
(fot. Fot. Jadwiga Aleksandrowicz)
Prom wciąż stoi przy nieszawskim brzegu, a dziś na jego pokładzie kręci się grupa mechaników i pracowników. - Wydawało się po przeglądach na brzegu i naprawie zalanego silnika, że przeprawa ruszy. Tymczasem po zwodowaniu wyszły na jaw kolejne usterki - nie ukrywa Robert Zaremba, p.o. kierownika Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. - Okazało się, że niesprawna jest pompa hydrauliczna podnosząca klapy najazdowe dla przewożowych pojazdów. Wczoraj wieczorem udało się nam przywieźć nową - tłumaczy.
Prace przy montażu pompy trwają od dzisiejszego rana. Mechanicy ujawnili jeszcze inne liczne usterki, które naprawiają.
Do końca listopada ubiegłego roku prom użytkował nieszawski były Międzyzakładowy Klub Sportowy Jagiellonka. Po zmianie władzy w mieście, magistrat zażądał zwrotu jednostki. Chce sam nią zarządzać.
Gdy 1 grudnia 2011 roku Jagiellonka przekazywała prom miastu, nie dokonano przeglądu technicznego. W protokole, który w imieniu Urzędu Miasta podpisali: Przemysław Jankowski, inspektor d.s. ochrony środowiska, i Janusz Kułakowski, były kierownik Zakładu Gospodarki Komunalnej I Mieszkaniowej, napisano jedynie, że prom jest "sprawny bez widocznych uszkodzeń".
- Urząd popełnił błąd, nie powołując rzeczoznawcy albo przynajmniej jakiegoś specjalisty, który przed przejęciem promu oceniłby jego stan techniczny - uważa Jan Latopolski, przewodniczący komisji komunalnej rady miejskiej.
Miastem zarządzał wówczas pełniący obowiązki burmistrza Kazimierz Tułodziecki. Obaj przyjmujący od Jagiellonki prom urzędnicy już nie pracują w nieszawskim Urzędzie Miejskim. Nie ma kogo rozliczyć.
Wiadomości z Aleksandrowi Kujawskiego
Radny Latopolski dziwi się też, że miasto wydało w ubiegłym roku sporo pieniedzy na malowanie i konserwację promu. Są na to rachunki. - Nie wiem, jakie robiono tu prace, ale wszystko było zardzewiałe. Trzeba było malować od nowa - mówi.
Tymczasem dziś podczas jednej godziny naszego pobytu w Nieszawie na przystań podjechało 8 samochodów, licząc na przeprawę. Także po drugiej stronie rzeki było widać samochody, których kierowcy mieli nadzieję na rejs promem.
Czytaj e-wydanie »