Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Alior Banku, Wojciech Sobieraj, odwiedził Chojnice [wywiad]

Rozmawiała Maria Eichler, fot. Aleksander Knitter [email protected] tel. 52 396 69 30
O Sobieraju bankowcy wolą milczeć. Nie doceniali go
O Sobieraju bankowcy wolą milczeć. Nie doceniali go
Rozmowa z Wojciechem Sobierajem, prezesem zarządu Alior Banku w Warszawie.

- Zdobył pan pozycję i uznanie. Został Człowiekiem Roku tygodnika „Polityka”, laureatem konkursu Twarze Biznesu „Dziennika Gazeta Prawna” w kategorii innowacyjność. Jest jeszcze jakaś poprzeczka? Do czego jeszcze pan dąży?

- Stan samozadowolenia jest chyba strasznie nienaturalny. Przynajmniej w pewnym wieku. Ja mam 44 lata i nie jestem jeszcze gotowy, żeby usiąść przy kominku z wnukami, których zresztą jeszcze nie mam. Działam w branży finansowej, która tak jak świat zmienia się w szalonym tempie i dostarcza nowych wyzwań. Gdy byłem mały, to mieliśmy pocztę z telegrafem i telefonem, a teraz mamy Internet i komórki. Nowe technologie wymagają tego, żeby być z nimi na bieżąco. Widzę w tym wszystkim miejsce dla siebie. Można przecież jeszcze tyle zrobić, osiągnąć, dawać dobry przykład, szkolić kadry, rozwijać się. Mówiąc górnolotnie, coś po sobie zostawić.

Przeczytaj też:Oto najgorsze polskie banki! Korzystasz z ich usług? 

- Ostatnio pojawiły się słuchy, że wasz bank zostanie sprzedany.

- Zainteresowanie Aliorem jest faktycznie olbrzymie, ofert jest bardzo dużo. Nasz priorytet to wejście na giełdę, albo w 2012, a najdalej w 2013 r.

Czytaj również: Te banki mają najgorsze kredyty hipoteczne

- Pana bank ma ciekawe logo i wykorzystuje interesujące pomysły w kampanii reklamowej. A przy tym posługuje się hasłem „Wyższa kultura bankowości”. Czym dla pana jest logo banku i to hasło?

- Nasz bank rodził się w okresie dekoniunktury, gdy zaufanie do instytucji finansowych zostało mocno zachwiane. Chcieliśmy wrócić do źródeł - oprzeć się na szacunku, tradycji, odpowiedzialności. Wprowadziliśmy wiele zasad, np. by nie inwestować w ryzykowne aktywa. Nazwę banku wymyśliła właścicielka Helena Zaleski, zaś logo - to ciekawa historia, bo ten anioł pochodzi z kościoła w Szczebrzeszynie, gdzie się urodziłem. Jedni widzą w nim banknot, inni mają skojarzenia ze słońcem, ale wszyscy jednoznacznie odbierają to pozytywnie. Nasze kampanie reklamowe rzeczywiście odnoszą wiele sukcesów. Nie korzystamy z celebrytów, a mimo to jesteśmy rozpoznawalni. Z dziesięciu respondentów aż dziewięciu kojarzy nasz bank. Jeśli chodzi o wyższą kulturę bankowości, to zaczyna się ona na poziomie odpowiedniego podejścia do klienta, po rozwinięty system szkoleń dla pracowników, w który mocno inwestujemy. Wszystko to oparte jest na zaawansowanych technologiach.

Przeczytaj również: Kredyty we frankach tylko dla bogaczy

- Co dla pana znaczy, że bank jest przyjazny dla klientów?

- Jest jedna prosta zasada: bank to miejsce, w którym rozmawia sięo poważnych sprawach. Jednak nie musi być smutny i bez uśmiechu. Klienci muszą mieć przed sobą nie tylko uśmiechniętego człowieka, ale przede wszystkim kompetentnego. Szanujemy naszych klientów. Nie chcemy, żeby klient tracił czas. Kontakt z bankiem ma być rzeczowy, ważne są czyste i przejrzyste relacje.

Czytaj koniecznie: Ma 34 konta i wymienia, ktore banki kłamią, że są tanie i darmowe! Tutaj mozna to sprawdzić.

- Jaką radę dałby pan tym, którzy chcą osiągnąć sukces, niekoniecznie w banku... Podobno jest pan pracoholikiem. Czy to jest ta recepta?

- Pierwsza recepta - żeby nie byli pracoholikami, bo to bardzo niebezpieczne uzależnienie. Trzeba znaleźć właściwą relację między życiem osobistym a pracą zawodową. Zostawić „robotę” przed wejściem do domu. Dla mnie to jest bardzo ważne, jestem ojcem szczęśliwej rodziny, mam czwórkę dzieci. Gdybym emocje z pracy przenosił do domu, to na pewno nie byłoby dobrze. Więc nie jest sensowne dążenie do sukcesu przez pracoholizm. I nie ma też co liczyć na łut szczęścia... Sukcesy są okupione wyrzeczeniami. Wiem dobrze, że z każdej sytuacji można się podnieść, nawet z szpitalnego łóżka... Trzeba mieć wolę, jasno wytyczone cele, trzeba być przygotowanym na to, że nic nie przyjdzie samo...

- Jak się panu podoba Polska po przemianach. Co pana zachwyca, a co denerwuje? Czy żyje pan tym, co się dzieje na scenie politycznej?

- Były dwie przemiany. Pierwsza - kiedy upadł komunizm. Ta była ważniejsza, bo zdarzyła się w naszych głowach. Powstały setki firm, które doświadczyły i smaku sukcesu, i porażki, ale tak rodziła się polska przedsiębiorczość. Druga przemiana to wejście do Unii, to rewolucja związana z dopływem pieniędzy. Polska się zmienia i każdy to widzi. To jest inny kraj. I to jest piękne. Jako bankowcy jesteśmy oczywiście skrajnie apolityczni, ale jako obywatela strasznie martwi mnie, że polityka u nas jest taka agresywna. Polacy potrafią rozmawiać na szczeblu samorządu, niestety trochę gorzej wygląda to na samym szczycie.

- Podobno kocha pan stare książki, a czy czyta pan coś z literatury współczesnej?

- Natura spowodowała, że potrzebuję mało snu. Szczerze każdemu polecam przeczytać sto stron dziennie. No, można zacząć od dziesięciu. Sporo czytam książek dotyczących historii globalnej, Polski też oraz literatury nawiązującej do rozwoju cywilizacji europejskiej. Z utęsknieniem czekam na każdą powieść Eustachego Rylskiego. Moi ulubieni poeci to Zagajewski i Barańczak, zresztą wszystko, co wydaje wydawnictwo a5, jest godne polecenia. Z kryminałów - najbardziej lubię Mankella i wczesnego Krajewskiego. Jakoś Larsson nie zrobił na mnie takiego wrażenia, choć przeczytałem.

 

* Wojciech Sobieraj Prezes zarządu Alior Banku i twórca jego oszałamiającej kariery. W latach 1991-1994 był właścicielem firmy Central European Financial Group, która zajmowała się analizą rynków kapitałowych krajów Europy Wschodniej. Zdobył licencję maklera na Wall Street. W latach 1994-2002 był pracownikiem, menedżerem i partnerem The Boston Consulting Group w Bostonie, Londynie i w Warszawie - jako pierwszy Polak został partnerem tej instytucji. Kierował pionem usług finansowych firmy w Europie Wschodniej, był ekspertem w dziedzinie przejęć i połączeń, a także rynku płatności bankowych. Od 2002 do 2006 był wiceprezesem BPH. Ciężka choroba nie przerwała jego aktywności, to wtedy właśnie narodził się projekt Alior Banku.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska