Konkurs ogłoszono niedawno. - Został wprowadzony pod obrady Komitetu Monitorujący Regionalnego Programu Operacyjnego dopiero podczas posiedzenia, na ostatnią chwilę - mówi Grażyna Ciemniak, wiceprezydent Bydgoszczy zasiadająca w komitecie.
Przypomnijmy, że nasze wątpliwości wzbudziło zawężenie - do Diecezji Toruńskiej - terenu, z którego organizacje mogły zgłaszać się po dofinansowanie na działalność związaną z pomocą społeczną. Określenie jeszcze bardziej dziwiło w zestawieniu z zapisem o tym, że projekty mogą składać nie tylko organizacje związane z kościołem rzymskokatolickim, ale i przedstawiciele innych wyznań.
Projekt Urzędu Marszałkowskiego spotkał się z falą krytyki. Zaprotestowali m.in. prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski oraz jego zastępca Jan Szopiński. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że sprawą zainteresowała się Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania.
Początkowo urzędnicy próbowali tłumaczyć sprzeczności, ale teraz przyznają się do błędu.
Tomasz Krasicki, naczelnik Wydziału Wyboru Projektów w Departamencie Wdrażania RPO przyznaje, że od samego początku konkurs miał dotyczyć propozycji "Caritas", który chce wybudować w Toruniu, bardzo potrzebne osobom wykluczonym i pozostającym w skrajnej sytuacji materialnej, centrum dystrybucji żywności.
Czytaj: Pieniądze tylko dla Diecezji Toruńskiej. Czy doszło do dyskryminacji innych wyznań?
Krasicki dodaje, że sformułowania zawarte w specyfikacji konkursu nie są precyzyjne, bo być może "coś zostało przeoczone i niedodefiniowane we właściwy sposób".
Zawężenie warunków do wybranego wcześniej terenu mogło być bezprawne.
- Nie powinno pójść to propozycją kryterium terytorialnego, tylko propozycją ustanowienia lepszych kryteriów jakościowych - zaznaczyła w rozmowie z radiem PiK Monika Walecka-Gołasz, wicedyrektor marszałkowskiego Departamentu Zarządzania Funduszami i Projektami Unijnym.
Nie wiadomo jeszcze, czy unieważniony już konkurs został przez kogoś zaskarżony. Jeśli tak, to Komisja Europejska może zwrócić się do polskiego rządu o przeprowadzenie kontroli w Urzędzie Marszałkowskim, a pieniądze - blisko 1,5 miliona złotych - przepadną.
- Jeśli będzie kontrola, to bardzo prawdopodobny scenariusz. Kryteria przyznawania unijnych pieniędzy muszą być obiektywne o takie same dla wszystkich - zaznacza europoseł Janusz Zemke.
Czytaj e-wydanie »