Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Janusz Golinowski, politolog o szczycie NATO w Wilnie i akcesie Ukrainy, Finlandii i Szwecji

Grażyna Rakowicz
Cała struktura NATO-wska dalej pozostaje mocno zintegrowana.  Niewątpliwie to się odbywa przy udziale samego Putina, który stara się – poprzez agresję Rosji na Ukrainę - pokazać swoją  siłę...  Osiągnięciem jest także to, że do Sojuszu Północnoatlantyckiego - po różnych perypetiach - przystępuje Finlandia i Szwecja - mówi w rozmowie z „Gazetą Pomorską” prof. Janusz Golinowski, politolog z UKW w Bydgoszczy.
Cała struktura NATO-wska dalej pozostaje mocno zintegrowana.  Niewątpliwie to się odbywa przy udziale samego Putina, który stara się – poprzez agresję Rosji na Ukrainę - pokazać swoją  siłę...  Osiągnięciem jest także to, że do Sojuszu Północnoatlantyckiego - po różnych perypetiach - przystępuje Finlandia i Szwecja - mówi w rozmowie z „Gazetą Pomorską” prof. Janusz Golinowski, politolog z UKW w Bydgoszczy. Michał Dyjuk / Polska Press
Relacje pomiędzy Rosją a NATO, czy Stanami Zjednoczonymi już dawno zjechały do poziomu praktycznie zerowego. Znaczenie ma jedynie utrzymywanie kontaktu z Rosją w przypadku potencjalnego użycia broni jądrowej, ponieważ to jest już coś bardzo poważnego, coś bardzo groźnego. Zwłaszcza, że kraje członkowskie NATO i Rosja podnoszą tę temperaturę agresji względem siebie. Ta czerwona linia jest teraz coraz bardziej przekraczana - mówi w rozmowie z „Gazetą Pomorską” prof. Janusz Golinowski, politolog z UKW w Bydgoszczy.

Według Pana, co jest takim największym osiągnięciem tego dwudniowego szczytu NATO w Wilnie?
To, że cała struktura NATO-wska dalej pozostaje mocno zintegrowana. Niewątpliwie, to się odbywa przy udziale samego Putina, który stara się – poprzez agresję Rosji na Ukrainę - pokazać swoją siłę... Osiągnięciem jest także to, że do Sojuszu Północnoatlantyckiego - po różnych perypetiach - przystępuje Finlandia i Szwecja, chociaż te państwa już wcześniej funkcjonowały na regułach strategii NATO. Praktycznie, zamykają one Morze Bałtyckie i robią z niego takie wewnętrzne „jezioro” dla struktur zachodnich, co na pewno utrudni jakąkolwiek działalność ze strony Rosji. Niewątpliwie, w przypadku Szwecji dochodzi jeszcze dodatkowy element, a mianowicie walka o bogactwa Arktyki i w tym przypadku Zachód - po wejściu tego kraju do NATO - ma teraz do nich otwartą ścieżkę. A Szwecja rzeczywiście w tej kwestii staje się reprezentantem Zachodu, do tych zasobów.

No tak, ale teraz słyszymy od Siergieja Ławrowa, szefa MSZ Rosji, że Rosja wyciągnie wnioski i podejmie kroki w związku z przyjęciem Szwecji i Finlandii do NATO. Co się może wydarzyć?
Sądzę, że jest to jednak swoistego rodzaju straszenie, bo - zarówno sama Szwecja jak i Finlandia - nie stanowią, z punktu widzenia militarnego, jakiegoś istotnego zagrożenia dla Rosji. Natomiast wejście tych krajów do NATO wyraźnie dynamizuje zmianę układu geopolitycznego, nie tylko w Europie, ale i na świecie. Przypomnę, że do tego rozrastającego się, zachodniego sojuszu – ze Stanami Zjednoczonymi jako liderem - zostaje przyłączona Australia czy Japonia. A z drugiej strony, mamy dość jednoznaczną i dość asertywną politykę samych Chin. I przez cały ten czas Ukraina jest niestety - mówiąc brutalnie – takim poligonem, właśnie dla zderzenia się racji tego świata zachodniego z tym eurazjatyckim. To na terenie Ukrainy toczy się obecnie gra o to, czy uda się powrócić do tego światowego ładu zarządzanego przez Stany Zjednoczone. Patrząc na zachowanie Chin i Rosji, tu mam wątpliwości...

Ale na szczycie NATO padło takie sformułowanie, że Rosja przestaje być absolutnie w jakimkolwiek stopniu partnerem...
To mocno brzmi, ale pod tym nic się nie kryje, bo tak na dobrą sprawę relacje pomiędzy Rosją a  NATO, czy Stanami Zjednoczonymi już dawno zjechały do poziomu praktycznie zerowego. Znaczenie ma jedynie utrzymywanie kontaktu z Rosją w przypadku potencjalnego użycia broni jądrowej, ponieważ to jest już coś bardzo poważnego, coś bardzo groźnego. Zwłaszcza, że kraje członkowskie NATO i Rosja podnoszą tę temperaturę agresji, względem siebie. Ta czerwona linia jest teraz coraz bardziej przekraczana. Z jednej strony finansowaniem i wyposażeniem armii ukraińskiej w dodatkową broń, przez Sojusz Północnoatlantycki. Z drugiej strony, przez eskalację agresji Rosji wobec Ukrainy choć nie tylko, poprzez te walki na terenie tego kraju, bo – jak widać - Rosja poszukuje również wsparcia w krajach Bliskiego Wschodu i niektórych państwach afrykańskich, co jeszcze bardziej pogłębia podział świata.

W Wilnie usłyszeliśmy zapowiedź, że Ukraina jest teraz bliżej NATO niż kiedykolwiek wcześniej. A gdy zakończy się ta wojna, to Ukraina będzie miała możliwość wejścia do NATO przez co uzyska gwarancje bezpieczeństwa, aby ta agresja Rosji już się nie powtórzyła. Jaki wniosek płynie z tej zapowiedzi?
Po pierwsze, wojna musi się zakończyć. A Siergiej Ławrow, na pytanie „Dlaczego zbrojna konfrontacja w Ukrainie się nie kończy?” odpowiada, że będzie ona trwać „dopóty, dopóki Zachód nie porzuci planów utrwalenia dominacji i pozbędzie się obsesyjnej żądzy zniszczenia Rosji rękoma marionetek z Kijowa”. Jeśli Rosja tak stawia sprawę, to ta wojna może trwać w nieskończoność… Podobnie jak między Koreą Południową a Koreą Północną. W takiej sytuacji, trudno sobie wyobrazić, że kraje NATO będą przez ten cały czas inwestować w potencjał militarny Ukrainy, choć teoretycznie jest to możliwe. Zresztą taka gwarancja, na tym szczycie NATO także padła... Tak na dobrą sprawę pretekstem do prowadzenia działań wojennych ze strony Rosji właśnie była zapowiedź samego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, że właściwie to Ukraina już wstępuje do NATO - nieformalnie - poprzez doposażenie jej bronią przez Zachód. Jeślibyśmy spojrzeli na tę sytuację od strony prawnej - że Ukraina otrzymuje teraz, powiedzmy ten bilet, który uprawnia ją do korzystania z dobrodziejstw NATO - to zgodnie z artykułem 5 Paktu Północnoatlantyckiego taka sytuacja może - niestety – doprowadzić do wojny Rosji z całym  NATO. Stąd – póki co - zarówno Stany Zjednoczone, a szczególnie Niemcy były sceptyczne, mimo że Zełenski oczekiwał już teraz konkretnego harmonogramu wstępowania Ukrainy do NATO.  Chociaż na szczycie powiedziano wyraźnie, że te gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy będą nowe i mocniejsze, to otwartym pozostaje pytanie o szanse Ukrainy na zbudowanie przewagi nad wojskami rosyjskimi i ich wyparcie ze swojego kraju. Może coś się w tej materii zmieni, o czym jeszcze nie wiemy…Staram się śledzić jedną i drugą stronę i według mnie, medialnie ta wojna wygląda lepiej, aniżeli dzieje się w praktyce.

Panie profesorze dopytam jeszcze, dlaczego prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan zgodził się -w ostatniej chwili - na to, aby Szwecja weszła do NATO?
Można sądzić, że prezydent Turcji gra na dwóch fortepianach. Na tej zasadzie, że z jednej strony chce występować w roli takiego regionalnego mocarstwa i korzysta z dobrodziejstw płynących z Rosji, czyli z gazu i ropy naftowej. Z drugiej strony, chce być wspierany przez nowoczesny sprzęt wojskowy Stanów Zjednoczonych. Liczy też na wsparcie, w utorowaniu drogi Turcji do Unii Europejskiej. Wydaje się, że wszystko po to, aby Turcja mogła odgrywać bardziej samodzielną rolę. Choć ja bym tak do końca nie dowierzał tym zobowiązaniom prezydenta Erdoğana, a szczególnie parlamentu tureckiego co do ratyfikacji umowy o wejściu Szwecji do struktur natowskich. Bo cały czas Turcy mają za złe temu skandynawskiemu krajowi, że utrzymuje osoby, które są postrzegane w Turcji jako terroryści.

Podsumujmy: a jak według Pana, Polska wypadła na szczycie NATO w Wilnie? Słyszymy, że wyszła wzmocniona.
Faktycznie o tym może świadczyć to, że Polska jako przedstawiciel Sojuszu Północnoatlantyckiego będzie miała więcej żołnierzy NATO na wschodniej flance. Ale z tego można też wnioskować, że sytuacja niestabilności na linii NATO i Rosja, będzie trwała długo. Choć trzeba tu podkreślić, że Polska cały czas tę wschodnią flankę wzmacnia, przeznaczając większą sumę pieniędzy na armię, bo prawie 4 proc. PKB. W innych państwach, jest to zaledwie około 2 proc. Natomiast daje do myślenia to, że Wołodymyr Zełenski mówiąc o odbudowie Ukrainy wymienił w pierwszej kolejności takie państwa jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja w czy Niemcy, ale jakoś nie wspomniał o Polsce. Nie wiem, może pewnych rzeczy nie dostrzegłem, ale odniosłem takie wrażenie, że Polska – w tym momencie- pozostała raczej w tyle.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska