Dzisiaj (poniedziałek) mieszkańcy bloków Spółdzielni Mieszkaniowej Aster przeżyli chwile grozy. O mały włos mieliby wybuch benzyny, gazy i zajęcie transformatora w jednym. Na szczęście strażacy poradzili sobie z pożarem.
Mieszkańcowi Zamartego zapalił się opel astra z 1997 r. Próbował ugasić ogień samodzielnie. W pewnym momencie doszło do rozszczelnienia zbiornika na paliwo, a w aucie była jeszcze instalacja gazowa, więc wezwał straż pożarną.
Do Zamartego zjechali zawodowcy z Sępólna i ochotnicy z Kamienia. - Dobrze, że tam byliśmy, bo poza zapaleniem paliwa i wybuchem butli z gazem mogło dojść do większego nieszczęścia - mówi Robert Sieg, rzecznik Państwowej straży Pożarnej w Sępólnie. - Tuż obok płonącego auta znajdował się transformator energetyczny. Pożar ugaszono, straty - 7 tys. zł. - poniósł jedynie właściciele opla.