https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Praca dla bezrobotnych w Świeciu

W pośredniaku 83 osoby poniżej 30 roku życia znalazły już zatrudnienie. Przynajmniej na dwa lata. Do końca roku ta liczba może wzrosnąć do 120.
W pośredniaku 83 osoby poniżej 30 roku życia znalazły już zatrudnienie. Przynajmniej na dwa lata. Do końca roku ta liczba może wzrosnąć do 120. Andrzej Bartniak
Są dotacje dla bezrobotnych w powiecie świeckim. Jest dla nich praca i chętni do przyjęć pracodawcy. Nie zawsze jest jednak pewność, kto w takiej sytuacji zyskuje najbardziej. Pracodawca czy bezrobotny?

O sprawie poinformowała mieszkanka Pruszcza. Nie chciała podać swoich danych, nie zdradziła także, jakie przedsiębiorstwa ma na myśli. Postanowiliśmy jednak sprawdzić ten sygnał. Dotyczył dotacji przyznawanych przez Powiatowy Urząd Pracy, które wykorzystują pracodawcy.

Więcej wiadomości ze Świecia na www.pomorska.pl/swiecie.

- Firma dostaje 25 tys. zł na zatrudnionego bezrobotnego - mówiła Czytelniczka. - Potem go zwalnia. Zatrudnia następnego i znowu dostaje dotację. To karuzela niekończących się pieniędzy i stres dla mistrzów, którzy muszą ciągle uczyć nowe osoby.
Świecki pośredniak nie przyznaje w tej chwili dofinansowania w takiej wysokości. Maksymalna kwota jaka może trafić teraz do przedsiębiorcy to 20 tys. zł za doposażenie miejsca pracy. Musi tam być zatrudniony bezrobotny.

- W dodatku pracodawca musi utrzymać takie miejsce przez 24 miesiące - mówi Karolina Kasica, dyrektor PUP w Świeciu.
Przez cały czas musi przy nim być zatrudniony bezrobotny. Jeżeli sam odejdzie z pracy, a pracodawca przesunie kogoś na to stanowisko, to traci dotację. Gdy bezrobotny sam odchodzi, pośredniak stara się zaproponować kolejnego.

- Nie zawsze się to udaje, bo są potrzebne odpowiednie kwalifikacje. Gdy nikogo nie znajdziemy dla pracodawcy, to dotacja obcinana jest proporcjonalnie do czasu przez jaki bezrobotni na takim stanowisku pracowali.

Ale w tym roku dopiero trwa nabór wniosków na ten program. Uruchomiony jest drugi, w którym pracodawca może dostać ok. 2 tys. zł miesięcznie na pensję dla zatrudnionego bezrobotnego do 30 roku życia. Pośredniak dokłada się przez rok, a potem firma musi płacić samemu przez kolejny rok. W ten sposób w tym roku pracę znalazły 83 osoby.

- Do końca roku ta liczba może wzrosnąć do 120 - dodaje Kasica.

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Janusz
Prawda, prawda ...
G
Gość
A pracownicy dostają kokosy, chyba nie?! Trochę umiaru w tym ciągłym kadzeniu pracodawcom. Pracowników trzeba szanować, odwdzięczą się tym samym. A jak jest często - szkoda gadać.Jak się wydaje pieniądze publiczne to trzeba na nie uważać. "Luz" Pani Dyrektor jest nie na miejscu.
G
Gość
A pracownicy dostają kokosy, chyba nie?! Trochę umiaru w tym ciągłym kadzeniu pracodawcom. Pracowników trzeba szanować, odwdzięczą się tym samym. A jak jest często - szkoda gadać.Jak się wydaje pieniądze publiczne to trzeba na nie uważać. "Luz" Pani Dyrektor jest nie na miejscu.
G
Gość
Odpowiedz dyr. Kasicy bez sensu. Przytoczenie danych liczbowych to nie wyjaśnienie przyczyny patologii z dotacjami.
Tak jak czytelniczka, jestem przeciwko temu, aby publiczne złotówki wyciekały z urzędu pracy szerokim strumieniem i w dodatku bez nadzoru.
p
piotr2

Dobrego pracownika nikt nie zwolni. Jest więcej wart niż te "parę" złotych dotacji. Natomiast dotacja jest potrzebna, bo pozwala zmniejszyć koszty znalezienia tych przydatnych pracowników. Niestety z moich doświadczeń wynika, że średnio co dziesiąty coś potrafi i ma chęć do pracy i szkolenia. Jak do tego potrafi myśleć, to skarb prawdziwy. Reszta... szkoda gadać... beznadzieja, ale pieniążki chcą brać. Najlepiej za obecność, jak to za komuny bywało.

Dwadzieścia tysi jest dużo, jak masz to do przysłowiowego "przepicia", ale jak masz firmę i musisz co miesiąc odprowadzać haracz do ZUSu i Skarbowego za pracowników, kupić im narzędzia i ubranie robocze, utrzymać niezbędne pojazdy, to okazuje się niewiele. Oczywiście dobra jest każda pomoc, ale tylko ktoś nie mający pojęcia o stałych kosztach miesięcznych prowadzenia firmy może mówić, ze to są jakieś kokosy.      

S
Stanislas

Nie rozumiem uszczypliwości Pani Dyrektor, nie ma znaczenia wysokość dotacji, tylko problem o ktorym mówi czytelniczka. Fakty są zaś takie, że istotnie są pracodawcy, którzy często zwalniają a urząd faktycznie niewiele z tym robi. 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska