To będzie kolejny Rodzinny Dom Dziecka w powiecie nakielskim. Jako pierwsza siedem lat temu powstała placówka w Rozwarzynie koło Nakła prowadzona przez Danutę i Jana Ziółkowskich. Obecnie mają oni pod opieką ośmioro dzieci.
Potem wyzwanie podjęli Marzenna i Jerzy Łastowscy, którzy Rodzinny Dom Dziecka utworzyli we wsi Paulina (gmina Kcynia).
Dać dzieciom stabilizację
Pierwszego grudnia powstanie kolejny taki dom w powiecie - w Samostrzelu (gmina Sadki). Trudnego zadania podjęli się państwo Elżbieta i Jarosław Drajer, którzy od czterech lat są zawodową rodziną zastępczą o charakterze pogotowia rodzinnego.
- W tej chwili mamy pod opieką dwoje dzieci. To maluchy, mają trzy miesiące i dwa lata. W sumie pod naszą pieczą przez ostatnie lata było 16 dzieci - opowiada pani Elżbieta.
Niektóre z nich były w Samostrzelu blisko rok. Rodzina się zżyła, pożegnania bywały trudne...
- Właśnie dlatego zdecydowaliśmy na prowadzenie Rodzinnego Domu Dziecka. Chcieliśmy dać sobie i naszym dzieciom trochę więcej stabilizacji, uniknąć ciągłych rozstań - podkreśla pani Elżbieta.
Oboje z mężem mają trójkę własnych dzieci, mimo to zdecydowali się otoczyć opieką także inne. - Nie jesteśmy nauczycielami, nie mamy wykształcenia w tym kierunku, ale w naszym otoczeniu zawsze była gromada dzieci - wyjaśnia mieszkanka Samostrzela.
Wszystkie formalności związane z prowadzeniem nowego, Rodzinnego Domu Dziecka zostały dopełnione w minionym tygodniu. Placówka oficjalnie rozpoczyna działalność w sobotę. Ale nie od razu zapełni się dziećmi, których może być od 4 do 8. Potrwa trochę zanim sądy skierują tu dzieci np. przeniosą z innych placówek. Państwo Drajer przewidują, że w ciągu 2-3 tygodni dzieci powinny być już u nich.
Gdy dzieje się źle
W sobotę 1 grudnia rozpocznie także w powiecie działalność nowa, zawodowa rodzina zastępcza o charakterze pogotowia rodzinnego. Są nią państwo Grażyna i Adam Juraniec z Szubina. Opiekować się będą dziećmi, których rodzice mają problemy z sobą, a często też z prawem.
To pierwsza taka rodzina w tej gminie i jedna z nielicznych zawodowych rodzin zastępczych w całym powiecie. Inne działają w Nakle, Orlu, Rościminie.
- To dla nas zupełnie coś nowego. Zdecydowaliśmy się, bo chcemy nadać sens naszemu życiu. Czwórka naszych pociech dorosła i usamodzielniła się. Uznaliśmy, że mamy warunki, by przyjąć i pomóc innym dzieciom -mówi pan Adam Juraniec.
Mieszkańcy Szubina zdecydowali się na rolę pogotowia rodzinnego m.in. z powodu wieku. - Jesteśmy po 50. Nie mielibyśmy pewności, czy uda nam się wychować dzieci, gdyby trafiły do naszej rodziny na wiele lat - tłumaczy Adam Juraniec
Czy ma obawy? Przecież dzieci zjawiać się będą w ich domu na kilka tygodni, czasem miesięcy. Potem odejdą.
- Oczywiście, że obawy są - przyznaje. -Ale zostalśmy przygotowani. Przeszliśmy półroczne szkolenie zorganizowane przez Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Nakle. Ponadto żona ma doświadczenie. Jest emerytowaną nauczycielką nauczania początkowego. Zajmowanie się dziećmi to pasja jej życia - tłumaczy Adam Juraniec.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »