Poseł Janusz Zemke przypomina, że w budżecie MON na tzw. wydatki majątkowe miało być przeznaczone 5,2 mld zł, z czego 1,9 mld zł wydano na spłatę ubiegłorocznych należności, 2 mld zł obcięto na oszczędności, a kolejne pieniądze zostaną zaoszczędzone na ograniczeniu szkoleń i zakupów amunicji. Pozostanie tylko 2,3 mld zł.
Wygląda to źle
- A miało być 5,3 mld! - przypomina Janusz Zemke, poseł SLD. - Wygląda to źle. Część zakładów nie przeżyje tej sytuacji. Jestem spokojny o Wojskowe Zakłady Uzbrojenia nr 2 w Grudziądzu, natomiast najbardziej niepokoi mnie sytuacja w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy. Miały zamówień na modernizację samolotów za ok. 78 mln zł, a w przymiarkach zostało tylko 22 mln zł! Być może uda się jeszcze wygospodarować 10 mln zł na remonty. Tłumaczę w ministerstwie i sztabie generalnym, że te zakłady nie mogą upaść, bo tylko one remontują samoloty bojowe. W całym kraju nie ma innych. Muszą otrzymać większe zamówienia! Już kilka dużych firm w kraju utraciło płynność finansową!
Czekają na umowy
- Bez jakichkolwiek ograniczeń realizujemy normalny cykl remontowy samolotów MiG-29 z eskadry w Mińsku Mazowieckim - mówi Zbigniew Matuszczak, dyrektor techniczny Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy. - Po oficjalnym ogłoszeniu budżetu MON i "Planu modernizacji technicznej 2009" oczekujemy podpisania kolejnych umów na remonty.
Na wtorkowym spotkaniu z Bogdanem Klichem, ministrem obrony narodowej, był m.in. prezes bydgoskiego Nitro-Chemu.
- Jeżeli ministerstwo zrealizuje swoje obietnice, to będzie o czym mówić. Na razie czekamy na zapowiedzianą strategię zamówień - mówi Tomasz Ptaszyński, prezes bydgoskiego Nitro-Chemu. - Poradzimy sobie, ale trzeba pamiętać, że jako polska firma jesteśmy uzależnieni od kryzysu.
Nitro-Chem zatrudnia ok. 300 osób. W ubiegłych latach korzystał z tzw. offsetu i wysyłał materiały wybuchowe do Stanów Zjednoczonych. W irackiej i afgańskiej wojny zużywano ich tyle, że było zapotrzebowanie na wybuchowe wyroby firmy. Jak jest teraz?
- Dalej produkujemy na potrzeby armii amerykańskiej - informuje prezes Ptaszyński. - W ubiegłym roku ta część produkcji stanowiła 30-procentowy udział w wartości sprzedaży firmy.
Firmie, przy eksporcie, pomaga także wysoki kurs dolara.
PS. Przed zamknięciem papierowego wydania "Gazety Pomorskiej" zadzwonił do nas poseł Janusz Zemke: - Jestem po kolejnych rozmowach w sprawie bydgoskich Wojskowych Zakładów Lotniczych. Jest nadzieja na uratowanie i być może uda się zdobyć dla nich więcej zamówień, ale dopóki nie będzie wszystkiego na piśmie - nie chcę mówić o szczegółach. Trzeba podtrzymać produkcję w zakładzie.
