www.pomorska.pl/tuchola
Więcej informacji z Tucholi i okolic znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/tuchola
Kierowcy psioczą na drogowców, ale ci są bezradni wobec ciągle padającego śniegu. - Cały sprzęt jest na drogach. Firma pana Pawłowskiego naprawdę dobrze się spisuje, od piątku pracujemy praktycznie 24 godziny na dobę - zapewnia Janusz Dąbka z Rejonu Dróg Wojewódzkich w Tucholi.
Na drogach wojewódzkich cały czas pracują cztery pługi i dwie ładowarki. Jak przyznaje Dąbka, trudno aby droga 240 była czarna zgodnie ze standardami. - Mamy kłopot z dostawą soli, ale tak jest w całej Europie. Zostało nam 30 ton soli i mam dylemat: sypać na 240 czy wykorzystać do mieszanki - tłumaczy szef ZDW.
Zdejmij nogę z gazu
Jak mówi Jarosław Piotrowski z Zespołu Zarządzania Kryzysowego w starostwie, od wczorajszego południa przejezdne są wszystkie drogi wojewódzkie i powiatowe, a na gminnych sytuacja wygląda coraz lepiej.
Policja nie przestaje apelować o zdjęcie nogi z gazu. - Warto dostosować prędkość nie tylko do warunków, ale i własnych umiejętności - zaznacza Kamila Dzierzyk, oficer prasowy tucholskiej policji.
Od piątku w powiecie doszło do kilku kolizji i wypadku - pieszy wpadł pod koła mercedesa. Na trasie Pruszcz - Bagienica kierowca osobówki uderzył w przebiegające zwierzę. W Białowieży seat zjechał z drogi i uderzył w drzewo, a wczoraj doszło do stłuczki na Pocztowej w Tucholi. Lublin i opel się zderzyły, na szczęście nikt nie odniósł obrażeń.
Szkoły pracują normalnie
- Nie mamy informacji o przerwach w dostawie energii elektrycznej albo ciepła - mówi Piotrowski. - Sytuacja jest cały czas przez nas monitorowana.
Żadna szkoła w powiecie nie odwołała zajęć. - Pracujemy zgodnie z planem - zapewnia Marek Sass, dyrektor Zespołu Szkół w Gostycynie. - Dzieci dojechały nawet z bardziej odległych miejsc.
Podobnie jest w niewielkiej podstawówce w Lińsku w gminie Śliwice. Do szkoły chodzi tu 89 dzieci. - Są pojedyncze nieobecności, ale trudno stwierdzić, czy to w związku z zimą - mówi dyrektorka Gabriela Kozłowska.
Straż w pogotowiu
Tucholscy strażacy póki co nie prowadzili żadnej akcji ratunkowej związanej z atakiem zimy. - W niedzielę przez cały dzień dzwonili mieszkańcy i mówili, gdzie drogi są nieprzejezdne. Zgłaszaliśmy to do odpowiednich służb - informuje komendant straży Waldemar Kierzkowski.
Strażacy cały czas są jednak w pogotowiu. - Jesteśmy przygotowani, że mogą wystąpić dodatkowe utrudnienia. Wcześniej już rozmawialiśmy m.in. z pogotowiem, że w razie czego będziemy pomagać. Jeśli będzie trzeba, pojedziemy wyciągać karetkę z zaspy, gdyby ugrzęzła - dodaje Kierzkowski.
Spokojnie, wszystko w normie
Czemu trochę większa ilość śniegu spowodowała taki kataklizm komunikacyjny? - To zwyczajna zima, tyle że w poprzednich latach trochę się odzwyczailiśmy - mówi Jarosław Piotrowski.
Gabriela Kozłowska wspomina, że do szkoły musiała chodzić piechotą 2,5 kilometra, często przez zaspy. - Pamiętam ostre zimy, tegoroczna jest zupełnie normalna - uśmiecha się.