respiratorem... Przeszła operację usuwania czerniaka, czeka ją poważny zabieg ortopedyczny.

- Żeby wykupić leki alergologiczne, muszę wydać miesięcznie od 200 do 300 złotych - mówi Małgorzata Szczepańska. - Nie mówiąc już o innych wydatkach. W sumie jest to około 2 tysięcy złotych co miesiąc. - Gdyby nie pomoc rodziców, nie wiem, jak dałabym sobie radę... - przyznaje pani Magłorzata. Największym problemem jest samochód wysłużona skoda, która ma 11 tys. kilometrów przebiegu. Jeśli się zepsuje, będa w Gnojnie odcięte od świata. - Wiem, że to poważna prośba o pomoc, ale dla mnie to być albo nie być - mówi pani Małgorzata. Może znajdzie się ktoś wśród Czytelników, kto zechce wesprzeć mamę i córkę? Liczy się każda forma pomocy!

Jak ryba w wodzie

Marysia pływa wraz z instruktorem
(fot. Fot. Wojciech Alabrudziński)

Aż trudno w to uwierzyć, patrząc na Marię, która raz w tygodniu przyjeżdża z mamą z Gnojna do włocławskiej pływalni. Radosna, uśmiechnięta, w wodzie czuje się jak ryba. - Pierwsze wejście do basenu nie było łatwe - mówi pani Małgorzata. - Pomógł nam Maciej Muszyński, instruktor pływania, który rozumiejąc specyfikę choroby Marysi, przyzwyczajał ją stopniowo do wody. Potem bardzo szybko okazało się, że dziewczynka szybko uczy się pływać - dziś czuje się w wodzie na tyle pewnie, że nie chce używać podtrzymującego ją na powierzchni sprzętu.
- Trzeba ją pilnować na każdym kroku, bo zrobiła się bardzo odważna. I najchętniej kąpałaby się codziennie po kilka godzin, zaś pana Maćka, swojego instruktora po prostu uwielbia. Jest dla niej autorytetem - przyznaje pani Małgosia.

Marzenie o hamburgerze

Chętnie wozi Marię na basen bo pływanie wycisza dziewczynkę. Na co dzień nie zawsze jest taka spokojna i radosna. - Maria ma lęki, boi się na przykład jeździć samochodem, choć już nie tak, jak wówczas, gdy była mała - opowiada Małgorzata Szczepańska. - A przecież żeby jeździć do lekarza, na zabiegi, rehabilitację czy choćby zakupy, trzeba wsiąść do auta! mieć środek transportu! Bez tego ani rusz!
Marysia panicznie boi się samolotów - jeśli usłyszy odgłos lecącej maszyny reaguje bardzo żywiołowo, płacze, krzyczy.
Od lat je tylko i wyłącznie te potrawy, które zna. Mama, która na co dzień przygotowuje jej dania z kurczaka, indyka i miksowane warzywa wie jednak, że córka ma marzenie - chciałaby zjeść hamburgera z Mc' Donalda. - Dla innych dzieci to nic niezwykłego, ale Maria, która jest na diecie, nigdy jeszcze nie próbowała hamburga czy frytek. - Staram się unikać zagrożeń. Poza tym leki kosztują... - mówi Małgorzata Szczepańska. Kobieta przyznaje, że utrzymują się z córką z 1200 zł. alimentów i stałego zasiłku dla niepełnosprawnego dziecka. Raz w roku - w drodze wyjątku, bo nie mieszkają we Włocławku, mogą liczyć na pieniądze z Fundacji "Samotna Mama".

Potrzebne jest auto

Potrzebne jest auto
- Żeby wykupić leki alergologiczne, muszę wydać miesięcznie od 200 do 300 złotych - mówi Małgorzata Szczepańska. - Nie mówiąc już o innych wydatkach. W sumie jest to około 2 tysięcy złotych co miesiąc. - Gdyby nie pomoc rodziców, nie wiem, jak dałabym sobie radę... - przyznaje pani Magłorzata. Największym problemem jest samochód wysłużona skoda, która ma 11 tys. kilometrów przebiegu. Jeśli się zepsuje, będa w Gnojnie odcięte od świata. - Wiem, że to poważna prośba o pomoc, ale dla mnie to być albo nie być - mówi pani Małgorzata. Może znajdzie się ktoś wśród Czytelników, kto zechce wesprzeć mamę i córkę? Liczy się każda forma pomocy!
Potrzebne jest auto
- Żeby wykupić leki alergologiczne, muszę wydać miesięcznie od 200 do 300 złotych - mówi Małgorzata Szczepańska. - Nie mówiąc już o innych wydatkach. W sumie jest to około 2 tysięcy złotych co miesiąc. - Gdyby nie pomoc rodziców, nie wiem, jak dałabym sobie radę... - przyznaje pani Magłorzata. Największym problemem jest samochód wysłużona skoda, która ma 11 tys. kilometrów przebiegu. Jeśli się zepsuje, będa w Gnojnie odcięte od świata. - Wiem, że to poważna prośba o pomoc, ale dla mnie to być albo nie być - mówi pani Małgorzata. Może znajdzie się ktoś wśród Czytelników, kto zechce wesprzeć mamę i córkę? Liczy się każda forma pomocy!

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
kruszynko. to już jest taki nowoczesny sposób na życie. są ludzie, którzy i nieszczęście potrafią wykorzystać.

A ja wam z serca życzę takiego szczęścia, jakiego zazdrościcie tej rodzinie. Niech wam się spełni.
g
gość
Przypadkowo weszłam na tą strone i zobaczyłam artykuł o chorej Marysi. Wszystko jest pięknie opisane,ale nikt nie wie, że ta biedna umęczona mama z niepełnosprawnym dzieckiem świetnie sobie radzi w życiu i tak naprawde samotna nie jest bo miała partnera, który pomagał jej finansowo, wiec po co oszukiwać fundacje i prosić o pomoc skoro rzeczywistość wygląda inaczej. Jeśli rzekomo brakuje pieniedzy to mama dla dobra dziecka powinna iśc do pracy a wnuczką przez ten czas mogą zająć sie dziadkowie. Wielu jest ludzi,którzy mają chore dzieci i muszą sobie radzić sami, więc może warto by wziąć przykład z takich ludzi a nie czekać na manne z nieba.

kruszynko. to już jest taki nowoczesny sposób na życie. są ludzie, którzy i nieszczęście potrafią wykorzystać.
k
kruszynka
Przypadkowo weszłam na tą strone i zobaczyłam artykuł o chorej Marysi. Wszystko jest pięknie opisane,ale nikt nie wie, że ta biedna umęczona mama z niepełnosprawnym dzieckiem świetnie sobie radzi w życiu i tak naprawde samotna nie jest bo miała partnera, który pomagał jej finansowo, wiec po co oszukiwać fundacje i prosić o pomoc skoro rzeczywistość wygląda inaczej. Jeśli rzekomo brakuje pieniedzy to mama dla dobra dziecka powinna iśc do pracy a wnuczką przez ten czas mogą zająć sie dziadkowie. Wielu jest ludzi,którzy mają chore dzieci i muszą sobie radzić sami, więc może warto by wziąć przykład z takich ludzi a nie czekać na manne z nieba.
G
Gość
Żerują na głupich ludziach,którzy się litują nad niby chorym dzieckiem.a Marysia to bardzo rozgarnięte i mądre dziecko...Szczepańscy to ludzie zawzięci ,udają wielce pokrzywdzonych przez los,a dobrze im się powodzi...mama Marysi to dość rozrzutna kobieta (za zakupy kawy i różnego rodzaju ciastek potrafi zapłacić ponad 100zł),,,inni którym jest ciężko potrafią się zadowolić herbatnikami i nie żebrzą o datki.A co do zakupu samochodu ,to gmina udostępnia busa do przewożenia chorych dzieci ,z czego korzystają pozostałe niepełnosprawne dzieci z tej gminy.skoro dziadkowie Marysi nie pozwolili ,aby jej mama związała się z tatą to niech się teraz martwią jej wychowanie,bo tata Marysi to człowiek zamożny ...Ludzie nie mają rąk,nóg nie mają pieniędzy na protezy,,,,a oni się nie wstydzą prosić o samochód?Pani redaktor powinna się wstydzić pisać o Marysi takie bzdury...może Marysia ma alergię(jak większość dzieci),ale to nie powód aby dziecko siedziało w domu...Na leczenie powinni się udać dziadkowie Marysi.(najlepiej do psychiatry)...

Skoro tata Marysi taki zamożny, zapewne sam zatroszczy się o los córeczki. A wszystkim zawistnikom wypisującym obelgi pod adresem tej rodziny życzę, żeby mogli też zakosztować szczęścia i mieli dzieci tak zdrowe jak Marysia.
z
zofia
Żerują na głupich ludziach,którzy się litują nad niby chorym dzieckiem.a Marysia to bardzo rozgarnięte i mądre dziecko...Szczepańscy to ludzie zawzięci ,udają wielce pokrzywdzonych przez los,a dobrze im się powodzi...mama Marysi to dość rozrzutna kobieta (za zakupy kawy i różnego rodzaju ciastek potrafi zapłacić ponad 100zł),,,inni którym jest ciężko potrafią się zadowolić herbatnikami i nie żebrzą o datki.A co do zakupu samochodu ,to gmina udostępnia busa do przewożenia chorych dzieci ,z czego korzystają pozostałe niepełnosprawne dzieci z tej gminy.skoro dziadkowie Marysi nie pozwolili ,aby jej mama związała się z tatą to niech się teraz martwią jej wychowanie,bo tata Marysi to człowiek zamożny ...Ludzie nie mają rąk,nóg nie mają pieniędzy na protezy,,,,a oni się nie wstydzą prosić o samochód?Pani redaktor powinna się wstydzić pisać o Marysi takie bzdury...może Marysia ma alergię(jak większość dzieci),ale to nie powód aby dziecko siedziało w domu...Na leczenie powinni się udać dziadkowie Marysi.(najlepiej do psychiatry)...
f
for eissi
tu nie o zazdrość chyba chodzi...widocznie nie znasz rodziny to nie wiesz ,że ci ludzie to...(trudno ich określić)///marysia powinna chodzić do szkoły i uczyć się jak inne chore dzieci(np Agnieszka dziecko z autyzmem mieszka w sąsiedniej wsi)...mama i dziadkowie marysi to ludzie zawistni,,,krzywdzą tylko to dziecko zamykając w domu...skłuceni ze wszystkimi lekarzami w okolicy(dla nich to dziecko nie jest aż tak chore jak twierdzi jego mama)...w urzędzie gminy też już ich mają powyżej uszu...PANI MAŁGORZATO NIE KRZYWDŹ MARYSI.POZWÓL JEJ NORMALNIE ŻYĆ
G
Gość
ludzie pomogli,samochód kupiony...NAJBARDZIEJ CIESZY SIĘ BABCIA MARYSI,która szpanuje w nowym aucie dojeżdżając do pracy ...WSTYD PANI SZCZEPAŃSKA

Pewnie się cieszą wszyscy bliscy Marysi. Zawsze to łatwiej chore dziecko do lekarzy w świecie wozić samochodem niż pekaesem. Nie sądzisz? Ja tam wolę nie mieć powodów do proszenia ludzi o jeden procent, ale skoro zazdrościsz, to może warto Ci życzyć, żeby i Ciebie takie szczęście spotkało?
m
maryla
ludzie pomogli,samochód kupiony...NAJBARDZIEJ CIESZY SIĘ BABCIA MARYSI,która szpanuje w nowym aucie dojeżdżając do pracy ...WSTYD PANI SZCZEPAŃSKA
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska