Policja zajęła się wyjaśnianiem okoliczności zdarzenia, do którego doszło w sobotę (20 lipca) przed południem na stacji paliw przy ulicy Wojska Polskiego. W sprawie istotna będzie opinia biegłego z dziedziny pożarnictwa.
- Potwierdzam, że w sobotę, krótko po godzinie 10 na stacji paliw prowadziliśmy czynności związane z pojawieniem się ognia w komorze silnika jednego z pojazdów - mówi oficer dyżurny Miejskiego Stanowiska Kierowania Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy.
Zaczęło się od dymu spod maski
Z opisu sytuacji wynika, że za kierownicą auta marki ford siedziała kobieta. Kiedy spod maski jej samochodu zaczęły wydobywać się kłęby dymu, zdecydowała, że awaryjnie zjedzie z ulicy. Wjechała na teren stacji paliw, ale - zaznaczają strażacy - auto zaparkowała w odległości około siedmiu metrów od dystrybutora, co "nie stwarzało bezpośredniego zagrożenia".
Początkowo ogień w aucie zaczęli - jak podaje "Gazeta Wyborcza" - gasić pracownicy stacji. Kiedy nie mogli sobie poradzić, wezwali straż pożarną. Ostatecznie na miejscu w działaniach brali udział strażacy dwóch zastępów. Sytuację udało się sprawnie opanować.
