- Proszę zapytać drogowców, proszę zapytać w moim imieniu! - zaczyna Czytelnik, który nie kryje swego zdenerwowania. - Dlaczego przed energetyką w Świeciu postawili słupki? Żeby kierowcy nie omijali tych, którzy chcą skręcić w ulicę Wodną. Efekt? Korki. Tym sposobem drogowcy utrudnili nam życie, zamiast ułatwić je, poszerzając drogę - tak, jak po przeciwnej stronie. Druga sprawa: linie w skrajni dróg wiejskich. Gdy rok temu wnioskował o to mieszkaniec Świekatowa, pan Soska powiedział: "Niemożliwe! Wbrew przepisom i za drogie." Ciekawe, że w powiecie bydgoskim, np. w Strzelcach Dolnych, Trzęsaczu, Kozielcu, gdzie drogi mają tę samą szerokość, nie było żadnych przeszkód. I sprawa trzecia: kiedy doczekamy się frezowania ul. Bydgoskiej? Może warto zabrać się za to teraz, zanim przyjdzie mróz i będzie można odpowiedzieć, że musimy czekać do wiosny aż temperatura się podniesie? Zapewniam, że koleiny w Bydgoskiej już dawno osiągnęły głębokość wymaganą do frezowania.
Rozmowa z
Markiem Soską
dyrektorem Powiatowego Zarządu Dróg w Świeciu
- Dlaczego postawiliście słupki przy ul. Wojska Polskiego w Świeciu?
- Bo kierowcy niszczyli krawędź jezdni. Oczywiście, można ją było poszerzyć, ale wymagałoby to budowy fundamentu, tymczasem nas na to nie stać. Ograniczyliśmy się do ścięcia poboczy, żeby woda spływała z jezdni.
- A linie w skrajni asfaltowych dróg na wsiach, o które rok temu wnioskował mieszkaniec Świekatowa? Dlaczego można je było wymalować np. w Trzęsaczu, a u nas już nie?
- Przez Trzęsacz wiedzie droga wojewódzka. Przepisy mówią, że krajowe i wojewódzkie trzeba malować, natomiast powiatowe i gminne można, ale nie ma przymusu. Ostatnio pomalowaliśmy drogę Poledno-Gawroniec, bo kierowcy gubili się we mgle. Chciałbym wymalować wszystkie nasze drogi, ale nie mam na to pieniędzy. Rocznie na malowanie wydaję 100 tys. zł. Żeby wymalować 500 km dróg powiatowych, musiałbym mieć chyba z milion złotych. Niestety, rzeczywistość nas ogranicza.
- Rozumiem, że dotyczy to także frezowania ul. Bydgoskiej w Świeciu.
- Wiem, że koleiny tam narastają. Obserwuję je regularnie. Wiem, że czeka nas ich frezowanie, ale to proces, który rani nawierzchnię drogi. W takim stanie można ją zostawić najwyżej na jeden sezon. Potem woda, która wedrze się między frezy, zrobi poważne zniszczenia. Trzeba zatem założyć przy frezowaniu następne inwestycje, a to znacznie podnosi koszt.
- Nie można jednak wszystkiego tłumaczyć brakiem pieniędzy. Co robicie, żeby je pozyskać?
- Powiat świecki wypuści obligacje. Przeznaczymy je na remonty dróg. Podkreślam - tylko na remonty. W latach 2009 - 2013 planujemy wydać na to blisko 24 miliony złotych, z czego prawie dziewięć milionów przekażą gminy.
- Gdyby mógł pan zdobyć kwotę, która doprowadziłaby nasze drogi do godnego stanu, ile by to było?
- Na poszerzenia, wzmocnienia fundamentów, równanie, budowę przepustów i chodników? 500 milionów złotych.
- A ile ma Pan rocznie?
- Nieco ponad trzy miliony.