Dla zlewni Wisły Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia hydrologiczne trzeciego, najwyższego stopnia dla Małopolski i Świętokrzyskiego, bo właśnie na południu padało najmocniej i wystąpiły lokalne podtopienia. W piątek (24 maja) wysoka przepływała przez Kraków.
Ta woda nie powinna nam zagrozić, nie przeleje się przez wały przeciwpowodziowe.
- Zanim fala dotrze do naszego regionu minie od 9 do 12 dni, w zależności od tego co jeszcze wydarzy się w pogodzie - wyjaśnia prof. Zygmunt Babiński, hydrolog i znawca Wisły z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. - Ta woda nie powinna nam zagrozić, nie przeleje się przez wały przeciwpowodziowe. Ale są pewne zagrożenia: drzewa i krzaki rosnące na tak zwanym międzywalu oraz zwierzęta kopiące nory w wałach. Drzewa powinny być wycięte, bo spiętrzają wodę. Nornice, lisy i bobry osłabiają wały.
Czytaj też: Alarm powodziowy. Fala kulminacyjna na Wiśle [NA ŻYWO, ZDJĘCIA]
Na dolnej Wiśle zagrożenie na razie nie ma, ale premier wprowadził drugi stopień alarmowy w całej Polsce (obowiązuje do 27 maja). Przygotowując się na nadejście fali, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie (Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie”) zdemontował oznakowanie szlaku żeglownego na rzece Wiśle do stopnia wodnego we Włocławku.
RZGW w Gdańsku informuje, że na Wiśle przeważają stany średnie. W zlewni Drwęcy dominują stany średnie, miejscami wysokie.
- Dziś w naszym regionie nie będzie padać, ale temperatura spadnie - informuje Rafał Maszewski, autor strony www.pogodawtoruniu.pl. W piątek (24 maja) termometry wskazywały maksymalnie 20 stopni, w sobotę będzie tylko 17. Wiatr zmienił się z zachodniego na północno-zachodni.
- W niedzielę (26 maja) możliwe są przelotne opady, a temperatura ustali się na 16-18 kreskach - dodaje bydgoski synoptyk dr inż. Bogdan Bąk. - W najbliższych dwóch tygodniach powietrze będzie napływać z kierunków zachodnich lub północnych. Będzie wilgotne, z przelotnymi deszczami i lokalnymi burzami.
