Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Popłakał się, bo "orlik" znowu był zamknięty

Redakcja
- "Orliki" powinny tętnić życiem - mówi jeden z naszych Czytelników
- "Orliki" powinny tętnić życiem - mówi jeden z naszych Czytelników Nadesłane
Rypin może poszczycić się dwoma kompleksami sportowymi. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że na jednym z nich często nie sposób pograć. Nasi Czytelnicy alarmują: są zaniedbania. A opiekunowie obiektu nie mają sobie nic do zarzucenia

-Syn koleżanki wrócił niedawno zapłakany, bo nie mógł wejść i pograć na "orliku". Od tamtego czasu nie chodzi na boisko, tylko gra przed blokiem - żali się jedna z naszych Czytelniczek.

Z rozrzewnieniem wspomina czasy, kiedy obiekt miał innych opiekunów.

- Dopiero teraz widać, ile zaangażowania wkładał w prowadzenie boiska poprzednia ekipa - nie kryje oburzenia inny Czytelnik. - Obecnie otwierają "orlika" kiedy chcą i zamykają kiedy chcą, a umówione wcześniej godziny się nie zgadzają.

A miało być tak pięknie...

Idea "orlików" była prosta. Rząd buduje boiska, a młodzi wyrastają w kulturze dbałości o tężyznę fizyczną. Tyle w teorii. Okazuje się, że w praktyce, to czy dzieci i młodzież gra na "orliku" w równie dużym stopniu co od ich chęci zależy od widzimisię opiekunów obiektów.

Rypin pochwalić się może dwoma "orlikami". Jeden z nich znajduje się przy SP nr 3, a drugi przy SP nr 1. To właśnie zarządzanie drugim obiektem budzi obiekcje naszych Czytelników.

Boisko przy SP 1 w Rypinie często zamiast sportowych okrzyków i tupotu goniących za piłką dzieciaków, świeci pustkami. Powód? Wszystko wskazuje na to, że animatorzy sportu, którzy mieli zachęcać młodzież do dbania o zdrowie poprzez uprawianie sportu, swoje zadania traktują po macoszemu.

Zero tolerancji dla zaniedbań

- Rzeczywiście dostaliśmy podobne sygnały od niezadowolonych mieszkańców - mówi Jarosław Nowak, kierownik wydziału projektów unijnych, rozwoju i sportu w urzędzie miasta. - Przeprowadziliśmy już rozmowy z pracownikami obiektu. Zaprzeczyli zarzutom, a ja nie mam powodów, żeby im nie wierzyć. Jednocześnie podkreślę, że jeśli podejrzenia okażą się prawdziwe, to niezwłocznie wyciągniemy konsekwencje wobec opiekunów kompleksu.

Jak zareagować, jeśli widzimy, że "orlik", który powinien być otwarty jest zamknięty? Należy natychmiast zadzwonić do urzędu miasta i poinformować o zaistniałej sytuacji - to najprostsza droga do rozwiązania problemu, mieszkańcy mogą liczyć na naszą natychmiastową i stanowczą reakcję - mówi Nowak.

Obecnie pieczę nad "orlikiem" sprawują dwie osoby.

- Nie mam niczego do ukrycia, swoje obowiązki traktuję bardzo poważnie i w pełni się z nich wywiązuję - twierdzi Piotr Nadratowski, jeden z opiekunów obiektu.
- Wydaje mi się, że sprawa jest rozdmuchana. "Orliki" funkcjonują normalnie, a jedyne przerwy to te, które poświęcam na jedzenie czy szybki wypad do sklepu - mówi Paweł Wiśniewski, drugi z opiekunów boiska.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska