Jedna osoba zmarła, a pięć trafiło do szpitala. To bilans pożaru, do którego doszło w nocy z wtorku na środę w mieszkaniu przy ul. Sienkiewicza w centrum Bydgoszczy.
Pożar wybuchł po północy w mieszkaniu na strychu starej dwupiętrowej kamienicy. Z płonącego lokalu wydostało się pięć osób w wieku 33-59 lat. Mieszkańcy wyszli przez okno na dach. Stamtąd pomogli im zejść ratownicy, którzy przybyli na miejsce akcji. Służby ewakuowały wszystkich lokatorów budynku, którzy do swoich domów wrócili około piątej nad ranem.
Makabryczne odkrycie
- Po ugaszeniu pożaru znaleźliśmy na miejscu zwłoki, najprawdopodobniej mieszkającego tam, 44-letniego mężczyzny - mówi Ewa Przybylińska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. Pięć osób z objawami zaczadzenia przewieziono do szpitali im. Jurasza oraz im. Biziela.
- Dwie kobiety i mężczyzna, którzy do nas trafili, byli zatruci czadem - informuje prof. Zbigniew Bartuzi, kierownik katedry i kliniki Alergologii, Immunologii Klinicznej i Chorób Wewnętrznych w szpitalu im. Biziela. - Z godziny na godzinę ich stan się poprawiał. Pacjenci opuścili już lecznicę. Pozostałe osoby też czują się lepiej.
Mieli dostać eksmisję?
Przyczyną pożaru było prawdopodobnie zaprószenie ognia podczas libacji alkoholowej rodziny, która podobno miała zostać eksmitowana. W lokalu odcięto prąd.