O wyniku wyborczym:
Połączenie sił w wyborach do Senatu miało sens. Mamy oczywiście niedosyt jeśli chodzi o wybory do Sejmu. Poza wielkimi miastami, na wsiach i w małych miejscowościach KO rzadko przekraczała 30 proc.poparcia. Mogło być lepiej. W obu okręgach przegraliśmy z PiS-em.W poprzednich wyborach nie przegraliśmy, ale wówczas opozycja szła w jednym bloku. Teraz, idąc w 3 blokach, trudniej było osiągnąć sukces.
O wyniku PiS:
Uważam, że wynik PiS wcale nie jest tak imponujący, jak się to przedstawia. Sejm przetransferował na TVP miliard złotych na szczucie, kłamstwa i manipulacje. Do tego ogromne obietnice zapewnienia wszystkiego wszystkim nie dały PiS-owi spektakularnego zwycięstwa. Wynik daje możliwość rządzenia na granicy samodzielnej większości, więc nie dziwię się, że na twarzy Jarosława Kaczyńskiego nie było widać zbyt wielkiej satysfakcji.
O niespodziankach:
Największą niespodzianką są dla mnie dwa mandaty dla Lewicy. Spodziewałem się jednego mandatu w naszym okręgu, drugi Lewica wzięła kosztem naszego piątego mandatu.
O Annie Sobeckiej:
Może zaskoczę czytelników, ale szkoda mi, że nieobecna w Sejmie będzie Anna Sobecka. W przeciwieństwie do innych posłów PiS, z nią zawsze można było uciąć sobie miłą pogawędkę. Była to jedna z nielicznych posłanej PiS, która nie chodziła po korytarzach z zaciętą miną. Potrafiła się uśmiechać i podejmować rozmowę z każdym. Na pewno zadzwonię do niej i jej za to podziękuję.
O Sławomirze Mentzenie:
Ciekawą postacią tej kampanii był dla mnie pan Sławomir Mentzen, którego poznałem już podczas kampanii prezydenckiej. Jego poglądy dotyczące gospodarki, podatków i ubezpieczeń nie są odległe od moich poglądów, choć oczywiście różnią nas poglądy na relacje z Unią Europejską czy sposób traktowania mniejszości narodowych. Na pewno w kwestiach gospodarczych głos pana Mentzena byłby w parlamencie zauważalny.
O łamaniu limitów:
Zastanawiam się jak w Polsce funkcjonuje prawo, skoro niektórzy z kandydatów wydają na kampanię krocie. Widać gołym okiem, że są to sumy niebotyczne. A przecież każdego z kandydatów obowiązuje limit wydatków! Ktoś z tym w końcu musi zrobić porządek. Polskie miasta wyglądają jak choinki, bo kandydaci zupełnie nie przejmują się przepisami.
