Grudziądzkie Dni Trzeźwości 2008
Grudziądzkie Dni Trzeźwości 2008
Idziemy do walki z alkoholizmem pod patronatem "Pomorskiej".
Miejska Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych rusza z kampanią, byśmy wszyscy więcej wiedzieli o chorobie alkoholowej i o tym, jak pomóc nałogowcom i ich rodzinom.
- dziś - inauguracja "Dni Trzeźwości" w Zakładzie Karnym nr 1
- jutro o 14.00 w SP nr 12 - Olimpiada Zdrowia dla uczniów szkół podstawowych
- 16-17 kwietnia - szkolenie sprzedawców alkoholu (sala 301 ratusza, od 9.00 do 12.00)
- 16-18 kwietnia od 14.00 do 16.00 młodzież przyjdzie do sklepów z "Listem sprzedawcy" i ulotkami o skutkach sprzedawania alkoholu nieletnim
- 17 kwietnia - festyn integracyjny w DPS 1, ul. Parkowa
- 19 kwietnia - turniej szachowy w Poradni Terapii Uzależnień
- 14-18 kwietnia - kontrola sklepów
Coraz częściej strażnicy i policjanci zabierają pijanych ze stężeniem alkoholu we krwi ponad 4 promile! I wiozą nie do Izby Wytrzeźwień, ale do szpitala.
Pijani zabierani są z ławek, trawników, chodników, klatek schodowych. Od picia nie odstraszają ich mandaty. Tylko przez trzy miesiące tego roku strażnicy miejscy ukarali mandatami za picie alkoholu w miejscu publicznym aż 600 osób!
Na granicy życia
- Wszystkich naszych interwencji wobec nietrzeźwych było 1.100 - martwi się komendant Straży Miejskiej w Grudziądzu Jan Przeczewski - co gorsza, rośnie zawartość alkoholu we krwi osób przewożonych do Izby Wytrzeźwień. W ubiegłym roku zdarzało się bardzo rzadko, aby pijany miał powyżej 4 promili, co jest zagrożeniem dla zdrowia. W tym roku było aż dziewięć takich przypadków. Niektórzy mieli po 5 a nawet 6 promili! To już zagrożenie dla życia. Lekarze z Izby Wytrzeźwień odsyłają ich do szpitala.
Coraz więcej popijają panie. Trzydziestokilkuletnią kobietę (miała prawie 4 promile) strażnicy zabrali z ul. Wiślanej, gdy pobiła się z koleżanką od kieliszka o... jednego pana z tego trunkowego towarzystwa. Prawie w każdej części miasta jest miejsce, gdzie schodzą się amatorzy alkoholu, by kupić flaszkę i zaraz ją opróżnić.
Najczęściej przy sklepie nocnym z alkoholem. Jedni idą do domu, inni siadają na murkach i ławkach i - pijani - rzucają butelkami o mur lub szybę wiaty przystankowej, kłócą się, biją, śpiewają. Mieszkańcy dzwonią na policję i do straży miejskiej. A prowadzący sklepy nocne szukają sposobu, jak utrzymać porządek wokół swojej placówki. Handlując "na okrągło" zarabiają na życie. Jeden z nich mówi: - Najłatwiej ludziom domagać się zlikwidowania sklepu, a my z niego żyjemy!
A przecież, wiele razy, obserwując osiedle, pomogliśmy policji złapać złodziei...
Po spotkaniu służb porządkowych z prezydentem Grudziądza, na temat zapanowania nad pijaństwem w mieście, właściciele sklepów nocnych przychodzili do strażników po rady, co robić.
Komendant policji nadkom. Mirosław Elszkowski przypomina, że pijących na ulicy ludzi widać w sieci kamer, monitorujących miasto. - Także ludzie sami coraz częściej dzwonią do nas, bo pijaństwo pod oknami uniemożliwia im normalne życie. Będziemy karać, nie ma wyjścia.