
W pierwszy dzień postu, zgodnie z tradycją, naczynia kuchenne były skrupulatnie czyszczone. Dokładnie szorowano je popiołem, aby usunąć wszelkie ślady tłuszczu. Następnie myto je gorącą wodą, a nierzadko wyparzano pokrzywą, miętą lub lubczykiem, dla pewności dezynfekcji i nadania świeżego zapachu.

- Potrawą urastającą wręcz do rangi symbolu postu stał się żur przygotowany z zaczynu żytniej mąki i z wody, natomiast wszechobecny był w tym okresie olej, którym zamiast okrasy mięsnej omaszczano ubogie dania - opisuje muzeum w Radomiu

Muzeum Wsi Radomskiej wspomina: Surowy wiejski post zwany „suszeniem” traktowano tak gorliwie, że wyparzano garnki, by nie pozostała w nich nawet odrobina tłuszczu zwierzęcego. Dawne zacięcie w wypełnianiu nakazu poszczenia zawarte jest w powiedzeniu: „Polak woli rękę stracić niż złamać post”.

Na Kaszubach bardzo popularne były „pieczonki” – ryby przypiekane obustronnie na kręgach pieca kuchennego (fajerkach). Przed spożyciem moczono je w słonej wodzie.