Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powstanie Styczniowe w regionie

JANUSZ BRODZIŃSKI
Na obrazie Juliusza Kossaka bitwa pod Ignacewem koło Ślesina, w pobliżu granic powiatu
Na obrazie Juliusza Kossaka bitwa pod Ignacewem koło Ślesina, w pobliżu granic powiatu JANUSZ BRODZIŃSKI
Zacięte bitwy i potyczki toczyły się za kordonem granicznym, ale z Kujaw zachodnich płynęła szeroka pomoc dla walczących patriotów.

Kongres Wiedeński, który w 1815 r. przeobraził Europę przeciął Kujawy nową granicą zaborów pruskiego i rosyjskiego. Biegła ona mniej więcej granicą obecnego naszego powiatu - od Otłoczyna, obok Grabia, Bąkowa, Paprosa, Bachorc, dalej w niewielkiej odległości na wschód od Gopła do Wilczyna i jeziora Skulskiego.

Kiedy wybuchło Powstanie Styczniowe, bitwy z Rosjanami toczono na wschód od kordonu, ale mieszkańcy największego wtedy powiatu w Poznańskiem nie zapomnieli ani o swej polskości, ani powinności wobec rodaków krwawo zmagających się z drugim zaborcą.

Rychło zaczął działać Komitet Rewolucyjny. Jego członkami byli: Adam Budziński, Kazimierz Czapla, Jan Nepomucen Ekowski, Teodor Karłowski, Maksymilian Kozłowski, Ignacy Motyliński, Mateusz Rakowski, Jan Rycherski. Oni też, wraz z innymi ustosunkowanymi osobami, zajmowali się werbunkiem ochotników do powstania oraz ułatwiali przerzut oddziałów i broni przez granicę. Jan Zygmunt Czapla tak potem pisał: "- Rakowski werbował po wsiach powstańców, a spotkawszy przy pługu parobka kazał mu klękać, przysięgać i do obozu powstańców podążać".

Dyktator z Kujaw

15 lutego 1863 r. w Inowrocławiu z Komitetem Rewolucyjnym spotkał się przybywający z Paryża na wezwanie Rządu Narodowego pierwszy dyktator powstania, bohater Wiosny Ludów, "czerwony generał" Ludwik Mierosławski. Był potomkiem starej kujawskiej szlachty z Mierosławic koło Strzelna (też należało wtedy do pow. inowrocławskiego). Jego ojciec, Adam - pułkownik napoleoński, urodził się w 1786 r. w Rojewie. Generał zgolił długą brodę i, jako kupiec winny z Szampanii, kolejnej nocy, po zabraniu zgromadzonej broni, z 60-80 ludźmi z Pierania i okolic przekroczył w Konarach granicę, potem kanał Bachorze i udał się na miejsce zbiórki w Krzywosądzu.
Tam jednak, zamiast zapowiedzianych oddziałów, zastał słabo uzbrojone, zbierające się luźne grupy, które zaatakowane zostały przez wyposażoną w działa, tysiącosobową kolumnę wojsk rosyjskich. 19 lutego rozegrała się tam kilkugodzinna, zakończona klęską Polaków, jedna z najbardziej dramatycznych bitew powstania. Nie doczekawszy się obiecanej pomocy, po rozdźwiękach wśród dowódców i przegranej bitwie pod Nową Wsią, Mierosławski złożył dyktaturę i wrócił do Paryża. Drugim, spośród trzech, jakich miało powstanie, dyktatorów został gen. Marian Langiewicz, wychowanek Gimnazjum w Trzemesznie.

W dworach i patriotycznych domach

Komisarzem politycznym, potem też wojennym na powiat, był do czasu aresztowania przez Prusaków, Bolesław Moszczeński z Kuśnierza, potem Serafin Ulatowski z Racic, a po nim Franciszek Mierosławski z Proszysk. Kasjerem struktur konspiracyjnych w powiecie, zajmujących się także zbieraniem dość wysokiej (5 proc. rocznego dochodu), pobieranej tylko od ziemian "pożyczki narodowej" był Apolinary Preyss z Pierania, którego dom był też często schronieniem powstańców.

Po dworach i w innych patriotycznych domach szyto dla powstańców odzienie. Na wsi dużą rolę w werbowaniu i wyposażaniu ochotników odgrywali ziemianie. Należeli do nich: Władysław Zawadzki z Suków, Leon Czajkowski z Tuczna, Wilhelm Łyskowski z Pławinka, Władysław Łodzia-Czarnecki z Opok, Tadeusz Prandota-Trzciński z Popowa i wielu innych. Na gruncie miejskim roli takiej podejmowali się nauczyciele, księża, lekarze, kupcy, oberżyści, pracownicy firm transportowych, posiadacze różnych warsztatów.

Przeczytaj również: Bydgoszcz w dniach narodowej próby. 150. rocznica powstania Powstania Styczniowego

Nocne rewizje i czujność

Oczywiście takie postawy i działalność nie uchodziły uwadze wrogich powstaniu pruskich władz i policji, dokonujących licznych rewizji i zatrzymań oraz doprowadzających do wyroków skazujących na więzienie. W marcu 1864 r. w Płonkowie znaleziono w podziemnym magazynie 33 pistolety, 15 rewolwerów, 23 sztucery i 2 lufy armatnie. W kwietniu w Górze patrol odkrył 200 karabinów, mundury i kosy, a podczas rewizji w czterokrotnie przeszukiwanym dworze Augusta Kościelskiego w Karczynie znaleziono 6 skrzyń amunicji i 60 kos. Broń znajdywano też w Nowym Dworze, Kuśnierzu, Bożejewicach, Węgiercach, Piotrkowicach i innych miejscowościach. Sporo uzbrojenia trafiło za kordon, ale sporo też wpadło w ręce Prusaków. Nocnymi rewizjami objęli oni około 50 dworów.

Szczególnie czujni byli na drogach i przy granicy. W kwietniu 1863 r. policja odnotowała całą falę prób jej przekraczania przez grupy liczące 20-100 ludzi. Dwie osoby straż zastrzeliła. 7 czerwca z Inowrocławia, pod pretekstem udziału w procesji Bożego Ciała, ku granicy wyruszyła grupa 28 ochotników pod wodzą kupca Neubegauera. W podinowrocławskich lasach zatrzymano i odesłano do więzienia hr. Bnińskiego ze Samostrzela z 34. uzbrojonymi ludźmi. Wg policji w okolicach Strzelna i Wójcina przekraczanie granicy przez uzbrojone grupy, także z innego terenu, było powszechne. Czasem znajdowali się wśród nich Francuzi i Włosi.

Opieka nad rannymi

Duże znaczenie miał też szpital powstańczy w poklasztornych pomieszczeniach w Strzelnie, utworzony na początku 1863 r. przez Emilię Sczaniecką, w którym do 22 lipca 1864 r. znalazło pomoc około 1000. rannych, także Rosjan i Prusaków. Podobną rolę odegrały lazarety Magdaleny Rakowskiej w jej dworze w Wójcinie i pobliskim Wilczynie, gdzie jednorazowo leczono 80-120 rannych, a także mniejsze przygraniczne punkty tego typu.
Wydarzenia z tego okresu wnikliwie opisał Mirosław Pietrzyk w wydanej w 2004 r. w Pozkalu książce pt. "Powiat Inowrocławski w Powstaniu Styczniowym", z której sporo podanych tu faktów zaczerpnąłem.

Tragiczny bilans

Powstanie to było największym naszym zrywem przeciw zaborcom. Ogłoszone 22 stycznia 1863 r. w Warszawie, a 1 lutego na Litwie, trwało do października 1864 r. Miało blisko 200 tys. uczestników i charakter wojny partyzanckiej, w której stoczono około 1.200 bitew i potyczek. Kujawy Wschodnie były areną około 30 z nich. W walkach zginęło blisko 20 tys. powstańców, prawie tysiąc zostało straconych, około 30 tys. skazanych na katorgę lub Sybir, a 10 tys. wyemigrowało.

Za udział w powstaniu Rosjanie wydali Prusakom, bądź sami skazali 119 mieszkańców powiatu inowrocławskiego. Niezależnie od tego w Poznaniu i Berlinie skazywano na więzienie, nierzadko wieloletnie, pochwyconych w powiecie konspiratorów i organizatorów pomocy. W inowrocławskim więzieniu podczas powstania przetrzymywano około 400 takich osób.

Nie chcieli ich widzieć

Mieszkańcy miasta w różny sposób solidaryzowali się z powstaniem. W 1863 r. dla 80. więzionych powstańców przynieśli wielkanocną święconkę. Po porażce Moskali 26 kwietnia 1863 r. w drugiej bitwie pod Nową Wsią, Prusacy przepuścili przez granicę do Inowrocławia ponad 500 rosyjskich żołnierzy ppłk. Nelidowa. Polacy i spora część Żydów zorganizowali spontaniczny protest i odmówili ich przenocowania pod pretekstem obawy przed cholerą i kradzieżami.

Pamięć i szacunek

Powstanie utopiono w krwi. Mimo wielkiej tragedii zryw ten utrwalił świadomość narodową kilku pokoleń, także dzięki bezpośredniemu przekazowi pamięci. Powstanie funkcjonowało w lokalnej świadomości powiatu za sprawą osiadłych tu b. powstańców. Znane są nazwiska 278 uczestników wywodzących się z powiatu oraz 13 osiadłych w nim po roku 1864. Redaktorem odpowiedzialnym Dziennika Kujawskiego był powstaniec, Franciszek Elsner. Inny - Andrzej Świerczyński, przez lata był organistą w inowrocławskiej farze, a ks. Bolesław Jastrzębski przez 20 lat w każdą rocznicę odprawiał tam mszę św. w intencji powstańców.

W niepodległej już Polsce, tych spośród nich, którzy jej doczekali, otoczono szacunkiem i splendorem. Na ulicach kłaniały się im dzieci i dorośli. W Inowrocławiu 70. rocznicę powstania w 1933 r. obchodziło jeszcze dwóch weteranów, spośród około 250. żyjących w kraju. Byli to 90-letni por. Ignacy Wróblewski z ul. Wałowej i 89-letni por. Antoni Grzymała-Łagiewski z ul. Przypadek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska