Ubrania i osobiste rzeczy trzeba tam zostawiać luzem bez żadnej ochrony - oburza się Marzena, która korzysta z tego basenu. - To skandal. O kradzież przecież nie trudno.
Argumentów swoich klientów nie przyjmuje jednak właściciel obiektu, czyli toruński MOSiR.
- Basen ten istnieje od przeszło 20 lat i do tej pory nie mieliśmy żadnego zgłoszenia o kradzieży - tłumaczy Zbigniew Jaskólski.
Podsumowując szafek nie ma, bo zdaniem MOSiRu nie ma takiej potrzeby. Najwyraźniej to, co w innych miastach jest standardem, u nas jest nieosiągalne.