Preludium do właściwego powstania miało miejsce trzy miesiące wcześniej. 18 stycznia 1943 r. Niemcy wkroczyli do getta z zamiarem deportowania 8 tysięcy osób do Treblinki i obozów pracy. Choć akcja niemiecka zaskoczyła grupy bojowe w getcie, to jednak część z nich podjęła walkę. Trwała 4 dni i była bardzo zacięta. Zginęło kilkaset osób. Niemcom udało się jednak wywieźć 5 tysięcy mieszkańców, czyli o 3 tysiące mniej niż planowali.
Władysław Bartoszewski w książce "Ten jest z ojczyzny mojej" zaznaczył, że styczniowe starcia z Niemcami zaskoczyły społeczeństwo polskie. Bartoszewski przypomina również odpowiedź Arie Wilnera, łącznika między Żydowską Organizacją Bojową a Armią Krajową, który na propozycję strony polskiej wyprowadzenia bojowników ŻOB do lasu, do partyzantki, powiedział: "My nie chcemy ratować swojego życia, z nas żaden żywy nie wyjdzie. My chcemy ratować ludzką godność".
CZYTAJ TAKŻE: Bohaterowie z Placu Muranowskiego. Wokół Żydowskiego Związku Wojskowego
W przeddzień wybuchu powstania przeciętne uzbrojenie członka ŻOB stanowił 1 pistolet z amunicją, 4-5 granatów i tyle samo butelek zapalających. Organizacja miała też 25 pistoletów maszynowych, 10 karabinów maszynowych, 20 karabinów zwykłych i 20 min. Przeciw około 1000 bojownikom, słabo wyposażonym, głównie młodym chłopakom, Niemcy skierowali 2 tys. wyćwiczonych i dobrze uzbrojonych żołnierzy, których wspierały czołgi i artyleria.
Kiedy rano 19 kwietnia 1943 r., w wigilię żydowskiego Święta Paschy, do getta weszły oddziały niemieckie, tym razem Żydzi - uprzedzeni przez AK-owskie podziemie - nie dali się zaskoczyć. Dopiero gdy wojsko okupanta zapuściło się w głąb getta, powstańcy zaatakowali je zmasowanym ogniem.
Pierwszego dnia walk powstańcy odparli niemieckie natarcie w dwóch bitwach ulicznych - na skrzyżowaniu Miłej i Zamenhofa oraz na rogu Nalewek i Gęsiej.
CZYTAJ TAKŻE: SZEWACH WEISS: POWSTANIE W GETCIE WARSZAWSKIM NIE BYŁO WALKĄ O ZWYCIĘSTWO. BYŁO ZEMSTĄ
23 kwietnia Niemcy wobec nikłych postępów swych dotychczasowych działań zmieniają taktykę. Zaczynają podpalać dom za domem, pragnąc skupić obrońców na możliwie niewielkim obszarze. Z płonących budynków wyskakują ludzie, wielu z nich traci życie. 8 maja oddziały niemieckie i ukraińskie okrążają komendę główną powstańców. Około dwustu cywilów oddaje się w ręce wroga, blisko setka bojowników zamierza walczyć do końca. Po kilku godzinach wymiany ognia Niemcy wrzucają do bunkra bombę gazową. Większość z obrońców, którzy przeżyli atak, popełnia samobójstwo. Wśród nich jest i Mordechaj Anielewicz, przywódca powstania. Kilkunastu, którzy ocaleli, wycofuje się z getta kanałami.
