To spotkanie miało doprowadzić do wyjaśnienia wątpliwości i przekonania rodziców, aby posłali swoje dzieci do gimnazjum przy liceum w Strzelnie. Raczej się nie udało.
Na pytania rodziców, którzy zorganizowali spotkanie w gimnazjum odpowiadali wicestarosta Szymański, naczelnik wydziału oświaty A. Konieczka oraz wójt Woźniakowski i sekretarz G. Leśniewska.
Rodzice zarzucili władzom, że przenoszą gimnazjum, bo chcą ratować liceum w Strzelnie. - W Bielicach od dawna działa gimnazjum przy szkole ponadgimnazjalnej. Okazuje się, że wiele młodych osób zostaje w murach tej szkoły - wyjaśniał wicestarosta Szymański. - Pójdą dzieci do Strzelna, poznają środowisko i będą chcieli zostać. To będzie narybek dla liceum, szkoły zawodowej lub technikum. Będzie nam bardzo miło, jeśli zechcecie posłać dzieci do naszych szkół.
Rodzice mówili, że nie wyobrażają sobie nauki w jednym budynku gimnazjalistów i licealistów.
- 13- i 14-latkowie razem z 17- i 18-letnimi uczniami, na jednym korytarzu, w toalecie. Jak zapewnicie im bezpieczeństwo? - mówili rodzice. - W Bielicach nie ma żadnych incydentów - zapewniali przedstawiciele powiatu.
Nie takie konsultacje
Kolejny argument rodziców, przeciw przeprowadzce to dojazdy. Ich zdaniem czas dowozu znacznie się wydłuży. Władze gminy odpierają te zarzuty wyjaśniając, że trasy zostaną tak opracowane, aby dzieci nie spędzały w autobusach więcej czasu niż teraz. Władze gminy nie pozostawiają złudzeń - będą organizować i finansować tylko dojazd do gimnazjum w Strzelnie. Kto pośle dziecko do innych szkół, musi sam zadbać o dotarcie na lekcje.
Jednak najwięcej pretensji rodzice mieli o sposób przeprowadzenia konsultacji, zanim zapadła decyzja o przeniesieniu szkoły. - Wprowadzono radnych powiatowych w błąd mówiąc, że rodzice wyrażają zgodę na zmiany. A zgody nie ma- mówili.
A Jerzy Budzyński radny gminy przypomniał, że podczas jednego ze spotkań, 100 procent obecnych rodziców opowiedziało się przeciw reformie. - Była debata o reformie. I jest rada gminy, którą mieszkańcy wybrali. Taka jest demokracja, większość zdecydowała - mówił rodzicom wójt Woźniakowski.
- Nas nikt nie pytał o zdanie - odpowiadali rodzice.
- Kiedy pytaliśmy czy są jakieś opory rodziców nie usłyszeliśmy odpowiedzi - mówił Wojciech Baran, radny powiatowy. - Przecież radny w Mogilnie nie wie, jakie są tutaj nastroje. Prosiliśmy o spotkanie. Coś jest nie tak, jeśli my o sprzeciwie rodziców dowiadujemy się po fakcie.
Zgody raczej nie będzie
A inny radny powiatu Przemysław Zowczak dodawał, że ubolewa, iż komunikacja między starostwem a rodzicami "została zaburzona". Jak jednak przekonywał na posłaniu dzieci do gimnazjum, działającego przy liceum uczniowie zyskają. Jak mówi sama idea stworzenia zespołu szkół jest dobra, ale zabrakło rozmów z mieszkańcami.
Spotkanie nie zakończyło się kompromisem. Rodzice nie chcieli pojechać do LO, aby zobaczyć szkołę. Deklarowali za to, że do Strzelna i tak swoich pociech nie poślą.
Czytaj e-wydanie »