Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Jerzy Bralczyk: Język z Wiejskiej do poprawki

Rozmawiała Hanka Sowińska
Prof. Jerzy Bralczyk
Prof. Jerzy Bralczyk Agata Wodzień
Prof. Jerzy Bralczyk, językoznawca, specjalista w zakresie języka mediów, polityki i reklamy, wiceprzewodniczący Rady Języka Polskiego PAN.

- Za wyrywanie "językowych chwastów" z ust posłów wziął się specjalny parlamentarny zespół obrońców języka i literatury polskiej. Wróży mu pan sukces?
- Nawet jeśli to będzie krótkotrwała inicjatywa, może zwróci uwagę na spory językowe. Ciekawe jest to, że do obrony języka stają posłowie, którzy cenią sobie wartości narodowe i tradycyjne. Tymczasem chciałbym, aby troska o język była udziałem także parlamentarzystów z innych ugrupowań.

- Rzeczywiście, z inicjatywą powołania zespołu obrońców języka wyszli posłowie PiS. Minęło pół roku, a w jego składzie ciągle brakuje przedstawicieli innych klubów.
- Może kiedyś włączą się posłowie PSL.

- Według zespołu największy kłopot sprawiają posłom liczebniki porządkowe. Zamiast dwa tysiące trzynasty rok mówią "dwutysięczny trzynasty". Skąd się wziął problem z właściwym używaniem liczebników?
- Pod wypływem roku dwutysięcznego. To on narobił tyle złego (śmiech). Cóż, z naturalnych względów wcześniej nie było takich językowych problemów. Rok 2000 był na tyle odmienny, a jednocześnie smakowity językowo, że gdy minął, to jednak pozostawił po sobie trwały ślad. Czekam na 2021 rok. Wtedy powinniśmy zapomnieć o naszych liczebnikowych problemach.

- Czy apel, który zespół wysłał do wszystkich posłów, w sprawie właściwego używania liczebników przyniesie skutek?
- Apele mają na celu upowszechnienie pewnych spraw, a także ich nadawców. To sposób na to, by się wypromować. Kto wcześniej słyszał o pani Bubuli (przew. zespołu jest Barbara Bubula, posłanka PiS z Krakowa, z wykształcenia magister filologii polskiej - przyp. red.) Uważam, że troski o ojczystą mowę nie powinniśmy zawężać tylko do kwestii liczebników. Ważna jest troska o elegancję językową. W niej zawiera się także pewna doza ironii.

- O językowej elegancji, a raczej jej braku, jako podstawowym grzechu posłów mówi prof. Halina Zgółkowa z UAM. Zwraca uwagę, że nad językiem osób publicznych trzeba pracować, bo na nim wzorują się Polacy. Co pana razi najbardziej w wypowiedziach posłów?
- Oj, to temat na oddzielną rozmowę.

- Jest taki dyżurny zestaw językowych potworków - "sytuacja zero jedynkowa", "mapa drogowa". Toż to straszne brednie.
- Nowoczesny język kusi nas roboczym charakterem i tym, że używając takich określeń, dosięgamy istoty rzeczy. Co do wymienionych przez panią określeń - mapa drogowa to faktycznie dziwne określenie. Z kolei sytuacja zero jedynkowa...

- ... która po tzw. liście Wildsteina bardzo się rozpleniła.
- Wydaje mi się, że pojawiła się wcześniej na określenie czegoś, co ma tylko dwa odcienie. To powiedzenie może kusić trafnością.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska