https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pozostaną wspomnienia

Tekst i fot. Kamila Mróz
Ks. prałat Janusz Śniegocki
Ks. prałat Janusz Śniegocki
Ks. prałat Janusz Śniegowski z parafii pw. św. Katarzyny w Dobrzyniu ponad 30 lat temu brał udział w obiedzie z ówczesnym kardynałem Karolem Wojtyłą. Ks. proboszcz Paweł Piesik z parafii w Golubiu podczas pielgrzymki Ojca Świętego do Torunia odpowiadał za Jego bezpieczeństwo.

     Watykan to jedno z najpopularniejszych miejsc odwiedzin Polaków, a i Jan Paweł II rewanżował się wiernym licznymi pielgrzymkami do kraju. Dlatego z Ojcem Świętym spotkało się wielu z nas, a wspomnienia są bogactwem, którego nigdy nie stracimy.
     Księża proboszczowie parafii z Golubia-Dobrzynia - Janusz Śniegocki i Paweł Piesik kilkakrotnie spotkali Ojca Świętego. Wybraliśmy po dwa wspomnienia, z kilku, którymi zechcieli się z nami podzielić.
     Ks. prałat Janusz Śniegocki z parafii pw. św. Katarzyny w Dobrzyniu po raz pierwszy zetknął się z przyszłym Papieżem na początku lat 70-tych.
     - Byłem studentem ostatniego roku polonistyki na KUL-u. Prorektor profesor Stefan Sawicki zaproponował koleżance z roku i mnie
     wyjazd do Krakowa
     
na sympozjum poświęcone obecności religii w literaturze. Odbywało się to w rezydencji kardynała Krakowa, który był przewodniczącym komisji ds. nauki Episkopatu Polski. Jechaliśmy samochodem, pamiętam, że trochę się spóźniliśmy i razem z koleżanką siedliśmy jak myszki pod miotłą w końcu sali. Po wszystkim kardynał Wojtyła zaprosił wszystkich na obiad. Zastanawialiśmy się, czy nas też, ale jeden z księży zachęcił byśmy poszli. I znowu usiedliśmy gdzieś na końcu stołu i zabrakło dla nas w wazie zupy. Zauważył to Karol Wojtyła. Powiedział, że przecież jesteśmy jego gośćmi i zorganizował dla nas zupę
- mówi ks. prałat.
     Potem ks. Janusz Śniegowski z Papieżem Janem Pawłem II spotkał się w Płocku, podczas jednej z pielgrzymek. Znalazł się w gronie kapłanów, którzy dostąpili zaszczytu koncelebrowania mszy św. z Ojcem Świętym.
     - To był początek czerwca 1991 roku. Z Golubia-Dobrzynia pojechało kilka autokarów i wiele osób indywidualnie własnymi samochodami. Ale im bliżej do Płocka, tym większe chmury mieliśmy nad głowami. Gdy dojechaliśmy na stadion już nieźle padało. Wszyscy czekaliśmy na Ojca Świętego, a ja wraz z innymi uczestnikami stałem z parasolem nad głową, bo krzesła wyściełane materiałem namokły od deszczu. Humory nam zrzedły. I naraz pojawiły się helikoptery, w jednym w nich był Papież, a niebo zaczęło się przejaśniać. Ludzie na Jego widok zareagowali owacjami i śpiewami. Gdy zaś doszedł przed ołtarz... pojawiło się słońce.
     _Ks. Paweł Piesik sięga pamięcią do 1983 roku, kiedy wraz z pielgrzymką chełmińską pojechał do Stolicy Apostolskiej. To było kilka dni, podczas których czterokrotnie, zawsze przypadkiem, jakby cudem, udawało się jemu i jego parafianom zobaczyć Ojca Świętego.
     - _Przyjechaliśmy strudzeni, na następny dzień miało być widzenie z Janem Pawłem II, ale okazało się, że grupa nie jest zgłoszona. Nie ma szans - powiedziano nam. Ale w nocy zaświtała się nadzieja na spotkanie. Mieliśmy tylko pojawić się wcześniej. Poszliśmy i znowu dowiedzieliśmy się, że nie wejdziemy.
     Staliśmy i czekaliśmy...
     
Niemal w ostatniej chwili biskup Dziwisz zdecydował, żeby dostawić krzesła i cała nasza wielka grupa - sześciuset osób - wyjątkowo, z honorami, została wprowadzona przez Gwardię Szwajcarską. Papież osobiście nas przywitał
- opowiada proboszcz golubskiej parafii.
     W 1999 roku, podczas pielgrzymki Jana Pawła II do Torunia, ks. Paweł Piesik pełnił funkcję koordynatora kościelnych służb porządkowych tej wizyty. Czuwał nad bezpieczeństwem Ojca Świętego i wiernych. - Wtedy byliśmy przerażeni odpowiedzialnością, która na nas ciążyła. Dzisiaj wspominam to z uśmiechem i satysfakcją. Dzięki temu mogłem znaleźć się bardzo blisko Ojca Świętego... Potem na pamiątkę dostałem od Niego różaniec i medalion - kończy proboszcz golubskiej parafii.
     Wielu mieszkańców Golubia-Dobrzynia, podobnie jak obaj proboszczowie, mają w swoich zbiorach zdjęcia ze spotkaniem z Ojcem Świętym.
     To, co najważniejsze pozostanie w ich sercu i pamięci na zawsze.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska