https://pomorska.pl
reklama

Protest branży gastronomicznej w Bydgoszczy. „To nasza ostatnia wieczerza” - mówią restauratorzy [zdjęcia]

Dorota Witt
Protest branży gastronomicznej przed urzędem wojewódzkim w Bydgoszczy to część ogólnopolskiego strajku restauratorów.
Protest branży gastronomicznej przed urzędem wojewódzkim w Bydgoszczy to część ogólnopolskiego strajku restauratorów. Dariusz Bloch
Bydgoscy przedsiębiorcy z branży gastronomicznej przyłączyli się do ogólnopolskiego strajku zorganizowanego przez Sztab Kryzysowy Gastronomii Polskiej. We wtorek, 3 listopada, przed urzędem wojewódzkim w Bydgoszczy stanął stół, na którym podano „czarną polewkę” dla rządu.

Zobacz wideo

- Chcemy pokojowo, kulturalnie pokazać, że jesteśmy, bo rząd chyba nas nie zauważa - decyzje dotyczące nas zapadają bez nas, nierzadko w nocy. Budzimy się rano i dowiadujemy o kolejnych zakazach, jak dziś, kiedy spadła na nas informacja, że ograniczenia w branży gastronomicznej obowiązywać będą do odwołania. A przecież dramatyczna sytuacja branży gastronomicznej, w której znalazła się przez nieprzemyślane decyzje rządu podejmowane bez żadnych konsultacji, wpływa bezpośrednio na wiele innych gałęzi gospodarki: eventową, hotelarską, na producentów żywności, rolników, hurtownie, dostawców. Za chwilę miliony osób w kraju stracą pracę. Podejmujemy walkę o przetrwanie. Czujemy się jak na ostatniej wieczerzy - mówi Tomasz Walter, bydgoski szef kuchni, lokalny współorganizator strajku.

Restauracje i kawiarnie zamknięte do odwołania

3 listopada w „Dzienniku ustaw” ukazało się rozporządzenie Rady Ministrów, dotyczące dalszego funkcjonowania lokali gastronomicznych. Czytamy w nim, że do odwołania zamknięte pozostaną podmioty, których działalność polega na „przygotowywaniu i podawaniu posiłków i napojów gościom siedzącym przy stołach lub gościom dokonującym własnego wyboru potraw z wystawionego menu, spożywanych na miejscu”. Lokale gastronomiczne w dalszym ciągu mogą oferować posiłki na wynos.

Lockdown uderzył w branżę gastronomiczną

Za chwilę miliony osób w kraju stracą pracę. Podejmujemy walkę o przetrwanie. Czujemy się jak na ostatniej wieczerzy.

Już wiosną branża gastronomiczna była jedną z tych, które najbardziej i w pierwszej kolejności ucierpiały z powodu lockdownu. W październiku sytuacja się powtórzyła. Obecnie lokale gastronomiczne mogą sprzedawać jedynie jedzenie na dowóz i na wynos.
- Po pierwsze to bardzo niewielki procent sprzedaży, po drugie - nie wszystkie restauracje są przystosowane do serwowania dań na wynos, bo i nie wszystkie potrawy można na wynos sprzedawać - mówi Tomasz Walter. - A koszty pozostają niemal bez zmian: musimy płacić podatki, za najem lokali, musimy płacić pensje pracownikom, jeśli chcemy trzymać załogę. Rząd lekką ręką wydał decyzję o zamknięciu, kiedy jeszcze wielu nie podniosło się po wiosennym lockdownie, zakazano nam pracy, nie dając nic w zamian, nie mając żadnej propozycji wsparcia.
Restauratorzy pytają, jaki plan na wyjście z sytuacji ma rząd. Uczestnicy strajku w Bydgoszczy podpisywali przed urzędem wojewódzkim petycje, które złożyli na ręce wicewojewody Jóżzfa Ramlaua. Za ich pośrednictwem mają one trafić do premiera Mateusza Morawieckiego. Takie same happeningi odbywały się dziś w całym kraju, w przynajmniej 17 największych miastach.
Branża, skupiona w stowarzyszeniach w całym kraju, ma wspólne postulaty.

Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czego żądają restauratorzy?

  • Merytorycznego Planu wychodzenia z kryzysu na 6 miesięcy.
  • Zwolnienia pracodawców i pracowników z ZUS na 6 miesięcy.
  • Stałej i jednolite stawki 8 proc. VAT na wszystkie produkty i usługi.
  • Funduszu Wsparcia Gastronomii.
  • Tarczy Antykryzysowej dla Gastronomii.
  • Standardów „Bezpieczna Restauracja w epidemii” wg typów lokali.
  • Zniesienia ograniczeń czasowych otwarcia wszystkich lokali.
  • Podania podstawy konstytucyjnej ograniczania prowadzenia działalności.

Branży gastronomicznej grozi plajta

- Do strachu o zdrowie w czasie pandemii, doszedł już strach o przetrwanie, o pracę. Ten stół, a na nim „czarna polewka” dla rządu, to ostatnia wieczerza polskiej gastronomii. Bez konkretnego planu działania, bez realizacji naszych postulatów, czekają nas powszechne plajty - mówi Tomasz Walter.

Niektórzy restauratorzy ratunku szukają w ratuszu, wiosną mogli liczyć na preferencyjne ceny dzierżawy terenów pod ogródki restauracyjne. A teraz? - Wpłynęło do nas kilka wniosków, na pewno do każdej sprawy podejdziemy indywidualnie - informuje Marta Stachowiak, rzeczniczka urzędu miasta. W minionym tygodniu uruchomiliśmy, wzorem kwietnia, akcję „Kup na wynos, wspieraj bydgoską gastronomię” - mamy zakładkę na stronie bydgoszcz.pl, w której publikujemy listę bydgoskich lokali, które oferują jedzenie na wynos. Z myślą o restauratorach, kupcach i przedsiębiorcach zdecydowaliśmy też o organizacji w tym roku Jarmarku świątecznego. Na tę chwilę trudno wyrokować czy jarmark dojdzie do skutku, czekamy na wytyczne władz centralnych.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Pseudowojewoda jest zajęty pielęgnacją słomy w butach. Nie ma czasu na jakieś petycje.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Wyjmij z lodówki i podlej hortensje. Ogród utonie w kwiatach. Oto trik na kwitnienie!

Wyjmij z lodówki i podlej hortensje. Ogród utonie w kwiatach. Oto trik na kwitnienie!

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska